Strona główna » Aktualności » Tak gra Zagłębie

Tak gra Zagłębie

Data publikacji: 08-04-2016 13:08



Już w sobotę to, co jeszcze miesiąc temu wydawało się niemożliwe, może stać się faktem. Wisła Kraków dzięki zwycięstwu nad Ruchem Chorzów oraz korzystnym wynikom innych spotkań ma duże szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Wiślacy, by zapewnić sobie miejsce w wymarzonej ósemce, muszą wygrać. Sprawa jednak nie będzie prosta - na stadion przy Reymonta przyjedzie bowiem Zagłębie Lubin, które nie przegrało żadnego z ostatnich sześciu meczów.


Podopieczni Piotra Stokowca na wiosnę rozpędzili się na dobre i na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej Ekstraklasy tracą zaledwie oczko do ligowego podium. Beniaminek tego sezonu w takiej formie wydaje się jednym z kandydatów do gry w europejskich pucharach. Bardzo duża w tym zasługa wypożyczonego zimą z belgijskiego Lokeren byłego gracza Ruchu Chorzów, Filipa Starzyńskiego, który z miejsca stał się najjaśniejszym punktem zespołu. Zdobywca gola w reprezentacyjnym meczu z Finlandią jak na razie w ośmiu spotkaniach trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali i zanotował pięć asyst. Identyczny bilans posiada Rafał Wolski, lecz wypożyczonemu do Białej Gwiazdy pomocnikowi do tego osiągnięcia wystarczyło zaledwie sześć meczów. Pojedynek tzw. „dziesiątek” zapowiada się więc niezwykle obiecująco. Kto jeszcze będzie starał się zastopować Wiślaków na drodze do ósemki? Zapraszamy na analizę taktyczną Zagłębia Lubin.

Bramka: 
Na początku sezonu pewne miejsce między słupkami miał Konrad Forenc, bramkarz związany z klubem z Dolnego Śląska od czasów juniorskich. Co więcej, 23-latek wybrany został kapitanem zespołu, jego pozycja wydawała się więc niepodważalna. Dobra passa pięciokrotnego reprezentanta narodowych kadr młodzieżowych skończyła się jednak właśnie na spotkaniu z Wisłą. W meczu, w którym Zagłębie podejmowało Białą Gwiazdę na własnym boisku, Forenc brutalnie sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Burligę i przedwcześnie musiał udać się do szatni. W jego miejsce na placu gry pojawił się Martin Polacek i od tego czasu to on nieprzerwanie strzeże lubińskiej bramki. 26-letni Słowak rozegrał dotychczas szesnaście meczów w Ekstraklasie, aż sześć razy zachowując czyste konto. Dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi (199 cm wzrostu) Polacek na wiosnę zaledwie pięć razy wyciągał piłkę z siatki i w dużej mierze to dzięki niemu Miedziowi są już pewni miejsca w grupie mistrzowskiej.

Linia obrony:
Podstawową zaletą defensywy zespołu Piotra Stokowca jest jej zgranie. Sześć ostatnich kolejek obrona lubinian rozegrała w dokładnie takim samym zestawieniu. Aż pięć z tych spotkań zakończyło się zwycięstwem Zagłębia, trudno więc spodziewać się tu jakichś roszad. Na prawej stronie defensywy wystąpi więc Aleksandar Todorovski, 16-krotny reprezentant Macedonii, który reprezentował niegdyś barwy Polonii Warszawa. 32-latek w stołecznym klubie miał okazję występować z Djordje Cotrą, który od kilku sezonów jest niepodważalnym numerem jeden, jeżeli chodzi o obsadę lewej obrony ekipy z Dolnego Śląska. Po tym, jak Konrad Forenc zasiadł na ławce rezerwowych to właśnie Cotra piastuje rolę kapitana drużyny. Dwójką stoperów w potyczce z Wisłą będzie najprawdopodobniej duet Lubomir Guldan-Maciej Dąbrowski. Słowacko-polska para obrońców na dobre rozgościła się w wyjściowym składzie Miedziowych, nie dając okazji do gry m.in. Damianowi Zbozieniowi, który przed sezonem przywędrował z rosyjskiego Amkaru Perm. 

Linia pomocy:
Drużyna byłego trenera Polonii i Jagiellonii najczęściej rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Dwójkę defensywną 43-letni szkoleniowiec wybiera zwykle z trójki: Łukasz Piątek, Jarosław Kubicki i Jakub Tosik. Ten ostatni w spotkaniu z Piastem za swój brutalny faul otrzymał ósmą żółtą kartkę w tym sezonie, czym bez wątpienia ograniczył pole manewru swojemu opiekunowi. Wszystko wskazuje więc na to, że od pierwszych minut na boisku przy Reymonta pojawią się 30-letni Piątek i jego o dziesięć lat młodszy kolega, Kubicki, który tym samym wróci po pauzie za nadmiar sędziowskich napomnień. Od początku sezonu skrzydła obsadzone są tymi samymi zawodnikami. Łukasz Janoszka, syn legendy Ruchu Chorzów, Mariana Janoszki, a także były zawodnik Cracovii i Wisły Płock, Krzysztof Janus, to jedne z najjaśniejszych postaci Zagłębia w tym sezonie. Obaj gracze, którzy w swej karierze solidarnie rozegrali po trzy mecze w kadrze U-23, w tej rundzie są bez wątpienia motorami napędowymi Miedziowych. Zarówno Janoszka, jak i Janus mieli w tym sezonie bezpośredni udział przy dziewięciu bramkach Zagłębia. Pierwszy z nich jak dotąd zdobył sześć goli i zanotował trzy asysty, drugi natomiast może pochwalić się odwrotnymi osiągnięciami. Pomiędzy 29-latkiem i jego rok starszym partnerem z zespołu na boisku pojawi się przedstawiany wcześniej Filip Starzyński. Popularny „Figo” wrócił po nieudanej przygodzie w belgijskim Lokeren i momentalnie przypomniał sobie, jak należy grać w piłkę. 24-latek mieści się w kręgu zainteresowań trenera Adama Nawałki, a swoimi występami daje niemałe podstawy do tego, by włączyć go do kadry na EURO 2016 we Francji. 

Atak: 
Najskuteczniejszym napastnikiem Miedziowych jest Michal Papadopulos, jednak sześć goli, które dotychczas strzelił czeski snajper, nie jest powalającym wynikiem. Dlatego też na pozycji snajpera w zespole Zagłębia dokonuje się najwięcej roszad. Mecze od pierwszej minuty rozgrywali już w tym sezonie Krzysztof Piątek, Arkadiusz Woźniak, Paweł Żyra i wspomniany Papadopulos, w przeszłości reprezentujący barwy Arsenalu Londyn i Bayeru Leverkusen, w których jednak nie przebił się do podstawowego składu. Żaden z napastników nie prezentuje formy, która zapewniałaby mu pewne miejsce w składzie. Wydaje się, że w starciach z Arkadiuszem Głowackim i Richardem Guzmicsem największe szanse ma rosły Czech i to najprawdopodobniej on wystąpi przy Reymonta od pierwszych minut. 

Biała Gwiazda po trzech zwycięstwach z rzędu jest na ostatniej prostej walki o awans do grupy mistrzowskiej. Choć wydawało się to niemożliwe, przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego wszystko zależy od ekipy Dariusza Wdowczyka. Zwycięstwo daje kwalifikację z dziewiątej na co najmniej ósmą pozycję. Remis sprawi, że krakowianie będą musieli nasłuchiwać wyników z innych stadionów. Takiego scenariusza jednak żaden kibic drużyny z Reymonta nie zakłada. Czy Wiślakom rzutem na taśmę uda się zagwarantować sobie lokatę w pierwszej ósemce? O tym przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek o godzinie 18.00. 

Zapraszamy wszystkich fanów Wisły na mecz o wszystko. Razem damy radę!

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony