Strona główna » Aktualności » TwieR22dza Derbów Polski #2: Powrót Legii na salony 0:8 zakończony

TwieR22dza Derbów Polski #2: Powrót Legii na salony 0:8 zakończony

Data publikacji: 17-10-2017 18:00



Być może dla niektórych Derby Polski to starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Nie dla nas! Mecze Białej Gwiazdy z rywalką z Łazienkowskiej 3 od zawsze elektryzowały fanów obu drużyn. Stawka tych spotkań zwykle była ogromna, a ważniejszy od prestiżu był prymat w całej Polsce. TwieR22dzą Wisły w tych prestiżowych potyczkach zawsze był własny stadion. Wisła - Legia już w niedzielę. A od poniedziałku do soboty wracamy pamięcią do najciekawszych Derbów Polski przy R22! 

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Są takie mecze, w których jednej drużynie wychodzi wszystko, a druga zapomina, jak gra się w piłkę. Mecz kończy się pogromem, a wynik idzie w świat i zostaje zapamiętany na lata. Tak też jest w tym przypadku. Niemal 70 lat temu na stadionie przy Reymonta, Wisła Kraków podejmowała Legię Warszawa. Spotkanie to na zawsze zostało zapisane w pamięci sympatyków Białej Gwiazdy - goście wyjechali bowiem z Krakowa z bagażem ośmiu straconych goli! W taki sposób Legioniści wracali do I ligi, w której zderzyli się z wiślacką ścianą. 

„Katastrofalny brak kondycji, mający niewątpliwie swe zakulisowe przyczyny oraz katastrofalny brak ambicji sportowej - to dwie główne przyczyny wykolejenia się Legii” - tak opisywali występ warszawian dziennikarze „Piłkarza”. Legioniści szybko się podłamali i nic w tym dziwnego - już po 12. sekundach było 1:0! Prosto po wznowieniu piłkę otrzymał Józef Kohut, który w pełnym biegu okiwał Szczurka oraz Knysa i strzałem z dystansu pokonał Henryka Skromnego. Worek z bramkami rozwiązał się bardzo szybko, a bezradnym zawodnikom ze stolicy nie udało się go zawiązać. 
 
W 24. minucie po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Kohut, który po okiwaniu obrońców… wszedł z piłką do bramki. Chwilę później Legioniści sami strzelili sobie gola. Zrobił to Knys, który chcąc wycofać futbolówkę do Skromnego przelobował go i przy salwach śmiechu kibiców Wisły podwyższył wynik na 3:0 dla Białej Gwiazdy. 
 
Legioniści wyszli na drugą część spotkania z chęcią mobilizacji, lecz ich zapędy szybko zostały zatrzymane. Bramek Kohutowi pozazdrościł Mieczysław Gracz, który już w 47. minucie całkiem podciął skrzydła gościom celnym wolejem. „Karygodny brak ambicji jest przykrym mankamentem drużyny stołecznej. Wisła wykorzystuje ten moment i opanowuje zupełnie sytuację. Ataki jak lawiny suną na bramkę gości przynosząc w efekcie cztery dalsze bramki” - opisywano w „Piłkarzu”. Najpierw kolejnym wolejem popisał się Gracz, chwilę później zza pola karnego przymierzył Tadeusz Legutko, po czym swoje hat-tricki skompletowali niezawodni Gracz i Kohut. 
 
Niektórzy zawodnicy Legii przedwcześnie opuścili boisko, nie mogąc pogodzić się z wynikiem 8:0 dla Wisły. Tłumy chóralnie świętujących kibiców przeniosły się później do centrum miasta. Zarówno na murawie, jak i następnie poza nią, świętowali także piłkarze. Nic dziwnego, taki rezultat należy celebrować!

8.08.1948 
Wisła Kraków - Legia Warszawa 8:0 (3:0)
1:0 Kohut 1’
2:0 Kohut 24’
3:0 Knys (sam.) 30’ 
4:0 Gracz 47’
5:0 Gracz 69’
6:0 Legutko 72’
7:0 Gracz 78’
8:0 Kohut 85’ 
 
Wisła: Jurowicz - Kubik, Flanek, Wapiennik - Legutko, Filek - Cisowski, Rupa, Kohut, Gracz, Giergiel

Dotychczasowy bilans meczów z Legią u siebie to 41 zwycięstw, 23 remisy i 15 porażek. Z Waszą pomocą Wiślacy zrobią wszystko, by zmienić pierwszą z tych liczb. Kto już ma bilet, niech szykuje się na niedzielę, kto jeszcze nie ma, musi to nadrobić. Razem #ZR22óbmyKomplet i ponieśmy Białą Gwiazdę do triumfu! 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony