Strona główna » Aktualności » Załuska: Nie mamy się czego wstydzić

Załuska: Nie mamy się czego wstydzić

Data publikacji: 29-05-2017 15:25



Wisła Kraków po dzielnych bojach przegrała z kolejnym kandydatem do tytułu mistrzowskiego - Lechem Poznań 1:2. W bramce Białej Gwiazdy po raz kolejny wystąpił Łukasz Załuska, który popisał się kilkoma skutecznymi interwencjami, lecz był bez szans przy golach Majewskiego oraz Makuszewskiego. Tak wiślacki golkiper podsumował mecz 36. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„W drugiej połowie mieliśmy dwa słupki. Z boiska widziałem to tak, że zepchnęliśmy Lecha naprawdę głęboko i myślę, że wynik remisowy byłby tu najbardziej sprawiedliwy. Mimo wszystko zagraliśmy dobre zawody i pokazaliśmy bardzo duże zaangażowanie. Widać było po nas, że nie zakończyliśmy jeszcze sezonu i piąte miejsce jest naszym celem. Chwała za to zespołowi. Co prawda wyjeżdżamy bez punktów, ale na pewno nie mamy się czego wstydzić” - stwierdził Załuska.

Przekroczona granica ryzyka
 
Wisła bardzo utrudniła sobie sytuację na starcie spotkania, gdy dała strzelić sobie dwa gole. Zwłaszcza drugie trafienie, autorstwa Macieja Makuszewskiego, nie powinno było się wydarzyć - skrzydłowy Lecha wykorzystał bowiem zbyt krótkie podanie Głowackiego do Załuski i trafił do pustej bramki. „Po nieudanym początku meczu dobrze graliśmy jako zespół w defensywie, wszyscy mocno pracowali na dobry wynik. Wiedzieliśmy, że Lech dysponuje piłkarzami, którzy potrafią uderzyć z dystansu i niestety, trochę nam te pierwsze minuty nie wyszły. Później zaczęliśmy grać już lepiej. Czasem trzeba rozegrać piłkę na granicy ryzyka. Trener oczekuje od nas gry krótkimi podaniami, a nie tylko dalekimi wykopami. Mamy się utrzymywać przy piłce, to nasz cel. W drugiej połowie wyglądało to dużo pewniej, w pierwszej na pewno dało się to zrobić spokojniej” - przyznał były gracz Celtiku i Darmstadt.
 
Przed Wisłą ostatnie w tym sezonie starcie. Rywalem zespołu Kiko Ramíreza będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza - ekipa pełniąca rolę „czerwonej latarni” grupy mistrzowskiej. „W meczu z Bruk-Betem trzy punkty to konieczność. Gramy o piąte miejsce i jeżeli wygramy, to myślę, że jest na to duża szansa” - sądzi Wiślak.

Mistrz? Trudno powiedzieć
 
Jeszcze większe emocje towarzyszyć będą w ostatniej kolejce batalii o mistrzostwo Polski. W grze o tytuł nadal liczą się cztery ekipy. „Poziom tych drużyn jest tak podobny, że o mistrzostwie zadecyduje forma dnia. Graliśmy już z każdym z tych zespołów i zawsze były to spotkania bardzo wyrównane. Nikt nas szczególnie nie zdominował, więc trudno mi wskazać faworyta. Niech wygra najlepszy” - życzy bramkarz Białej Gwiazdy. 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony