Strona główna » Aktualności » Wdowczyk: To nie był nasz mecz

Wdowczyk: To nie był nasz mecz

Data publikacji: 25-04-2016 21:15



Wisła zremisowała na własnym boisku z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza 2:2. Wiślacy wypuścili prowadzenie z rąk w ostatniej akcji meczu, kiedy po rzucie rożnym gola zdobył bramkarz gości, Sebastian Nowak. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie mógł być trener krakowian, Dariusz Wdowczyk.

Fot. Marcin Michta Fot. Marcin Michta

„Myślę, że końcówka dostarczyła wielu emocji wszystkim, którzy to spotkanie oglądali. Bardzo żałuję, że nie udało nam się go zakończyć z trzema punktami, ale muszę przyznać, że to nie był nasz mecz. Od początku graliśmy wolno, brakowało trochę pomysłu. Decyzje, które podejmowaliśmy, nie były właściwe" - przyznał po ostatnim gwizdku szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

„Wydaje mi się, że jest to zasłużony remis Termaliki w tym słabym spotkaniu, choć bardzo niewiele brakowało, żeby zgarnąć pełną pulę" - stwierdził Wdowczyk.
 
„Nigdy mi się to nie zdarzyło..."
 
Opiekun Wiślaków wypowiedział się także na temat gola bramkarza, Sebastiana Nowaka, który w ostatniej akcji meczu skierował piłkę głową do bramki. „Nigdy nie zdarzyło mi się w karierze - zarówno trenerskiej, jak i piłkarskiej - żeby bramkarz strzelił gola. Trzeba mieć dużo szczęścia bądź pecha, żeby coś takiego się stało. Smutne jest to, że straciliśmy punkty, ale coś takiego zdarza sie naprawdę raz na wiele spotkań" - powiedział trener, z którym Biała Gwiazda jeszcze nie przegrała.
 
Pytany o to, co było największym mankamentem zespołu, Wdowczyk odparł: „Martwi mnie to, że wypusćiliśmy wynik w końcówce. Nie jest łatwo grać z zespołem, przez który musimy się przebijać. O ile w Łęcznej prowadziliśmy jeszcze atak pozycyjny, o tyle dziś tego ataku w ogóle nie było. Myślę, że to wina słabszej dyspozycji dnia. Być może nie wszyscy byli mentalnie skupieni na tym spotkaniu, choć motywujemy wszystkich zawodników w taki sam sposób".
 
Utrzymanie już w najbliższym meczu?
 
Trener Wdowczyk nie szukał jednak winnych remisu w dzisiejszym starciu. „Pierwszy stracony gol rozpoczął się od straty Rafała, ale absolutnie go nie winię. Gdyby po jego podaniu pilka przeszła do jednego z trzech naszych graczy, pewnie zrobiłoby się 2:0. Zawsze powtarzam swoim zawodnikom, że jeżeli mamy jeden procent na to, żeby piłka przeszła to próbujmy to robić, natomiast gdy bronimy, jeżeli jest choć jeden procent na to, żeby piłka nie dotarła do naszego piłkarza to nie podejmujemy ryzyka".
 
Wisła ma przewagę ośmiu punktów nad ekipami ze strefy spadkowej i już w kolejnym meczu może zapewnić sobie utrzymanie. Ze składu Białej Gwiazdy wypadną jednak Denis Popović i Patryk Małecki, którzy pauzować będą za nadmiar żółtych kartek. „Mamy parę dni do spotkania z Koroną. Wypadają nam Patryk Małecki i Denis Popović. Będziemy musieli znaleźć jakieś rozwiązanie, żeby ktoś ich zastąpił. Na szczęście wrócił Krzysiek Mączyński, który nie odczuwa po dzisiejszej grze żadnych dolegliwości. Sądzę, że nie zawiódł i mogę go ocenić pozytywnie" - stwierdził opiekun Wiślaków.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony