Strona główna » Aktualności » Tak grają Nafciarze

Tak grają Nafciarze

Data publikacji: 13-04-2018 09:49



Ostatnia kolejka sezonu zasadniczego LOTTO Ekstraklasy przyniosła nam oczekiwane rozstrzygnięcia. Wisła Kraków, podobnie jak rok temu, do 7 finałowych ligowych spotkań przystępuje w gronie 8 najlepszych drużyn, natomiast jej imienniczka z Płocka zanotowała widoczny progres i tym razem rundę finałową rozegra w gronie zespołów z górnej połowy tabeli.

 

Niewątpliwie w lepszych nastrojach są obecnie Nafciarze. Dosyć niespodziewanie zajmują obecnie wysokie 4 miejsce i zapewne nie spoczną na laurach, gdyż przy korzystnych rozstrzygnięciach w Ekstraklasie i Pucharze Polski, pozycja tuż za podium będzie gwarantowała udział w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Wysoką formę i aspirację płocczan potwierdza zwycięstwo nad niesamowicie groźną Jagiellonią Białystok, którą zespół z Mazowsza pokonał 3:1, po dwóch trafieniach Arkadiusza Recy i jednym Semira Štilicia. Odmienna atmosfera unosi się nad zespołem Białej Gwiazdy. Po wspaniałej wygranej nad Legią, w kolejnym meczu Wiślacy oddali inicjatywę gościom z Poznania, co Lechici, na czele z Christianem Gytkjærem, skrzętnie wykorzystali, wywożąc z Krakowa trzy cenne punkty. Wyjściowa jedenastka płockiej ekipy nie powinna zmienić się w drastyczny sposób, a trener zapewne nie będzie rotował składem i postawi na sprawdzone ustawienie 4-2-3-1. Kogo w pojedynku Wiseł pośle w bój Jerzy Brzęczek i kim zastąpi pauzujących Stefańczyka i Varelę? 

Bramkarz: Thomas Dähne 
 
Niemiec trafił do Płocka w zimowym okienku transferowym i niemal od razu zastąpił między słupkami bezpośredniego rywala, Seweryna Kiełpina. Były bramkarz HJK Helsinki swój pierwszy występ zaliczył w 22 kolejce i od tej pory zdążył rozegrać 9 spotkań. Mierzący 193 centymetry wzrostu 24-latek trzykrotnie zachował czyste konto, natomiast rywale 8 razy znaleźli drogę do jego bramki. Pozycja byłego Mistrza Finlandii wydaje się być niepodważalna, więc najpewniej ujrzymy go od pierwszych minut poniedziałkowego spotkania.
 
Obrońcy: Arkadiusz Reca, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Damian Byrtek
 
W meczu z Białą Gwiazdą niemal na pewno zobaczymy trzech z czterech piłkarzy, których oglądaliśmy w poprzedniej kolejce podczas pojedynku z Jagiellonią. Wydaje się, że trener Brzęczek ostatecznie wybrał wzajemnie uzupełniających się zawodników, którzy zapewnią spokój przed płocką bramką i jednocześnie będą inteligentnie wyprowadzać piłkę z własnej połowy czy umiejętnie podłączać się do akcji ofensywnych. Jednym z takich piłkarzy jest Arkadiusz Reca. Nominalny lewoskrzydłowy szybko przystosował się do nowej dla siebie pozycji, stając się pierwszym wyborem na tej stronie boiska. Szczególnie udany dla urodzonego w Chojnicach wychowanka miejscowego Kolejarza był sobotni występ przeciwko Jagiellonii - Reca zdobył dwie bramki, walnie przyczyniając się do zwycięstwa nad faworytem tego starcia. W tym sezonie 22-latek rozegrał 26 spotkań, trzy razy pokonał bramkarza rywali i zanotował 2 asysty. Pozycja prawego obrońcy w płockiej drużynie w starciu z krakowską Wisłą jest wielką niewiadomą. Cezary Stefańczyk, który obecnych rozgrywkach wystąpił we wszystkich 30 meczach, w każdym spędzając na murawie pełne 90 minut, w poprzedniej kolejce został ukarany czwartą żółtą kartką, która w jego przypadku oznacza jednomeczowe zawieszenie. Kto zajmie miejsce 34-latka? Możliwe, że tym piłkarzem zostanie Damian Byrtek, jednak brak jakiegokolwiek precedensu nie ułatwia nam wyboru. Parę środkowych defensorów tworzą Alan Uryga i Adam Dźwigała. Pierwszy z nich jest doskonale znany w Krakowie. Wychowanek Białej Gwiazdy zdążył rozegrać w jej barwach równe 100 spotkań, jednak ani razu nie udało mu się znaleźć drogi do bramki przeciwników. Pierwszą bramkę w profesjonalnej karierze Alan zdobył już jako zawodnik Nafciarzy, 2 kwietnia 2018 roku pokonując golkipera Piasta Gliwice i zapewniając płocczanom 3 punkty. Były młodzieżowy reprezentant Polski, od momentu transferu do imienniczki ekipy z Reymonta, zagrał w 11 ligowych spotkaniach, do premierowego gola dorzucając jedną asystę. Drugi z wymienionych zawodników, Adam Dźwigała, na stadion im. Kazimierza Górskiego trafił z gdańskiej Lechii w lecie 2017 roku. W tym sezonie rodowity warszawiak 19 razy pojawiał się na boisku, czternastokrotnie rozgrywając pełne spotkanie. 

Pomocnicy: Damian Szymański, Dominik Furman, Semir Štilić, Giorgi Merebashvili, Konrad Michalak
 
W preferowanym przez trenera Brzęczka ustawieniu 4-2-3-1 na pozycji defensywnego środkowego pomocnika występuje Damian Szymański. Zaledwie 22-letni piłkarz szybko znalazł uznanie w oczach opiekuna Nafciarzy, a ten, doceniając jego przywódcze zdolności i nieustępliwość, w 22. kolejce Ekstraklasy powierzył mu kapitańską opaskę. Był zawodnik Jagiellonii, z której zresztą trafił na Mazowsze, w obecnych rozgrywkach rozegrał 23 mecze, czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców i 2 razy zanotował ostatnie podanie. Waleczność urodzonego w Kraśniku gracza aż 9 razy była „nagradzana” przez sędziów żółtymi kartkami, a sam Szymański, z powodu kartkowych zawieszeń, opuścił dwa ligowe spotkania. Typowym graczem środka pola jest Dominik Furman. Bohater jednego z najdroższych transferów w historii polskiej Ekstraklasy swoich sił próbował w dwóch zagranicznych klubach - FC Toulouse (do którego trafił za 2,65 mln euro z Legii) i Hellasie Werona. Niestety nie podbił Europy i z miasta Romeo i Julii trafił do Płocka, na początku w ramach wypożyczenia, później już na zasadzie definitywnego transferu. Dwukrotny Mistrz Polski z warszawską drużyną całkiem nieźle radzi sobie w mieście odległym od stolicy o nieco ponad 100 km. Stara się rozgrywać piłkę i dyrygować środkiem pola, co przyniosło efekty w postaci 2 bramek i 6 ostatnich podań, które 25-latek zapisał na swoje konto w 28 ligowych spotkaniach. Najbardziej ofensywnym piłkarzem z tym zestawieniu jest jedna z najbardziej znanych postaci Ekstraklasy, Semir Štilić. Urodzonego w Sarajewie gracza dobrze wspominają zarówno w Poznaniu, jak i Krakowie, gdzie ośmiokrotny reprezentant Bośni i Hercegowiny był jednym z kluczowych zawodników, odpowiedzialnym za kreowanie akcji ofensywnych. Štilić to zawodnik tak samo utalentowany, jak i chimeryczny - niejednokrotnie potrafi w pojedynkę zadecydować o losach meczu, by już w następnej kolejce nie pokazać zupełnie nic. Wydaje się, że pod wodzą Jerzego Brzęczka 30-latek odzyskał dawny blask, o czym świadczą liczby: 4 trafienia i 7 asyst w 20 meczach bieżącego sezonu. Pewne miejsce na skrzydle wyjściowej jedenastki miałby Nico Varela, jednak Urugwajczyk, podobnie jak wspomniany wcześniej Cezary Stefańczyk, w następnej kolejce musi odcierpieć jednomeczowe zawieszenie spowodowane nadmiarem otrzymanych żółtych kartoników. Prawdopodobnie jego miejsce zajmie powracający do składu Giorgi Merebashvili. Gruzin niejednokrotnie zaskakiwał sympatyków Ekstraklasy wspaniałymi rajdami, znakomitymi dryblingami i widowiskowymi „pudłami”. Ten sezon to dla 28-krotnego reprezentanta swojego kraju 28 spotkań, 5 bramek i 8 asyst. Po przeciwnej stronie boiska niemal na pewno zobaczymy Konrada Michalaka. Młodzieżowy reprezentant Polski w Płocku pojawił się na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa. W tym sezonie w koszulce Legionistów wystąpił dwukrotnie. Oba mecze rozegrał w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów, a w wygranym 6:0 starciu z IFK Mariehamn nawet wpisał się na listę strzelców. Już jako zawodnik Nafciarzy zagrał 21 razy, notując 3 asysty i raz pokonując bramkarza rywali.
 
Napastnik: José Kanté 
 
Najbardziej ofensywnym zawodnikiem płocczan najprawdopodobniej będzie José Kanté. Gwinejczyk z hiszpańskim paszportem, wspólnie z Varelą, jest najskuteczniejszym zawodnikiem płockiej Wisły - obaj strzelili po 6 bramek. Szybki 27-latek z Sabadell do tego dorobku dorzucił jeszcze asystę. Mimo niezbyt imponujących liczb, dwukrotny reprezentant Gwinei raczej pozostanie pierwszym wyborem trenera Brzęczka, a młody Oskar Zawada zapewne wejdzie na boisko z ławki, jako naturalny zastępca starszego kolegi.
 
Obie drużyny przystąpią do poniedziałkowego spotkania niesamowicie zmotywowane. Płocczanie będą chcieli udowodnić swoją dobrą formę, a Wiślacy pokazać, że ciągle walczą o jak najwyższe miejsce w górnej połowie ligowej tabeli. Liczymy na ciekawe spotkanie – nikt nie obraziłby się, gdyby w tym spotkaniu padło równie dużo bramek, co w pamiętnym pojedynku obu ekip, zakończonym remisem 4:4. Jednak tym razem prosimy o przynajmniej jedną więcej po stronie gości!
 
Michał Stompór
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony