Strona główna » Aktualności » Wiślaccy strzelcy: oni kąsali Legię!

Wiślaccy strzelcy: oni kąsali Legię!

Data publikacji: 21-04-2018 20:52



Bramka Frana Veléza, dająca zwycięstwo 2:0 na Łazienkowskiej była dwusetnym golem w historii ligowych starć Białej Gwiazdy z Legią Warszawa. Wśród trafień tych znajdowały się zarówno piękne trafienia, jak i takie, które w ostatecznym rozrachunku decydowały o losach mistrzostw Polski. Przypomnijmy sobie najważniejsze, najładniejsze i najbardziej historyczne gole strzelane Legionistom! 


 1. 08.08.1948, Wisła Kraków - Legia Warszawa 8:0 - strzelec: Józef Kohut

 
Był taki mecz, w którym Legia została zatopiona w Wiśle na dobre. Walcząca o mistrzostwo Polski Biała Gwiazda nie dała żadnych szans przyjezdnym ze stolicy i prowadziła już po 12 sekundach. Wznowienie gry ze środka boiska, podanie do tyłu i długa piłka na Józefa Kohuta, który wymanewrował defensorów i płaskim strzałem pokonał Henryka Skromnego - trzeba przyznać, że dużo więcej czasu zajęło opisanie tej sytuacji niż wyjęcie piłki z siatki po całej akcji! Do dziś bramka ta jest najszybciej strzeloną w historii starć między obiema ekipami. Legia zupełnie podłamana dała sobie wbić jeszcze 7 goli, a Kohut zaaplikował jeszcze dwa, kompletując hat-trick… wchodząc z piłką do siatki! Co ciekawe „Król Kazimierza” jeszcze rok wcześniej występował w Legii, gdyż został powołany do odpracowania służby wojskowej. W stolicy filigranowy i szybki snajper zasłynął jednak… wykradzeniem klubowej furgonetki z żywnością i rozdaniem jej głodującej ludności odbudowującego się po klęsce wojennej miasta.
 
2. 07.08.1977, Wisła Kraków - Legia Warszawa 2:1 - strzelec: Zdzisław Kapka
 
Mecz, który z rozrzewnieniem wspomina do dziś Kazimierz Kmiecik - strzelec bramki z karnego dającej zwycięstwo przy Reymonta przed… 40-tysięczną publicznością! Bardziej pamiętny był jednak gol Zdzisława Kapki, zdobyty przy wydatnej pomocy „Suchego”! W 39. minucie ku rozpaczy fanów Banaszak zdobył bramkę dla Legii, lecz po chwili smutek zamienił się euforię. Piłkę ze środka kopnął Kapka, ta trafiła do Kmiecika, który dalekim podaniem wypuścił w bój biegnącego sprintem „Bełkota”. Kapka opanował futbolówkę, ze stoickim spokojem minął Krzysztofa Sobieskiego i wpakował piłkę do siatki! Radość rekordowej widowni poniosła Białą Gwiazdę Oresta Lenczyka do zwycięstwa, a w całym sezonie do pierwszego od 26 lat mistrzostwa Polski! 
 
3. 19.09.1998, Wisła Kraków - Legia Daewoo Warszawa 4:1 - strzelec: Grzegorz Kaliciak
 
Gdy południowokoreański koncern samochodowy zainwestował w Legię Warszawa, wydawało się, że ta może odjechać innym drużynom. Wisła jednak okazała się Ferrari, a Legia Lanosem i stało się zupełnie odwrotnie. Dowodem tego było starcie przy Reymonta, w którym krakowianie cztery razy posłali rywali na deski! W najpiękniejszy sposób uczynił to Grzegorz Kaliciak. „Kali” podszedł do rzutu wolnego, huknął z lewej nogi, a piłka po minięciu muru opadła tak, że Grzegorz Szamotulski był bez szans. Kaliciak szybko podbiegł do Kazimierza Kmiecika, który tego dnia obchodził urodziny i jemu zadedykował bramkę, której zdecydowanie nie powstydziłby się najlepszy w historii snajper Białej Gwiazdy!
 
4. 30.04.1999, Legia Daewoo Warszawa - Wisła Kraków 1:2 - strzelec: Radosław Kałużny
 
Po wygranym 4:1 meczu w Krakowie Franciszek Smuda żartował, że cieszyłby się z tego wyniku, gdyby dawał on mistrzostwo Polski. Jednak w futbolu co się odwlecze, to nie uciecze. Mistrzostwo zdobyte na boisku odwiecznego rywala zawsze jest piękną sprawą - i coś na ten temat wiedział Radosław Kałużny, którego dwa gole przy Łazienkowskiej pozwoliły Wiśle zapewnić sobie prymat w krajowych rozgrywkach. „Tata” po raz pierwszy w Wiśle zapakował dublet - i dał Białej Gwieździe trzy punkty, które przypieczętowały odzyskanie mistrzostwa po 21 latach! 
 
5. 29.06.2001, Legia Daewoo Warszawa - Wisła Kraków 1:2 - strzelec: Grzegorz Pater
 
Na przełomie wieków Biała Gwiazda miała szczęście do wygrywania mistrzostwa przy Łazienkowskiej. „Warszawa da się lubić, trzy punkty da się zdobyć” - intonowali po meczach kibice Wisełki. Tak też było w czerwcu 2001 roku. Wiśle do mistrzostwa potrzebny był punkt, lecz na żadne kalkulacje nie decydował się Grzegorz Pater. „Grzela” rozpoczął akcję zagrywając do Frankowskiego, ten popisał się pięknym podaniem, a Pater zmienił tor lotu piłki zewnętrzną częścią buta i Zbigniew Robakiewicz był bez szans! Krakowianie byli pewni mistrza, a Pater do dziś wspomina ten występ za najlepszy w karierze - w końcu to dzięki przewinieniu na nim Żurawski strzelił bramkę z karnego, a po wyrównaniu jego gol dał kolejny tytuł Białej Gwieździe!
 
6. 12.11.2010, Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0 - strzelec: Paweł Brożek
 
Najlepszego strzelca w historii starć z Legią nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Wszyscy pamiętają hat-trick na przebudowywanym stadionie Legionistów, który dał zwycięstwo 3:0, wszyscy z rozrzewnieniem wspominają też ekwilibrystycznego gola z R22 w pogromie nad Legią pół roku później! Z prawej strony dośrodkował Tomáš Jirsák, a „Brozio” złożył się w niesłychany sposób i wyciągniętą na sztorc prawą nogą posłał piłkę tuż przy lewym słupku bramki Konstantyna Machnowskija. Kunszt „Pawki”, który patrzył zupełnie w drugą stronę został doceniony i przez kibiców, i komentatorów, którzy długo nie mogli wyjść z podziwu. 

7. 16.03.2014, Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:2 - strzelec: Semir Štilić
 
Wisła od 27. minuty grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego, przegrywała już 0:2, a i tak potrafiła wyszarpać punkt. Wszystko dzięki nieprawdopodobnej bramce bośniackiego rozrywającego, który z wolnego przymierzył tak, że nawet Gigi Buffon czy Iker Casillas nie mielyby prawa tego wybronić. Co innego mógł więc zrobić Dušan Kuciak niż wyciągnąć piłkę z siatki? Nic! Wolny z 30. metrów, piłka uderzona lewą nogą odbija się od spojenia i ląduje w bramce - cud, miód i ultramaryna - jak to mówi redaktor Nahorny!
 
200 bramek strzelonych Legii za nami, mamy nadzieję, że przed nami jeszcze co najmniej drugie tyle. I nie obrazimy się, oj nie, jeżeli strzelanie zaczniemy jutro tak szybko, jak w 1947 roku zrobił to Józef Kohut albo w tak piękny sposób, jak przy Łazienkowskiej Semir Štilić! 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony