Strona główna » Aktualności » Tak grają Legioniści

Tak grają Legioniści

Data publikacji: 19-04-2018 10:02



W 32. kolejce Lotto Ekstraklasy ponownie mamy okazję być świadkami szlagierowego pojedynku pomiędzy Wisłą Kraków, a Legią Warszawa. Na stadionie przy ulicy Reymonta Biała Gwiazda podejmie gości z Warszawy, którzy do Krakowa przyjadą żądni rewanżu za niedawną porażkę odniesioną na własnym stadionie.


Warszawska drużyna w ostatnim czasie nie prezentuje stabilnej formy, zwycięstwa przeplatając zaskakującymi porażkami. Legioniści kiepsko radzą sobie na wyjazdach, a stadion im. Wojska Polskiego już dawno przestał uchodzić za niezdobytą twierdzę. Zespół aktualnie przechodzi trudny okres - z powodu niezadowalających wyników ze stanowiskiem trenera pożegnał się Romeo Jozak, którego tymczasowo zastąpił jego asystent, Dean Klafurić. Zmiana ta wydaje się być kuriozalna, gdyż członek sztabu szkoleniowego byłego szkoleniowca, sprowadzony do stolicy Polski przez Jozaka i będący jego pomocnikiem, nagle przejmuje obowiązki trenera pierwszego zespołu, będąc niejako pod presją wyborów poprzednika, z którym ściśle współpracował. Nie spodziewamy się drastycznych zmian w składzie gości, w porównaniu z pucharowym pojedynkiem przeciwko Górnikowi Zabrze. Jak Klafurić ustawi swoich podopiecznych i czy postawi na sprawdzonych piłkarzy?

Bramkarz: Arkadiusz Malarz
 
Podstawowy golkiper Legionistów podczas swojego pobytu w Warszawie przyzwyczaił nas, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. W tym sezonie niemal każdy z zawodników Legii przeżywał okres zniżki formy - wyjątek stanowi Malarz, który przez cały rok nie zanotował słabszego występu. Swoimi nieprawdopodobnymi interwencjami niejednokrotnie ratował drużynę przed utratą punktów. Doświadczony 37-latek swoją charyzmą i zaangażowaniem często motywuje kolegów do cięższej pracy, w kluczowych momentach ambitną postawą dając sygnał do ataku. Obecne rozgrywki to dla byłego bramkarza m.in GKS-u Bełchatów 30 spotkań, w których 11 razy zachował czyste konto, a także trzydziestokrotnie wyciągał piłkę z siatki.
 
Obrońcy: Adam Hlousek, Michał Pazdan, William Rémy, Artur Jędrzejczyk
 
Mimo słabej postawy linii obronnej Mistrza Polski wydaje się, że szkoleniowcy Legii w końcu wybrali optymalny personalnie skład defensywy. Wśród wyselekcjonowanej czwórki najmocniejszą pozycję ma jeden z liderów Wojskowych, Michał Pazdan. Były gracz Jagiellonii, podobnie jak Malarz, wielokrotnie zachowywał warszawian przy życiu, nierzadko wybijając piłkę z linii bramkowej. Szybki i zwrotny 30-latek na boisku stanowi ostatnią przeszkodę, z którą muszą zmierzyć się napastnicy rywali. Trzydziestojednokrotny reprezentant Polski w tym sezonie wystąpił w 25 ligowych spotkaniach, cztery z nich kończąc z przynajmniej jedną żółtą kartką na koncie. Obok Pazdana powinien pojawić się William Rémy. Pozyskany z Montpellier Francuz szybko zaaklimatyzował się w nowych warunkach, stając się pewnym punktem jedenastki z Warszawy. Były członek młodzieżowych kadr swojego kraju dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, co sprawia, że walka bark w bark z 30-latkiem nie należy do najprzyjemniejszych. Od początku swojej przygody z Legią zdążył rozegrać 10 meczów, w których raz wpisał się na listę strzelców, a także zanotował jedną asystę. Na pozycji lewego bocznego obrońcy zapewne zobaczymy Adama Hlouska. Czech warszawską koszulkę przywdziewa od stycznia 2016 roku, kiedy trafił na Łazienkowską z VfB Stuttgart. Od tej pory zagrał w 75 spotkaniach Lotto Ekstraklasy, w międzyczasie dwukrotnie sięgając z Legią po Mistrzostwo Polski. W obecnie trwających rozgrywkach na boisku pojawił się 28 razy, 6 gier kończąc z żółtą kartką. Ostatni element defensywnej układanki stanowi Artur Jędrzejczyk. Etatowy reprezentant Polski po udanym turnieju Euro 2016 nieco spuścił z tonu, swoją przeciętną grą narażając się na krytykę środowiska piłkarskiego, głównie ze strony przeciwników obecności tego zawodnika w drużynie narodowej. W tym sezonie popularny „Jędza”, mimo sporego doświadczenia, często nie nadąża za szybszymi zawodnikami, błędy w ustawieniu próbując naprawić niepotrzebnymi faulami. Jeżeli był zawodnik rosyjskiego Krasnodaru nie wróci na właściwe tory, niewykluczone, że trener Nawałka nie zdecyduje się na powołanie 30-latka na zbliżające się Mistrzostwa Świata.
 
Pomocnicy: Chris Phillips, Domagoj Antolić, Christian Pasquato
 
W obliczu zmian, trwających obecnie w warszawskim zespole, personalnych skład dwóch pierwszych linii to niemal loteria. Nierzadko dobry występ w poprzedzającym meczu nie wystarczał, by w następnej kolejce pojawić się na murawie od pierwszych minut. Kapryśna forma przednich formacji Legionistów nie daje Deanowi Klafuriciowi wyboru - w arcyważnym spotkaniu z Wisłą nie może ryzykować i musi postawić na piłkarzy, którzy wystąpili w wygranym pucharowym pojedynku z Górnikiem, zasłużenie pokonując wymagających rywali. W środkowej części boiska zapewne ujrzymy Chrisa Phillipsa. Reprezentant Luksemburga z powodu kontuzji nie wystąpił w ostatnim meczu przeciwko Białej Gwieździe, jednak po odniesionym urazie nie ma już śladu, a gracz zdążył odzyskać miejsce w podstawowej jedenastce. 24-latek do zespołu Wojskowych dołączył w zimowym okienku transferowym, przenosząc się z grającego w Ligue 1 FC Metz. W nowych barwach 45-krotny reprezentant swojego kraju zaliczył na razie 6 spotkań. Obok Phillipsa najprawdopodobniej zagra Domagoj Antolić. Sześciokrotny mistrz Chorwacji z Dinamem Zagrzeb również nie pojawił się w składzie Legii podczas konfrontacji z Wisłą, jednak jego absencja była spowodowana zawieszeniem za otrzymaną czerwoną kartkę. Urodzony w Zagrzebiu zawodnik w tym sezonie zaliczył 7 ekstraklasowych gier, jednak podobnie jak Phillips, nie zanotował w nich żadnej bramki lub asysty Najbardziej ofensywnym zawodnikiem w trójkącie środka pola powinien być Christian Pasquato. Mimo, iż mecz przeciwko zabrzanom w wyjściowym składzie rozpoczął Sebastian Szymański, Włoch dał dobrą zmianę, ożywił grę Legionistów i zaliczył kluczowe, ostatnie podanie przy zwycięskim trafieniu Jarosława Niezgody. Wychowanek Juventusu, niegdyś uznawany za wielki talent, rozmienił swój potencjał na drobne, tułając się po wypożyczeniach do słabszych drużyn z Italii, skąd w lecie zeszłego roku trafił na Stadion im. Wojska Polskiego. Od początku swojego pobytu wystąpił w 19 meczach, raz pokonując golkipera przeciwników, a także dopisując do swoich statystyk 3 asysty.
 
Napastnicy: Michał Kucharczyk, Jarosław Niezgoda, Marko Vesović
 
Michał Kucharczyk to prawdopodobnie, aktualnie obok Arkadiusza Malarza, jedyny piłkarz, o którym można powiedzieć, że Legię ma w sercu. Rodowity warszawiak w tym sezonie wielokrotnie był krytykowany i wyśmiewany, a w pewnym momencie nawet został odsunięty od składu, przez co opuścił niedawny pojedynek z Arką Gdynia. Jednak dosyć szybko odzyskał zaufanie trenera i został przywrócony do pierwszej drużyny, odwdzięczając się dobrą zmianą w spotkaniu z Zagłębiem Lubin i wysoką formą w pucharowym starciu z Górnikiem. Szybki skrzydłowy w rozgrywkach 2017/18 27 razy meldował się na murawie, na swoje konto zapisując 5 goli i 5 ostatnich podań. Po przeciwnej stronie boiska raczej na pewno pojawi się Marko Vesović. Czarnogórzec na Łazienkowską trafił w zimie 2018 roku, w ramach definitywnego transferu z HNK Rijeka. Nominalny prawy obrońca dobrze czuje się także jako boczny pomocnik, co sprawia, że coraz częściej jest on wystawiany wyżej, często zajmując pozycje skrzydłowego. Przygoda 26-latka z Legią to jak na razie 9 ligowych kolejek, podczas których urodzony z Podgoricy zawodnik zdobył jedną bramkę, a także raz asystował kolegom. Najbardziej wysuniętym graczem warszawskiej jedenastki jest Jarosław Niezgoda. Zaledwie 23-letni napastnik, mimo młodego wieku, niemal w pojedynkę poprowadził Legionistów do kilku ważnych zwycięstw, w kluczowych momentach umieszczając piłkę w siatce. Nie inaczej było w środę, kiedy to młodzieżowy reprezentant naszego kraju w 97. minucie wpisał się na listę strzelców i zapewnił Wojskowym awans do finału Pucharu Polski. W bieżących rozgrywkach Ekstraklasy były snajper Ruchu Chorzów ma w swoim dorobku 12 bramek, zdobytych w 24 występach.
 
Obie drużyny doskonale wiedzą, iż to spotkanie może mieć niebagatelny wpływ na końcowy układ ligowej tabeli. Bez wątpienia zarówno jedni, jak i drudzy liczą na korzystny rezultat i zrobią wszystko, by niedzielę zakończyć zwycięstwem nad odwiecznym rywalem. Jednak liczymy, że piłkarze Wisły nie pozwolą Legionistom zrewanżować się za niedawną porażkę i przy wsparciu kibiców ponownie zainkasują trzy punkty! 
 
Michał Stompór 
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony