Strona główna » Aktualności » Tak gra Podbeskidzie

Tak gra Podbeskidzie

Data publikacji: 13-05-2016 09:40



Już w sobotę piłkarze Białej Gwiazdy zakończą sezon 2015/2016. W meczu, którego stawką będzie utrzymanie dziewiątego miejsca w tabeli Wisła zmierzy się na wyjeździe ze zdegradowanym już Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zespół Roberta Podolińskiego, który po 30. kolejce plasował się w czołowej ósemce, wskutek wycofania odwołania Lechii Gdańsk znalazł się w grupie spadkowej. Załamani tym obrotem spraw „Górale” w ostatnich sześciu spotkaniach aż pięć razy musieli uznać wyższość rywali i jako pierwsza drużyna stracili szanse na pozostanie w lidze.


Gracze Podbeskidzia będą chcieli godnie pożegnać się z Ekstraklasą, lecz w ich składzie możemy spodziewać się kilku zmian. Bez wątpienia szansę na najprawdopodobniej ostatni występ w karierze otrzyma 38-letni Marek Sokołowski, dla którego będzie to 298. mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z kim jeszcze przyjdzie się zmierzyć Wiślakom? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu „Górali”. 

Bramka:
Podstawowym golkiperem bielszczan jest nominowany do statuetki bramkarza sezonu Litwin, Emilijus Zubas, który dotychczas opuścił zaledwie trzy spotkania. W ostatnich meczach przeciwko Górnikowi Łęczna oraz Jagiellonii Białystok 25-latek popełnił jednak olbrzymie błędy, które sprawiły, że Podbeskidzie nie ma już szans na utrzymanie. Bardzo prawdopodobne jest, że w związku ze słabą dyspozycją byłego zawodnika m.in. GKS-u Bełchatów jego miejsce zajmie najwyższy bramkarz Ekstraklasy - mierzący ponad dwa metry Wojciech Kaczmarek. 32-latek przychodził do klubu z Bielska-Białej jako numer jeden, lecz szybko został wygryziony z pierwszego składu przez młodszego o siedem lat rywala. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że to były zawodnik Wisły Kraków i Zawiszy Bydgoszcz pojawi się na murawie od pierwszej minuty.
 
Linia obrony: 
Po meczu z Górnikiem Łęczna możemy spodziewać się sporych przetasowań w defensywie Górali. Obrońcy Podbeskidzia na Lubelszczyźnie zagrali fatalnie, a spośród wszystkich defensorów najniżej oceniony został Oleg Wierietiło, którego zastąpi najpewniej młody Bartosz Jaroch - będzie to dla niego szósty występ w Ekstraklasie. Na pozycji stoperów swoje szanse dostaną po raz kolejny Josef Piacek oraz jego rodak Kristian Kolcak, który zmieni Pawła Baranowskiego, autora samobójczego gola w meczu z łęcznianami. Na lewej flance po raz 31. w obecnych rozgrywkach zagra Adam Mójta, drugi najlepszy strzelec zespołu spod Klimczoka. 
 
Linia pomocy:
Podbeskidzie zazwyczaj rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Również i w tej formacji możemy spodziewać się kilku zmian. Pewny gry może być wspomniany Marek Sokołowski, rekordzista pod względem uzbieranych żółtych kartek w tym sezonie. Obok niego na pozycji defensywnego pomocnika wystąpi najprawdopodobniej Adam Deja, zdobywca honorowej bramki w meczu z Górnikiem. Przed nimi okazję na grę może otrzymać Samuel Stefanik, który w tym roku pokonał już Michała Miśkiewicza przy Reymonta, zapewniając Góralom trzy punkty. Bardzo możliwe jest też pojawienie się na boisku najdłużej związanego z bielszczanami zawodnika - Dariusza Kołodzieja, który reprezentuje barwy Górali już od jedenastu lat. Na skrzydłach niepodważalne pozycje w układance trenera Podolińskiego mają 29-letni Damian Chmiel, a także pozyskany przed sezonem z Ruchu Chorzów Jakub Kowalski, trzeci najlepszy asystent w zespole. 
 
Atak:
Szkoleniowiec bielszczan ma dyspozycji dwóch klasowych napastników - Mateusza Szczepaniaka oraz Roberta Demjana. Wielu ekspertów krytykowało 40-letniego opiekuna ekipy za rozgrywanie swoich meczów z jednym napastnikiem w składzie. Najczęściej na szpicy ustawiany był 33-letni Słowak, będący niegdyś królem strzelców Ekstraklasy, natomiast Szczepaniak cofany był do drugiej linii. W ostatnim spotkaniu sezonu większe szanse na zameldowanie się na boisku od pierwszej minuty ma bardziej doświadczony Demjan, ze względu na drobny uraz Polaka, który niegdyś występował w rezerwach Auxerre.
 
Wiślacy potrzebują zwycięstwa do utrzymania dziewiątej lokaty, bielszczan i tak nic już nie uratuje. Mimo to gracze spod Klimczoka będą starali się godnie pożegnać z ligą, przerywając serię sześciu starć bez wygranej. Krakowianie muszą więc podejść do spotkania maksymalnie skoncentrowani, bo mecz sam się nie wygra. Jak zakończą sezon podopieczni Dariusza Wdowczyka? Czy uda im się zatriumfować po raz siódmy pod wodzą 53-letniego szkoleniowca? O tym wszystkim przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek o godzinie 15.30.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony