Strona główna » Aktualności » Wiślacka gra o tron #1: 1927

Wiślacka gra o tron #1: 1927

Data publikacji: 06-10-2017 14:30



Przed ostatnim ligowym starciem z Jagiellonią Białystok piłkarze Białej Gwiazdy wyszli na rozgrzewkę w okolicznościowych koszulkach, upamiętniających 90-lecie zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego przez Wiślaków. Ekipa, której trzon stanowili Henryk Reyman, bracia Kotlarczykowie, Stanisław Czulak, Władysław Kowalski czy Mieczysław Balcer, zostawiła w tyle takie zespoły, jak 1. FC Katowice, Wartę Poznań i Legię Warszawa. „Gra o tron” trwała jednak niemal do samego końca. Jak prezentowali się krakowianie w debiutanckim sezonie ligowym w Polsce? Cofnijcie się z nami do 1927 roku! 

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Przed rokiem 1927 mistrzostwa kraju były rozgrywane systemem nieligowym. Najpierw wyłaniano najlepsze drużyny na szczeblu regionalnym, a następnie zwycięzcy poszczególnych grup rywalizowali ze sobą w finałowym turnieju. Nie wszystkie ekipy mogły się ze sobą mierzyć i na dobrą sprawę takie wyniki były po prostu niewspółmierne. Pomysł wprowadzenia pierwszej ligi, w której wystąpi 14 najlepszych zespołów nie został zaakceptowany przez PZPN oraz działaczy Cracovii, którzy nie zdecydowali się na wystawienie własnego zespołu w tych rozgrywkach. 

Debiut na czwórkę!
 
Związek szybko zreflektował się i już w kolejnym sezonie liga ruszyła pod jego auspicjami. W premierowym sezonie jednak nie można było liczyć ani na wsparcie PZPN-u, ani na udział piłkarzy Cracovii. Do ligi jako drugi krakowski zespół dokooptowano więc Jutrzenkę, z którą Biała Gwiazda zagrała w pierwszej kolejce. W ligowym debiucie Wiślacy zaaplikowali późniejszemu spadkowiczowi 4 gole, nie tracąc żadnego. 3 kwietnia o 15.45 sędzia Bronisław Danzigier z Łodzi zagwizdał po raz pierwszy, a o 16.06 Stanisław Czulak zdobył premierowe trafienie. Jego „ostry” strzał sprawił olbrzymie problemy Julianowi Elsnerowi, który nie utrzymał piłki w rękach, pozwalając jej na wturlanie się do siatki. Tak padł pierwszy z jak dotąd 3361 goli dla Wisły w lidze! Tydzień później, ponownie na stadionie Jutrzenki, znajdującym się w miejscu, w którym dziś kibice dopingują Białą Gwiazdę, krakowianie pokonali Ruch Wielkie Hajduki 2:0. Mecz nie został rozegrany na obiekcie Wisły ze względu na to, iż czekano na… wzmocnienie świeżo posianej trawy. 
 
Przed meczem z Jagiellonią piłkarze Wisły wyszli na rozgrzewkę w okolicznościowych koszulkach upamiętniających 90-lecie zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego. 
 
Pierwsze starcie poza Krakowem odbyło się w Łodzi, a przeciwnikiem był Klub Turystów. Wiślacy musieli radzić sobie bez Henryka Reymana, którego na południu kraju zatrzymały obowiązki wojskowe. Porażka 1:5 pokazała, jak ważnym ogniwem zespołu z Krakowa był jego kapitan. Kolejny mecz krakowianie rozegrali… niecały dzień później w Warszawie. Bez regeneracji i legendy Białej Gwiazdy Wiślacy wygrali z Legią 4:1 po golach Czulaka, Balcera i dwóch Adamka. Na pierwsze spotkanie ligowe w historii na własnym boisku kibice Wisły musieli poczekać do 24 kwietnia 1927 roku. Rywalką krakowian była lwowska Hasmonea, a pierwszym strzelcem ligowego gola na wiślackim obiekcie jej snajper, Zygmunt Steuermann. Wisła nie dopuściła jednak do tego, by przegrać ligowy debiut u siebie i trzykrotnie pokonała bramkarza gości. Dwa trafienia zaliczył Józef Adamek, a wygraną przypieczętował Mieczysław Balcer.
 
Lider nie do oddania!
 
Wisła co prawda rozpoczęła sezon nieco później niż inne zespoły, ale delegacje, podczas których krakowianie rozgrywali po dwa mecze sprawiły, że Henryk Reyman i spółka bardzo szybko prześcignęli rywali pod względem liczby rozgrywanych meczów. Jako że większość z nich była wygrana, Biała Gwiazda już w maju wysunęła się na pozycję lidera ligowej stawki. Przyczyniło się do tego wspaniałe zwycięstwo nad 1. FC Katowice u siebie. Wiślacy nie dali szans przedstawicielom mniejszości niemieckiej i pewnie wygrali 3:0, rozpoczynając marsz po mistrzostwo. 
 
Losowanie przed meczem Wisły z 1. FC Katowice. Kapitanowie Henryk Reyman, E. Goerlitz i sędzia Zygmunt Hanke. Fot: historiawisly.pl
 
Rozpromienieni pokonaniem najgroźniejszego rywala piłkarze Wisły w następnych sześciu spotkaniach zdobyli 28 goli, z czego po siedem zaaplikowali golkiperom TKS-u Toruń i Jutrzenki, a osiem bramkarzowi Warszawianki. Na największy popis strzelecki przyszedł czas 11 września 1927 roku. 6 bramek strzelił Henryk Reyman, po 3 Józef Adamek i Jan Reyman, 2 trafienia dołożył Mieczysław Balcer a dzieła zniszczenia dopełnił Stanisław Czulak i Wisła wygrała z TKS-em Toruń 15:0. Co prawda goście przyjechali na spotkanie rezerwowym składem, gdyż najlepszych piłkarzy z Torunia zatrzymali wojskowi i zmusili do gry w militarnych mistrzostwach kraju, jednak wynik ten do dziś robi olbrzymie wrażenie. Od tego czasu żaden z klubów nawet na chwilę nie zdołał wyprzedzić Wisły w tabeli - nawet gdy 1. FC Katowice zrównało się liczbą punktów, znacznie przegrywało rywalizację bilansem bramkowym.

Najważniejszy mecz w historii ligi
 
W 23. kolejce wszystko mogło się wyjaśnić na korzyść Białej Gwiazdy. W meczu na szczycie, rozgrywanym w Katowicach z „Efcyjem” krakowianie musieli wygrać, by uciec na siedem punktów i być niemal pewnym końcowego triumfu. Tak też się stało - w „najważniejszym spotkaniu w historii polskiej ligi” Wisła pokonała 1. FC 2:0, a katowiczanie opuścili plac gry po 73. minutach, nie zgadzając się z werdyktami arbitra. Krakowianie dzięki bramkom niezawodnego w najważniejszych spotkaniach Stanisława Czulaka oraz Henryka Reymana byli o krok od tytułu. Świętowanie zaczęło się już w drodze na dworzec w stolicy Górnego Śląska. Kibice z całego południa Polski, którzy w potyczce z niemiecką ekipą ściskali kciuki za Wisłę, oficjalnie odprowadzili swych bohaterów na pociąg. Pochód przekształcił się w „manifestację polskości”, a akompaniowała mu orkiestra, grająca polskie pieśni patriotyczne. 
 
Do stuprocentowego zagwarantowania pierwszego w historii tytułu ligowego wystarczyła wygrana w kolejnym starciu z groźną Polonią Warszawa. Na stadionie Wisły zaczęło się źle, ale skończyło się pięknie - za sprawą Stefana de Jelskiego to goście wyszli na prowadzenie, lecz potem gracze Białej Gwiazdy zaaplikowali rywalom aż 7 goli! Gdy z Warszawy dotarła informacja, że katowiczanie ulegli Legii aż 0:5, na stadionie Wisły rozpoczęło się święto. Już po 24 kolejkach Wisła zgarnęła tytuł, przez co nie była w stanie w pełni skoncentrować się na dwóch ostatnich spotkaniach z lwowskimi drużynami. Najpierw krakowianie przegrali z Pogonią 0:2, a na zakończenie premierowego sezonu zremisowali z Hasmoneą 2:2. Co ciekawe, ostatniego gola w tym meczu, a zarazem 95 Wisły w całych rozgrywkach zdobył Stanisław Czulak - ten sam, który otworzył worek z bramkami w pierwszym meczu z Jutrzenką. 
 
Tabela ligowa na zakończenie roku 1927. Fot: historiawisly.pl
 
Jak feta, to u wielkiego Wiślaka!
 
Po ostatnim, wyjazdowym meczu, krakowianie wsiedli w nocny pociąg do swojego miasta, a następnie przeszli z dworca przez Błonia, aż na ulicę Spadzistą - prosto do domu znanego malarza i wielkiego sympatyka Białej Gwiazdy, Vlastimila Hofmana. To właśnie w jego domu, pełnym portretów Wiślaków, odbyło się przyjęcie, na którym piłkarze świętowali swoje pierwsze mistrzostwo Polski. Z 40 zgromadzonymi punktami i bilansem bramek + 63, Biała Gwiazda znokautowała wszystkich rywali i, jak przyznawały media, absolutnie zasłużenie mogła się z niego cieszyć. Królem strzelców całych rozgrywek został Henryk Reyman, którego 37 goli do dziś pozostaje niepobitym rekordem. A przecież dziś gracze Ekstraklasy mają do dyspozycji nie 26, a aż 37 kolejek!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony