Strona główna » Aktualności » Wisła - Górnik Łęczna w liczbach

Wisła - Górnik Łęczna w liczbach

Data publikacji: 05-11-2016 17:42



W niedzielę przy Reymonta spotkają się dwaj ligowi sąsiedzi. Ale to Wisła ma ostatnio więcej powodów do radości. Górnik Łęczna wysoko przegrał ze Śląskiem Wrocław, a na dodatek jego bilans spotkań z Białą Gwiazdą nie prezentuje się zbyt okazale.


1 - tylko raz ekipa z Łęcznej była w stanie wygrać z Wisłą w ostatnich dziesięciu latach. Ta sztuka udała się w zeszłym sezonie, kiedy to po strzale Grzegorza Bonina gospodarze zwyciężyli 1:0. Szansę na odwrócenie losów tego spotkania miał co prawda Rafael Crivellaro, ale nie wykorzystał karnego. Gola „Zielono-Czarnym” jeszcze nigdy nie wbił Paweł Brożek. 

2 - Za to w ostatniej ligowej potyczce pomiędzy tymi zespołami oba karne zostały wykorzystane, a piłkarze Dariusza Wdowczyka pewnie sięgnęli po trzy punkty, wygrywając 3:0. Jedenastki na gole zamieniali Popović i Ondrasek.
 
4 - tyle bramek Górnik Łęczna zdobył po rzutach rożnych. To jeden z najlepszych rezultatów w lidze, choć łącznie podopieczni Andrzeja Rybarskiego wcale nie mają aż tak dużo kornerów. Więcej ma choćby Wisła, która już 77 razy wykopywała piłkę z narożnika. Krakowianie potrafili jednak tylko dwukrotnie zaskoczyć rywali dzięki temu stałemu fragmentowi gry. 
 
47 - w meczu z Zagłębiem Lubin zdecydowana większość akcji Białej Gwiazdy przechodziła lewą stroną. Nic dziwnego, bo to przecież flanka, na której rządzi i dzieli Patryk Małecki. Nieco zaskakujące jest natomiast, że mimo wszystko przeciwnicy woleli atakować tą stroną - a więc swoją prawą.
 
55 - tyle strzałów obronił już w tym sezonie Sergiusz Prusak. To najlepszy wynik wśród ligowych bramkarzy. Na dodatek golkiper ekipy z Łęcznej już pięciokrotnie w tej edycji rozgrywek zachowywał czyste konto. W tym względzie lepszy od niego jest tylko Konrad Jałocha z Arki Gdynia. 
 
185 - tyle wynosi średnia wzrostu pierwszej drużyny niedzielnych przeciwników krakowskiej ekipy. Nie powinno zatem dziwić, że zespół z Lubelszczyzny tak dobrze egzekwuje rzuty rożne. Biała Gwiazda musi uważać - zwłaszcza że ma jedną z niższych jedenastek w lidze.
 
2004 - „Dwie bramki Żurawski, dwie bramki Frankowski i Wisła jest mistrzem Polski” - tak śpiewały trybuny, gdy w lidze królował wyżej wspomniany duet. W 2004 roku Wisła rozgromiła Górnika Łęczna aż 5:1, a po dwa trafienia zanotowali „Żuraw” i „Franek”. Na dokładkę jeszcze gol Tomasza Kłosa i rywale byli zupełnie bezsilni. Czy tym razem będzie podobnie?
 
Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony