Strona główna » Aktualności » Wisła grała, Arka strzelała

Wisła grała, Arka strzelała

Data publikacji: 08-09-2017 22:23



Po przerwie na mecze reprezentacji, Wisła wyruszyła w jeden z najdalszych wyjazdów, by zmierzyć się z Arką Gdynia. Krakowianie chcieli zrewanżować się Żółto-Niebieskim za porażkę 0:3 w ostatnim spotkaniu rozgrywanym w Trójmieście. Sztuka ta jednak zupełnie się nie powiodła. I choć Biała Gwiazda prowadziła po przepięknej bramce Patryka Małeckiego, znad Bałtyku wróci z niczym. Po golach Siemaszki, Sambei i Jurado to Arka wygrała 3:1.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Zobacz galerię z tego meczu

Do pierwszego składu Białej Gwiazdy powrócili Arkadiusz Głowacki oraz Rafał Boguski, który bardzo chciał utrzymać dobrą passę w potyczkach z Arkowcami. W poprzednim starciu przy Reymonta „Boguś” zdobył hat-tricka i zanotował asystę. Wówczas to Arka jako pierwsza zdobyła bramkę, tym razem ta sztuka powiodła się krakowianom. W 6. minucie Patryk Małecki przy biernej postawie obrońców, zdecydował się na strzał z ok. 25. metrów. Futbolówka trafiła idealnie w samo okienko, odbijając się jeszcze po drodze od słupka. Pavels Šteinbors nie mógł zrobić nic oprócz wyciągnięcia piłki z siatki. 

Wisła gra
 
Po kwadransie Biała Gwiazda przeprowadziła wypracowaną akcję - piłkę w środku pola przejął Boguski, który uruchomił podaniem Małeckiego. Ten rozegrał futbolówkę z Cywką, który po ponownej klepce z „Małym” uderzył wkierunku dalszego słupka bramki Šteinborsa. Łotysz pewnie złapał futbolówkę. Zespół Leszka Ojrzyńskiego próbował odpowiadać za sprawą strzałów z dystansu, lecz za każdym razem piłka szybowała wysoko nad poprzeczką. W 21. minucie Tomasz Cywka uporał się z dwoma rywalami pod polem karnym Śledzi i idealnym podaniem w tempo uruchomił Carlitosa. Hiszpan strzelał precyzyjnie po długim rogu, ale do wpisania się na listę strzelców zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów. 
 
Arka strzela
 
Pierwszą naprawdę groźną akcję Arkowcy przeprowadzili w 27. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i przedłużeniu lotu piłki głową przez jednego z rosłych graczy z Gdyni sam przed bramką znalazł się Rafał Siemaszko. Filigranowy napastnik dołożył nogę do niewygodnie lecącej piłki i zabrakło mu niewiele, by wbić futbolówkę do siatki. Wiślacy mogli mówić o sporym szczęściu, które jednak odwróciło się od niej wraz z początkiem trzeciego kwadransa. W 30. minucie Carlitos nawinął jeszcze obrońców i oddał strzał, ale piłka trafiła w łotewskiego bramkarza. Chwilę później z akcją popędził Boguski, który z okolic pola bramkowego podawał do Carlitosa. Piłkę zablokowali Arkowcy, lecz jeden z graczy Leszka Ojrzyńskiego pomógł sobie przy tym ręką. Sędzia Bartosz Frankowski puścił grę, a Arkowcy przeprowadzili kontrę, która okazała się zabójcza. Gola głową zdobył po niej najniższy na boisku Siemaszko. 
 
Dwie minuty później zrobiło się już 2:1 dla gospodarzy. Zupełnie niepilnowany w polu karnym Sambea otrzymał idealne podanie w uliczkę od Grzegorza Piesio i wyczekał Michała Buchalika. W ciągu 200 sekund wynik zmienił się nie do poznania. Stylem gry to Wisła wciąż była lepsza, ale liczy się to, co wpada do bramki. Bliski wyrównania przed przerwą był jeszcze López, którego mierzony strzał z wolnego jakimś cudem zatrzymał Šteinbors. A gdy Łotysz minął się z piłką po rożnym, Zoran Arsenić nie potrafił tego wykorzystać, przenosząc piłkę nad poprzeczką. 
 
Dwie różne połowy
 
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy mogli podwyższyć prowadzenie nawet trzy razy. Najpierw nieporozumienie Arsenicia z Buchalikiem próbował wykorzystać Marcjanik, a chwilę później kapitalnym strzałem nożycami popisał się Nalepa, lecz Buchalik wyczuł intencje strzelca i skutecznie interweniował. W 50. minucie po niepotrzebnej zabawie z tyłu przed niezłą okazją znalazł się da Silva, ale fatalnie przestrzelił. Sytuacja ta podrażniła nieco krakowian, którzy ruszyli do przodu i zaczęli zagrażać bramce Šteinborsa. Najpierw groźny strzał Sadloka padł łupem Łotysza, a po chwili Małecki nawinął Zbozienia i mierzył w dalszy róg, ale zbyt przeciągnął swoją próbę. W 64. minucie wprowadzony chwilę wcześniej debiutant Jesús Imaz celnie główkował, jednak i tym razem na posterunku był bramkarz Śledzi. 
 
W 68. minucie Wisła była bliska zdobycia pięknej bramki po kombinacyjnej akcji. Z rzutu wolnego zagrał López, piłkę głową na piąty metr zgrał Głowacki, a nadbiegający González tylko w sobie wiadomy sposób nie wpakował futbolówki do siatki. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, piłkarze Kiko Ramíreza przekonali się w 81. minucie. Po kolejnym stałym fragmencie gry piłka spadła pod nogi Grzegorza Piesio, który spróbował szczęścia z linii pola karnego. Buchalik odbił futbolówkę przed siebie, wprost na głowę Jurado, któremu pozostało tylko dopełnić formalności… Po tym ciosie Wiślacy się już nie podnieśli i porażka z Arką stała się faktem.
 
Arka Gdynia - Wisła Kraków 3:1 (2:1)
0:1 Małecki 6’
1:1 Siemaszko 33’ 
2:1 Sambea 37’ 
3:1 Jurado 81’
 
Arka: Šteinbors - Zbozień, Marcjanik, Helstrup (46’ Sobieraj), Marciniak - Sołdecki, da Silva - Sambea, Nalepa (90’ Szwoch) , Piesio - Siemaszko (70’ Jurado)

Wisła: Buchalik - Cywka, González (74’ Halilović), Głowacki, Sadlok - Arsenić, Llonch - Boguski (60’ Košťál), Zé Manuel (60’ Imaz), Małecki - López
 
Żółte kartki: Siemaszko, da Silva, Piesio, Nalepa - González, Głowacki
 
Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia
 
Jakub Pobożniak 
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA 
 


do góry strony