Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Zapowiedź 11. kolejki Ekstraklasy
Zapowiedź 11. kolejki Ekstraklasy
Data publikacji: 01-10-2015 10:04Wakacje powoli kończą się dla studentów, uczniowie już od miesiąca uczęszczają do szkół, a polscy ligowcy o labie dawno zapomnieli i mają za sobą ponad dziesięć tygodni twardej walki o cenne punkty.

Z ubiegłego tygodnia warto z pewnością odnotować niespodziankę z Warszawy – beniaminek z Niecieczy wywalczył przy Łazienkowskiej remis 1:1 i przez cały mecz to właśnie „Słoniki” prezentowały się lepiej niż Legia. Dzięki potknięciu „Wojskowych” nowym wiceliderem tabeli została Pogoń, która w poniedziałek ograła Jagiellonię 2:1 i wciąż nie znalazła pogromcy.
Przyjrzyjmy się teraz temu, co nasza rodzima Ekstraklasa zaserwuje nam w najbliższej, 11. serii gier!
Piątek, 2. października
Ruch Chorzów – Pogoń Szczecin, godz. 18.00
Trudno nie zauważyć, że chorzowianie wpadli ostatnio w mały dołek. Ekipa prowadzona przez Waldemara Fornalika zanotowała przed tygodniem drugą z rzędu porażkę, która sprawiła, że „Niebiescy” wylądowali poza pierwszą ósemką. W piątkowy wieczór kolejny raz czeka ich arcytrudne zadanie – na Śląsk przyjedzie bowiem świetnie spisująca się Pogoń. Szczecinianie wciąż nie zaznali w tym sezonie smaku porażki i na Cichą przyjadą uskrzydleni zajęciem fotela wicelidera tabeli. Jeśli uda im się wrócić do domów z kompletem oczek, nikt nie będzie w stanie ich przegonić.
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk, godz. 20.30
Interesująco zapowiadające się spotkanie w Białymstoku – nie jest tajemnicą, że oba zespoły lubią grać widowiskowo i ofensywnie, dlatego kibice, którzy w piątek zasiądą na stadionie Jagiellonii, nie powinni się nudzić. Martwić może jedynie forma sportowa ich ulubieńców – w ostatnich pięciu ligowych potyczkach wygrali tylko raz, a na dodatek odpadli z walki o Puchar Polski, przegrywając z Zagłębiem Lubin 0:2. Na delikatnej fali wznoszącej wydaje się być za to Lechia, która w poprzedniej serii gier przełamała niechlubną serię i w bardzo dobrym stylu pokonała w Gdańsku... to samo Zagłębie 3:1. Czy Grzegorz Kuświk, strzelec dwóch goli w tamtym spotkaniu, znów znajdzie drogę do siatki rywala?
Sobota, 3. października
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Górnik Łęczna, godz. 15.30
Nawet w najśmielszych snach niecieczańscy kibice nie mogli marzyć o takiej formie „Słoni”, jaką aktualnie prezentują. Zwycięstwo nad mistrzem Polski, remis na trudnym terenie wicemistrza, wyjazdowe zwycięstwo z faworyzowaną Cracovią – a to wszystko w pierwszych 10 kolejkach sezonu! Nic dziwnego, że w sobotnim starciu z Górnikiem Łęczna to właśnie gospodarze wystąpią w roli faworytów. Łęczna to jednak drużyna nieobliczalna i nie można wykluczyć, że po porażce z Podbeskidziem szybko się podniesie i wywiezie z Małopolski cenne punkty.
Korona Kielce – Podbeskidzie Bielsko-Biała, godz. 18.00
„Oczko” wywiezione z Krakowa po bezbramkowym remisie z Wisłą potraktowano w Kielcach jako sukces. Piłkarze prowadzeni przez Marcina Brosza zagrali ambitnie, momentami murując własną bramkę, i po końcowym gwizdku to oni mieli więcej powodów do radości. Aby jednak nie kontynuować marszu w dół tabeli Korona musi teraz wrócić na zwycięskie tory. Wkroczyło na nie przed tygodniem Podbeskidzie, w którym zadziałał tzw. „efekt nowej miotły” – bielszczanie w ligowym debiucie Roberta Podolińskiego w roli opiekuna „Górali” przywieźli z Łęcznej niezwykle cenne trzy punkty. Czy i z Kielc uda im się wrócić ze zdobyczą?
Piast Gliwice – Wisła Kraków, godz. 20.30
24 punkty w 10 meczach - ten wynik mówi sam za siebie. Piast rozpędza się coraz bardziej, a eksperci wcale już nie twierdzą, że ta passa lada chwila się skończy. Po zwycięstwie 2:1 nad Śląskiem we Wrocławiu gliwiczanie utrzymali bezpieczną, sześciopunktową przewagę nad drugim miejscem
w tabeli i ostrzą sobie zęby na kolejny, dziewiąty już triumf. Na Śląsku szykuje się niezwykle ciekawe starcie, gdyż podrażniona ubiegłotygodniowym bezbramkowym remisem z Koroną Wisła także będzie chciała zagrać o pełną pulę. Piast jak na razie jest bezkompromisowy i albo wygrywa albo przegrywa. Czy i tym razem szala zwycięstwa zostanie przechylona na którąś ze stron?
Niedziela, 4. października
Górnik Zabrze – Legia Warszawa, godz. 15.30
Mecz niegdyś elektryzujący całą Polskę, dziś już nie budzi tak wielkich emocji. Górnik aktualnie znajduje się na zupełnie innym poziomie niż Legia, od dawna nie grał w europejskich pucharach, a w lidze zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Spadek formy nadal doskwiera też „Wojskowym”, którzy tylko zremisowali u siebie z Termalicą, co oznacza, że w ostatnich siedmiu kolejkach wygrali tylko raz. Warszawskie ptaszki zaczęły już ćwierkać o możliwym zwolnieniu Henninga Berga, który wydaje się nie mieć pomysłu na wyjście z kryzysu. Czy wyjazd do Zabrza będzie ostatnim meczem Norwega na ławce trenerskiej zespołu ze stolicy? Wpływ na to na pewno będzie miał również wynik czwartkowego meczu Wojskowych z Napoli.
Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław, godz. 15.30
Oj bolesna musiała być dla Zagłębia pierwsza od 8 sierpnia klęska, której „Miedziowi” doznali w Gdańsku. Podopieczni Piotra Stokowca wcale nie zagrali źle, wręcz przeciwnie – przez większość część spotkania to oni prezentowali się lepiej niż rywale. Gorycz porażki może zadziałać na lubinian mobilizująco, a sportową złość będą mieli okazję wyładować w starciu ze Śląskiem w derbach Dolnego Śląska. Wrocławianie dali się ostatnio ograć dwóm ekipom z Górnego Śląska – Górnikowi Zabrze i Piastowi Gliwice. Czy w spotkaniu z zespołem z własnego województwa poradzą sobie lepiej?
Cracovia – Lech Poznań, godz. 18.00
Gdyby przed sezonem ktoś stwierdził, że Lech Poznań po dziesięciu kolejkach zajmował będzie ostatnie miejsce w ligowej tabeli, zabrzmiałoby to jak kiepski żart. Rzeczywistość jest jednak taka, że „Kolejorz” ma na swym koncie jedynie pięć punktów i sześć strzelonych goli – to najgorszy wynik w całej Ekstraklasie. Zdecydowanym faworytem spotkania kończącego 11. serię gier będzie więc czwarta w klasyfikacji Cracovia, tym bardziej, że krakowianie przed tygodniem pokonali przy Kałuży wyżej notowany Ruch po dwóch bramkach Denissa Rakelsa. „Pasy” muszą się jednak strzec, aby przypadkiem nie dopuścić do powtórki z sezonu 2013/2014, kiedy pozwolili poznaniakom wygrać na własnym stadionie aż 6:1.
Dawid Janik
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA