Strona główna » Aktualności » TwieR22dza Derbów Polski #5: Daewoo bez paliwa. Wisła - Legia 4:1

TwieR22dza Derbów Polski #5: Daewoo bez paliwa. Wisła - Legia 4:1

Data publikacji: 20-10-2017 18:00



Być może dla niektórych Derby Polski to starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Nie dla nas! Mecze Białej Gwiazdy z rywalką z Łazienkowskiej 3 od zawsze elektryzowały fanów obu drużyn. Stawka tych spotkań zwykle była ogromna, a ważniejszy od prestiżu był prymat w całej Polsce. TwieR22dzą Wisły w tych prestiżowych potyczkach zawsze był własny stadion. Wisła - Legia już w niedzielę. A od poniedziałku do soboty wracamy pamięcią do najciekawszych Derbów Polski przy R22!

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

19 września 1998 roku Wisła pod wodzą Franciszka Smudy przystępowała do starcia 9. kolejki I ligi jako jeden z faworytów do tytułu mistrzowskiego. W ośmiu poprzednich spotkaniach krakowianie wygrali sześciokrotnie i zaledwie po jednym razie przegrali i zremisowali, dzięki czemu plasowali się na 2 miejscu w tabeli. Ekipa Jerzego Kopy również zaczęła sezon z przytupem i liczyła się w walce, dlatego na to spotkanie nie trzeba było szczególnie przyciągać kibiców. Przy 15-tysięcznej publiczności Biała Gwiazda pokazała Legii… Daewoo Warszawa miejsce w szeregu i kosztem Lecha Poznań awansowała na pozycję lidera, której nie oddała do końca rozgrywek! 

Wszystko zaczęło się już w 4. minucie spotkania, gdy Grzegorza Szamotulskiego pokonał mający absolutny patent na „Szamo” Tomasz Frankowski. Warszawiacy, którzy w kadrze posiadali kilku reprezentantów Polski jeszcze w pierwszej części spotkania nie byli dłużni i wyrównali za sprawą Bartosza Karwana. To jednak było wszystko, na co stać było drużynę sponsorowaną wówczas przez południowokoreański koncern samochodowy. Druga połowa zaczęła się dla Wisły idealnie - już w pierwszej po wznowieniu akcji Grzegorz Niciński posłał piłkę do siatki obok bezradnego Szamotulskiego. 
 
Na 20 minut przed końcem meczu przepiękną bramką z rzutu wolnego popisał się Grzegorz Kaliciak, którego strzał z lewej nogi poszybował nad murem i opadł idealnie w samym narożniku bramki Legii. „Kali” podbiegł do ławki rezerwowych i uściskał Kazimierza Kmiecika, który tego dnia obchodził urodziny. Po tym golu podopieczni Jerzego Kopy zwiesili głowy, a dzieła ich zniszczenia dopełnił rezerwowy Daniel Dubicki, który, jak na lisa pola karnego przystało, wykorzystał zamieszanie i sprytnym strzałem podwyższył na 4:1. 
 
„1:4 to klęska, w dodatku z najpoważniejszym naszym rywalem do miana mistrza Polski. Przegraliśmy psychicznie i piłkarsko. Wisła była lepsza, jej zawodnicy grali na wyższym poziomie technicznym. Szybko stracony gol po przerwie rozkleił mój zespół” - przyznał po meczu opiekun gości. „Zwycięstwo cieszy, ale jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdyby to był ostatni mecz w rozgrywkach i Wisła była mistrzem Polski” - odpowiadał na konferencji Franciszek Smuda. Życzenie to stało się faktem pół roku później. Wisła zdobyła tytuł z aż 17 punktami przewagi!
 
19.09.1998 
Wisła Kraków - Legia Daewoo Warszawa 4:1 (1:1)
1:0 Frankowski 4’
1:1 Karwan 20’
2:1 Niciński 46’ 
3:1 Kaliciak 69’
4:1 Dubicki 79’ 
 
Wisła: Sarnat - M. Zając, B. Zając, Węgrzyn, Kaliciak - Pater (78’ Matyja), Bukalski, Czerwiec, Kulawik (46’ Dubicki) - Frankowski (87’ Nowak), Niciński
 
Dotychczasowy bilans meczów z Legią u siebie to 41 zwycięstw, 23 remisy i 15 porażek. Z Waszą pomocą Wiślacy zrobią wszystko, by zmienić pierwszą z tych liczb. Zrobiliście komplet, wierzymy więc, że równie skutecznie poniesiecie Białą Gwiazdę do triumfu!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

 



do góry strony