Strona główna » Aktualności » Zachara: Będę zagadką nawet dla siebie

Zachara: Będę zagadką nawet dla siebie

Data publikacji: 13-06-2016 14:37



Po wieloletnich występach w Rakowie Częstochowa i Górniku Zabrze, 26-letni dziś Mateusz Zachara wyruszył na podbój… ligi chińskiej! Teraz, po kilkunastu miesiącach napastnik powraca do polskiej Ekstraklasy, by reprezentować barwy Wisły Kraków. Na co go stać? Dla rywali, kibiców czy dziennikarzy będzie zagadką. „Poniekąd zagadką będę też sam dla siebie, bo to moja pierwsza aż siedmiomiesięczna przerwa od piłki. Zarazem mocno wierzę w to, że jak najszybciej wrócę do dyspozycji sprzed kontuzji” - zapowiada nowy zawodnik Białej Gwiazdy.


Po opuszczeniu ligi chińskiej, Mateusz Zachara stał się łakomym kąskiem na rynku transferowym, również dla polskich klubów. „Na pewno jakieś zapytania były. Wisła od początku byłą najbliżej, bo najwcześniej nawiązała wstępny kontakt - byłem jeszcze wówczas w Chinach. Po operacji wszystko się przedłużyło, kontrakt z chińską ekipą został rozwiązany za porozumieniem stron. Z przedstawicielami Wisły byliśmy w regularnym kontakcie i sprawa zakończyła się pomyślnie dla nas wszystkich”.

„To było bardzo budujące, że budzisz zainteresowanie, mimo że jesteś w odległych Chinach. Kluczową kwestią w kontekście ostatecznej decyzji była także Wisła sama w sobie. Każdy wie, że jest to uznana marka, silny klub. Było więc dla mnie motywujące, iż będę mógł grać dla tak utytułowanego klubu i dla tak licznej rzeszy kibiców” - tłumaczy nowy snajper drużyny z Reymonta.
 
Bariery do pokonania
 
Kontuzja i lutowa operacja barku uniemożliwiły 26-latkowi pozostanie w Chinach, ze względu na obowiązujące tam limity obcokrajowców. Występy w tak „egzotycznej” lidze były jednak cennym doświadczeniem dla świeżo upieczonego Wiślaka. „Tamtejsza liga nie jest taka słaba, jak niektórym mogłoby się wydawać. Chińscy zawodnicy są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie. Może taktycznie nieco słabiej, ale ogólnie rozgrywki zaskoczyły mnie na plus. W życiu codziennym wszystko było nowe, to przecież inna kultura. Po okresie aklimatyzacji żyło się tam dobrze. Taki wyjazd mogę polecić każdemu - nie ma się czego obawiać, bo wszystko jest tam tak, jak być powinno”.
 
Czy piłkarz jest już w stu procentach zdrowy i gotowy do walki na treningach oraz na ekstraklasowych boiskach? „Jestem po czterech miesiącach rehabilitacji. Na pewno z tą ręką z każdym dniem będzie coraz lepiej. Z pewnością trzeba przełamać jeszcze barierę psychiczną - jeśli chodzi o upadek na rękę, podparcie czy podobne kwestie. Jestem natomiast przekonany, że z każdym treningiem będę tę barierę pokonywał. Aż w końcu zapomnę o tym, że taka kontuzja w ogóle miała miejsce” - podsumowuje napastnik.
 
Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony