Strona główna » Aktualności » Wisła przegrywa we Wrocławiu

Wisła przegrywa we Wrocławiu

Data publikacji: 12-02-2016 22:28



W swoim pierwszym wiosennym spotkaniu piłkarze Białej Gwiazdy zmierzyli się w meczu przyjaźni ze Śląskiem we Wrocławiu. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przegrali 0:1, a jedyną bramkę w piątkowym meczu zdobył Tomasz Hołota.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

We Wrocławiu bardzo miło przywitany został trener Białej Gwiazdy, Tadeusz Pawłowski, uhonorowany przez władze Śląska pamiątkową tablicą za zasługi. Przyjazd 63-letniego szkoleniowca uświetniony został również wspaniałą oprawą przygotowaną przez kibiców Wojskowych. Od pierwszego gwizdka sędziego Pawła Raczkowskiego nie było już jednak miejsca na sentymenty. 

Zobacz zdjęcia z tego spotkania!

W spotkanie lepiej weszła drużyna gospodarzy, która w 6. minucie stanęła przed pierwszą okazją na zmianę wyniku, jednak Andreas Gosztonyi po rzucie rożnym posłał piłkę obok słupka. Wiślacy zaczęli spotkanie mocno zmotywowani. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego bezpardonowo walczyli o każdą piłkę, czego efektem były dwie żółte kartki, jakie w pierwszych dziesięciu minutach otrzymali Guerrier i Sadlok. Po faulu drugiego z nich, z rzutu wolnego pierwszy celny strzał w meczu oddał Tomasz Hołota, lecz debiutujący w tym sezonie w Ekstraklasie Michał Miśkiewicz nie miał problemów z wyłapaniem piłki.

Kilka minut później do głosu doszli piłkarze Białej Gwiazdy. Po akcji Łukasza Burligi i pozyskanego w zimowym oknie transferowym Zdenka Ondraska, uderzenie Czecha z największym trudem na rzut rożny sparował golkiper wrocławian, Mariusz Pawełek. W kolejnej akcji, po dośrodkowaniu z kornera do piłki dopadł Arkadiusz Głowacki, jednak jego główka minęła poprzeczkę bramki Śląska. 

W 30. minucie na strzał z woleja z linii pola karnego zdecydował się aktywny Burliga, jednak jego strzał poleciał wysoko nad bramką. W odpowiedzi na kolejne uderzenie z niemal trzydziestu metrów zdecydował się Tomasz Hołota, lecz w jego próbie zabrakło siły. Groźnie zrobiło się pod bramką Wiślaków dwie minuty później, kiedy z narożnika pola karnego uderzał nowy rozgrywający Wojskowych, Ryota Morioka. Na szczęście piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki Michała Miśkiewicza.

W 40. minucie w sytuacji sam na sam z Pawełkiem piłkę do bramki skierował Rafał Boguski, lecz na świętowanie było za wcześnie. Zdaniem arbitra bocznego, popularny Boguś w momencie otrzymania podania znajdował się na pozycji spalonej. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem, a mecz stał głównie pod znakiem walki, czego efektem było aż pięć żółtych kartek, pokazanych przez sędziego Pawła Raczkowskiego. 

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. W 47. minucie Kamil Biliński strzałem głową próbował pokonać Miśkiewicza, który po raz kolejny był na posterunku. Odpowiedź Białej Gwiazdy mogła być piorunująca. W 52. minucie po doskonałym podaniu Bałaszowa w sytuacji sam na sam znalazł się Boguski. Rozgrywający Wisły posłał piłkę nad wybiegającym z bramki Mariuszem Pawełkiem, ta jednak odbiła się od poprzeczki. W kolejnej akcji Wiślaków po raz kolejny z dobrej strony zaprezentował się Bałaszow, który świetnym podaniem obsłużył Ondraska. Czech strzelił lekko, tuż obok bramki Pawełka. 

W 66. minucie to piłkarze Śląska przedwcześnie cieszyli się ze zdobycia gola. Po strzale Hateleya, Kamil Biliński zmienił tor lotu piłki, myląc Michała Miśkiewicza. Do odbitej przez Miśkiewicza futbolówki jako pierwszy dopadł Ryota Morioka i umieścił ją w siatce. Radość Wojskowych została jednak przerwana przez gwizdek sędziego, który dopatrzył się spalonego Bilińskiego. 
Minutę później po dobrym podaniu Boguskiego, w sytuacji sam na sam z Pawełkiem znalazł się Bałaszow, lecz jego strzał nie sprawił żadnych problemów golkiperowi gospodarzy.

W 79. minucie padła pierwsza bramka spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i nieporozumieniu w obronie Wiślaków strzałem głową z najbliższej odległości Miśkiewicza pokonał Tomasz Hołota. Bramkarz Białej Gwiazdy w starciu z defensywnym pomocnikiem Wojskowych nie miał żadnych szans.


Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry szansę na wyrównanie miał wprowadzony w drugiej połowie Tomasz Cywka, którego silny strzał na raty wybronił Mariusz Pawełek i mecz zakończył sie jednobramkowym zwycięstwem Śląska.

Śląska Wrocław - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
1:0 Hołota '79

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Uryga, Pietrzak (83’ Crivellaro) – Guerrier (61’ Cywka), Boguski, Bałaszow – Ondrasek 


Śląsk Wrocław: Pawełek – Zieliński, Dvali, Celeban, Dudu Paraiba – Hateley, Hołota – Dankowski (73’ Ostrowski) , Morioka (69’ Pich), Gosztonyi(90’ Grajciar) – Biliński

Żółte kartki: Hateley, Morioka, Dudu Paraiba, Gosztonyi - Guerrier, Sadlok, Guzmics


Sędziował:  Paweł Raczkowski z Warszawy



Widzów: 13 916

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony