Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
W kadrze: Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek
W kadrze: Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek
Data publikacji: 13-06-2018 15:29Wczoraj na Stadionie Narodowym przed meczem z Litwą Prezes PZPN Zbigniew Boniek postanowił uhonorować byłych reprezentantów Polski. Wśród nich znalazły się dwie wiślackie legendy: Arkadiusz Głowacki oraz Paweł Brożek. Warto więc z tej okazji przypomnieć sobie, jak wyglądały reprezentacyjne kariery piłkarzy, których losy w koszulkach z białą gwiazdą na piersi znamy niemal na pamięć!
Fot. Joanna Żmijewska

Arkadiusz Głowacki: 29 meczów/0 goli, największy sukces: udział w Mistrzostwach Świata 2002
„Głowa” z dwójki legend jako pierwszy przywdział barwy reprezentacji. Już w 2002 roku po świetnej rundzie w I lidze, uwagę na 22-letniego stopera zwrócił Jerzy Engel, który starał się stworzyć szeroką kadrę na pierwsze od 16 lat mistrzostwa świata z udziałem Polaków. Na debiut przyszedł czas 10 lutego 2002 roku, w starciu z Wyspami Owczymi. Na stadionie Tsirio w cypryjskim Limassolu, przy aż… 80 kibicach „Głowa” rozegrał pełne 90 minut i przyczynił się do zwycięstwa 2:1 z Farerami. Występ ten tak spodobał się Jerzemu Engelowi, że zaledwie po jeszcze jednym spotkaniu (z Estonią „Głowa” zagrał całą minutę!) młody Wiślak trafił do 23-osobowej kadry na korańsko-japoński mundial.
Arkadiusz Głowacki w pierwszych dwóch spotkaniach nie podniósł się z ławki rezerwowych, a Polska po dwóch porażkach straciła wszelkie szanse na awans do kolejnej fazy. Wobec tego trener Engel w starciu z USA dał szansę zmiennikom. Dowodzona przez „Głowę” i 13 lat starszego Jacka Zielińskiego obrona dała wbić sobie tylko jednego gola - i to przy stanie 3:0 dla Biało-Czerwonych. Świetny występ Głowackiego nie umknął mediom, których przedstawiciele żałowali później, że 23-latek nie stał się podstawowym wyborem warszawskiego selekcjonera. Kto wie - być może wtedy Polacy spisaliby się lepiej w starciu z gospodarzami bądź Portugalią, w której Pedro Pauleta raz po raz kiwał Tomasza Hajtę? Tego się nie dowiemy - wiemy natomiast, że trzeci mecz w reprezentacji był dla „Głowy” bez wątpienia najważniejszym.
Po odejściu z kadry Jerzego Engela stery reprezentacji przejął Zbigniew Boniek, który co prawda zrezygnował z wielu piłkarzy z poprzedniej jedenastki, ale postawił na Głowackiego. Kadencja „Zibiego” nie trwała jednak długo, a Paweł Janas nie był już taki skory, by tworzyć defensywę wokół „Głowy”. Co prawda w meczach towarzyskich „Głowa” otrzymywał swoje szanse, ale już w eliminacjach do mistrzostw świata rozegrał tylko dwa spotkania - z Irlandią Północną i Anglią, w którym niestety skierował piłkę do własnej bramki. Od tego czasu do momentu rozpoczęcia mundialu Głowacki zagrał tylko dwa razy - z Meksykiem i Estonią. W tym pierwszym wiślacki stoper wprowadzał do kadry Pawła Brożka. I zrobił to dobrze, bowiem „Pawka” ukąsił już w debiucie!

fot. W. Sierakowski
Po mundialu, który ominął Arkadiusza Głowackiego z pracą w reprezentacji pożegnał się Paweł Janas. Na jego miejsce przyszedł zaś Leo Beenhaker, który „Głowie” dał jedną szansę - w meczu z Finlandią. Polska przegrała jednak w Bydgoszczy 1:3, a Głowacki opuścił plac gry przedwcześnie z czerwoną kartką. Na powrót do kadry przyszedł czas dopiero za czasów tymczasowego selekcjonera Stefana Majewskiego. W dwóch meczach u „Doktora” Wiślak był podstawowym obrońcą kadry. Na ten moment Głowacki miał rozegrane 21 spotkań w kadrze. O wieloletnim filarze Wisły przed Euro 2012 przypomniał sobie Franciszek Smuda, który postawił na niego w 8 meczach towarzyskich. Ostatecznie jednak Wiślak rodem z Poznania nie zmieścił się w 23-osobowej kadrze na imprezę rozgrywaną w Polsce i na Ukrainie. Co ciekawe, w ostatnim starciu „Głowa” wystąpił na środku obrony z Marcinem Wasilewskim, co powtórzyło się kilka razy po przyjściu Wasyla do Wisły w końcówce 2017 roku.
Paweł Brożek: 38 meczów/9 goli, największy sukces: udział w Mistrzostwach Świata 2006 i Euro 2012
Można powiedzieć, że „Brozio” poszedł w ślady Arkadiusza Głowackiego. Jak inaczej nazwać powołanie na mistrzostwa świata w 2006 roku po zaledwie czterech meczach dla Polski? Tak właśnie się stało w przypadku „Pawki”. Po świetnym debiucie z Meksykiem, w którym strzelił gola-marzenie, dwóch występach trwających 45 minut (z Estonią i Arabią Saudyjską) młody napastnik wywalczył sobie przepustkę na mundial kosztem Tomasza Frankowskiego. Już po ogłoszeniu kadry „Brozio” zagrał 5 minut w pamiętnym i dla nas, i dla Tomasza Kuszczaka starciu z Kolumbią.
Na mistrzostwach Brożek dostał już nieco więcej czasu i niewiele brakowało, by odmienił losy meczu z Ekwadorem. Po wejściu na murawę „Brozio” wypalił tak, że piłki nie sięgnął Christian Mora. Futbolówka jednak zamiast do bramki, trafiła tylko w słupek. Łącznie w trzech spotkaniach mundialowych etatowy zmiennik zagrał 53 minuty i nie zdobył gola. Po mistrzostwach, kiedy stery kadry objął Leo Beenhakker, „Pawka” długo musiał czekać na swoją okazję. Już po wywalczeniu awansu na Euro 2008, Holender zaczął sprawdzać Brożka, ale ostatecznie nie zdecydował się zabrać go na czempionat rozgrywany w Austrii i Szwajcarii. Były trener m.in. Realu Madryt odważniej postawił na Wiślaka już po mistrzostwach, a ten odpłacił się piękną bramką w starciu z Czechami wygranym w Chorzowie 2:1. Strzał z 25. metrów i bezradny Petr Čech - to chyba najbardziej pamiętne zagranie „Brozia” w koszulce z orzełkiem na piersi.

fot. W. Sierakowski
Łącznie Paweł zagrał w eliminacjach do Mistrzostw Świata w RPA pięciokrotnie. Najwięcej szans „Pawka” dostał jednak od Franciszka Smudy, za którego kadencji wystąpił 16-krotnie i zdobył pięć goli: dwa z Bośnią i Hercegowiną oraz po jednym z Argentyną, Węgrami i Meksykiem, który wyraźnie leżał Brożkowi. Ostatecznie znalazł się w kadrze „Franza” na Euro 2012 i po raz kolejny pełnił rolę zmiennika. A że Smuda nigdy nie słynął z robienia szybkich zmian, Brożek wszedł na murawę w 92. minucie meczu z Rosją i 74. w starciu z Czechami. A gdy Franciszek Smuda przestał być trenerem, licznik „Pawki” na długo zatrzymał się na 36 występach. Potem przyszedł jednak czas na mecz z San Marino pod wodzą Waldemara Fornalika oraz starcie z Mołdawią na początku kadencji Adama Nawałki. To właśnie w tym spotkaniu Brożek przywdział opaskę kapitańską i zdobył ostatnią, dziewiątą bramkę dla Polski w swym 38 międzynarodowym występie.
Legendy Białej Gwiazdy łącznie uzbierały więc 67 gier w kadrze narodowej. I choć czasem było lepiej, a czasem gorzej, dobrze, że obaj gracze zostali w odpowiedni sposób uhonorowani przez Zbigniewa Bońka. To piękne uczucie - zostać docenionym przez „górę” za reprezentowanie barw narodowych.

fot. W. Sierakowski
Panowie, dziękujemy i gratulujemy!
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA