Strona główna » Aktualności » Zadanie wykonane: Podhale pokonane!

Zadanie wykonane: Podhale pokonane!

Data publikacji: 24-03-2017 18:40



Wisła Kraków nie miała problemów z pokonaniem trzecioligowego rywala. W tym starciu liczyło się jednak przede wszystkim utrzymanie rytmu meczowego i danie szansy graczom, którzy ostatnio zebrali nieco mniej minut w ligowych rozgrywkach. Cel został więc zrealizowany!

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

 
Kiko Ramirez dokonał aż pięciu zmian w stosunku do ostatniego spotkania. Zmiany były widoczne zwłaszcza w obronie. Szansę otrzymali Jakub Bartkowski, Matija Špičić i Alan Uryga. Przebudowana została też linia pomocy. Dzięki temu od pierwszej minuty wystąpił choćby strzelec bramki z Wisłą Płock - Semir Štilić.
 
Mocny początek!
 
Krakowianie znakomicie rozpoczęli tę potyczkę. Już w 3. minucie wykorzystali fakt, iż rywal za bardzo cofnął się w obręb własnego pola karnego i zdołali pokonać bramkarza gości. Konkretniej uczynił to Rafał Boguski, który po ładnej akcji wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. 
 
Po tym zdarzeniu mecz się wyrównał, choć wciąż optyczną przewagę mieli piłkarze z Reymonta. Podhale nie radziło sobie zwłaszcza z wysokim pressingiem gospodarzy. Trzeba jednak powiedzieć, że gdy podopieczni Ramireza odpuszczali krycie to przeciwnik potrafił skonstruować całkiem niezłe, składne akcje. Przykład takiej zagrywki mieliśmy w 30. minucie, kiedy to bardzo groźny strzał z około 16 metrów obronił Michał Miśkiewicz. Chwilę później odpowiedział Patryk Małecki. Pomocnik w swoim stylu popędził lewym skrzydłem, a następnie przełożył piłkę na prawą nogę i huknął w kierunku bramki. Jego strzał był niecelny, ale chwilę później Wiślak skalibrował celownik i było już 2:0. Gol znowu padł po kilku podaniach w „krakowskim” stylu.
 
Małecki mógł zaliczyć klasycznego hat-tricka, ale raz był na pozycji spalonej, a w ostatniej minucie pierwszej połowy trafił w… obrońcę ustawionego na linii bramkowej. Szkoda, bo takie podanie jakie sprezentował koledze Matija Špičić trzeba wykorzystać! 
 
Dobre debiuty
 
Po przerwie na murawie zameldował się między innymi nowy nabytek klubu - Éver Valencia. Już dwie minuty później mógł zanotować debiutanckie trafienie, ale próbował zaskoczyć golkipera rywali ze zbyt ostrego kąta i ten nie miał problemów z odbiciem futbolówki. W 73. minucie Valencia dopiął jednak swego i strzelił pierwszego gola dla Białej Gwiazdy. Otrzymał znakomite podanie, wpadł w pole karne i skierował strzał po długim rogu - bramkarz gości był bez szans. W zespole zadebiutował też drugi z Kolumbijczyków - Cristian Echavarria, ale na jego cieszynki będzie trzeba jeszcze poczekać. Widać jednak, że obaj panowie lubią przebywać ze sobą na boisku, bo często wymieniali między sobą podania.
 
Druga część gry toczyła się głównie na połowie Podhala, lecz nie przeszkodziło to gościom zaliczyć bardzo groźnej kontry, w której naprawdę sporymi umiejętnościami musiał popisać się wracający do wiślackiej bramki Michał Buchalik. Ogólnie jednak drugie 45 minut stało na nieco słabszym poziomie. Więcej było chaosu, a przeciwnik coraz częściej uciekał się do fauli, o czym przekonali się Stlić, czy wprowadzony Zachara. W końcowych minutach niezłe sytuacje miał zwłaszcza ten drugi, ale za każdym razem brakowało centymetrów, żeby podwyższyć prowadzenie. 
 
Wisła Kraków 3:0 NKP Podhale Nowy Targ
4’ Boguski
41’ Małecki
74’ Valencia
 
Wisła Kraków: Miśkiewicz (46’ Buchalik) - Bartkowski, Głowacki (46’ González), Uryga, Špičić - Vidémont, Boguski (46’ Valencia), Štilić, Brlek (46’ Llonch), Małecki (58’ Echavarría) - Brożek (46’ Zachara)
 
Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony