Strona główna » Aktualności » Tak gra Piast

Tak gra Piast

Data publikacji: 01-03-2017 10:30



Wisła, po kolejnym zwycięstwie u siebie, awansowała na siódmą lokatę w tabeli. By jednak myśleć o wczesnym zapewnieniu sobie miejsca w pierwszej ósemce, podopieczni Kiko Ramireza muszą zacząć wygrywać pojedynki wyjazdowe. W sobotę nadarza się ku temu całkiem niezła okazja - rywalem Białej Gwiazdy będzie przeżywający spory dołek formy Piast Gliwice.


Zespół z Górnego Śląska to jak dotąd najgorsza drużyna wiosny. Piastunki źle weszły w 2017 rok, nie zdobywając jeszcze punktu i strzelając zaledwie jednego gola. W trwającym tygodniu ważyć się mają losy Radoslava Latala, szkoleniowca gliwiczan. Rada nadzorcza gliwickiego zespołu miała we wtorek podjąć decyzję o przyszłości czeskiego trenera, który w ubiegłym sezonie wraz ze swoją ekipą do końca walczył o mistrzostwo kraju. Wydaje się jednak, że nawet jeśli Czech utrzyma swoją posadę to gdy przegra z Wisłą, może ją stracić. Na kogo w meczu o swoją posadę postawi były gracz m.in. Schalke 04 Gelsenkirchen? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu z Gliwic.

Bramkarz: Jakub Szmatuła
 
Trener Latal znany jest z częstego rotowania składem, a jednym z nielicznych zawodników, którego bez wątpienia można się spodziewać w podstawowej jedenastce, jest rutynowany bramkarz Piastunek. 35-latek w ubiegłym sezonie rozegrał komplet spotkań. W tym co prawda opuścił już dwa, lecz zastępujący go Dobrivoj Rusov nie dał powodów, by nadal na niego stawiać. Wybrany bramkarzem Ekstraklasy rozgrywek 2015/2016 Szmatuła przy R22 był bliski utrzymania gliwiczan przy życiu. Wówczas to w meczu 9. kolejki golkiper wyczyniał cuda w bramce, aż do 93. minuty, kiedy to po rykoszecie pokonał go Patryk Małecki.
 
Obrońcy: Marcin Pietrowski, Hebert, Uros Korun
 
Piast jest jednym z nielicznych zespołów, które na co dzień preferują system z trzema środkowymi defensorami. Tych do wyboru jest pięciu, lecz Edvinas Girdvainis prezentuje niezbyt porywający poziom, a Aleksander Sedlar był głównym winowajcą niespodziewanej porażki z Górnikiem Łęczną 0:1. Serb wyleciał z boiska pod koniec meczu, a grający w dziesiątkę Piast nie był stanie utrzymać remisowego wyniku. Wydaje się więc, że przy Okrzei od pierwszej minuty zaprezentuje się wychowanek Lechii Marcin Pietrowski, który jako jeden z nielicznych nie obniżył lotów tak bardzo jak swoi koledzy. Na murawie powinien zameldować się także Brazylijczyk Hebert, który w Łęcznej dostał od trenera Latala zaledwie sześć minut, jak również 29-letni Uros Korun, który podobnie jak Pietrowski i Szmatuła nie wystąpił dotąd w dwóch spotkaniach.

Pomocnicy: Bartosz Szeliga, Stojan Vranjes, Radosław Murawski, Martin Bukata, Patrik Mraz
 
Wahadłowi skrzydłowi i mocno zabezpieczający tyły środek pola - to zdanie najkrócej opisuje drugą linię gospodarzy sobotniego starcia. Po prawej stronie Piast ma zmniejszone możliwości manewru, odkąd do Podbeskidzia odszedł Paweł Moskwik. Zastępować może go dwóch graczy - Tomasz Mokwa oraz Bartosz Szeliga i wydaje się, że w przeciwieństwie do meczu w Łęcznej, tym razem będzie to drugi z wymienionych graczy. Co ciekawe, 24-latek może występować również na lewej stronie, w ataku, a nawet na obu bokach obrony. Najbardziej uniwersalny z graczy Piasta w obecnych rozgrywkach w 19 spotkaniach zdobył dwa gole. Po drugiej stronie pewny plac gry ma Patrik Mraz. Słowak znacznie jednak obniżył loty i nie przewodzi już klasyfikacji asyst. W ubiegłym roku były piłkarz Śląska i Górnika Łęczna słynął z niesamowicie groźnych dośrodkowań. W tym roku nie jest już tak dobrze, niemniej i tak Biała Gwiazda musi zwrócić szczególną uwagę na adresowane przez niego stałe fragmenty gry. W środku pola kolejną szansę pokazania się otrzyma odpalony bez żalu z Legii Warszawa Stojan Vranjes, który wygryzł z pierwszej jedenastki Gerarda Badię. Bośniak będzie zapewne najbardziej wysuniętym z trójki środkowych pomocników, a zabezpieczać go będą Radosław Murawski - kapitan i wychowanek zespołu, który bez wątpienia ma na sumieniu błąd przy golu Piotra Grzelczaka w starciu z Łęczną - a także Martin Bukata, który miał być odkryciem Ekstraklasy, tymczasem aspiruje do miara co najwyżej niezłego, acz niewybijającego się jej zawodnika.
 
Napastnicy: Maciej Jankowski, Michal Papadopulos
 
Na szpicy, w związku z urazem wypożyczonego z Jagiellonii Łukasza Sekulskiego, na boisku powinni pojawić się dwaj dobrze znani Wiśle Kraków zawodnicy. Pierwszym z nich jest były gracz zespołu z Reymonta - Maciej Jankowski, który w Gliwicach nie może zapewnić sobie stałej pozycji w podstawowej jedenastce. „Jankes”, który ma za sobą jeden mecz w reprezentacji Polski, dotychczas pojawiał się na murawie 13 razy i tylko dwukrotnie pokonywał golkiperów rywali. Drugim ze snajperów jest były junior Arsenalu, a później podstawowy zawodnik Bayeru Leverkusen - Michal Papadopulos. Czech został sprowadzony do Gliwic w ostatniej przerwie zimowej z Zagłębia, w którego barwach w ostatnim meczu rundy zasadniczej poprzedniego sezonu pozbawił Wisłę awansu do grupy mistrzowskiej. Liczymy, że tym razem autor jedynego na wiosnę trafienia ligowego dla Piastunek nie zrobi Białej Gwieździe krzywdy. 
 
Piast musi przerwać serię pięciu porażek z rzędu, natomiast Wisła musi w końcu odnieść zwycięstwo poza własnym boiskiem. Jak dotąd zespołowi spod Wawelu udało się to tylko raz, w potyczce ze swoją imienniczką z Płocka. Wówczas po dramatycznych okolicznościach gola na 3:2 Patryk Małecki zdobył w jednej z ostatnich akcji meczu. Co prawda ważne są trzy punkty, a nie to, w której minucie padną gole. Wierzymy jednak, że Biała Gwiazda tym razem nie będzie nas trzymać w napięciu tak długo. Początek meczu w sobotę, 4 marca, o godzinie 20.30. 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony