Strona główna » Aktualności » Tak gra drużyna Lechii

Tak gra drużyna Lechii

Data publikacji: 11-12-2015 14:44



Już w sobotę Wiślaków czeka mecz przyjaźni. Podopieczni Marcina Broniszewskiego zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. W spotkaniu tym rywalizować ze sobą będą sąsiadujące w tabeli drużyny i mimo przyjaznej atmosfery na trybunach można spodziewać się zaciętego pojedynku.


Dla piłkarzy Białej Gwiazdy mecz z Lechią jest szansą na przerwanie serii trzech porażek z rzędu. Lechia, pomimo wielu transferów przed sezonem, spisuje się poniżej oczekiwań. Lechiści do Wisły tracą zaledwie dwa punkty i bezpośrednie spotkanie jest dla nich szansą na załapanie się do grupy mistrzowskiej. 
 
Bramka:
Pewniakiem w bramce Lechii jest 19-latek uznawany za olbrzymi talent – Marko Marić. Chorwat przed sezonem został wypożyczony przez drużynę Hoffenheim, po to, aby wrócić do Bundesligi już jako dużo bardziej doświadczony golkiper. Na początku sezonu to właśnie Marić raz po raz ratował swoich kolegów z opresji, dzięki czemu kilka razy został wybrany bramkarzem kolejki. Później trzykrotny reprezentant chorwackiej młodzieżówki nieco obniżył formę, jednak nadal pozostaje absolutnym numerem 1 pomiędzy słupkami Lechistów. Dotychczas w dziewiętnastu meczach, urodzony w Wiedniu zawodnik, skapitulował 24. razy, a pięciokrotnie zachował czyste konto.
 
Linia obrony:
Obrona, pomimo wielu znanych i poważanych nazwisk w kadrze, w tym sezonie prezentuje się nieco poniżej oczekiwań. Choć Lechiści bramek stracili dokładnie tyle samo, co liderzy tabeli z Gliwic, to oceny poszczególnych graczy są sporo niższe. Jedynym z defensorów, który za każdym razem wychodził w podstawowym składzie, jest Rafał Janicki, 23-latek z imponującym bilansem aż 132. spotkań w Ekstraklasie. Wychowanek Chemika Police kilkukrotnie był powoływany do kadry Adama Nawałki, jednak nie udało mu się jeszcze zadebiutować w seniorskiej reprezentacji. Wszystko jednak przed Janickim, gdyż uważany jest za talent, który w przyszłości może wypromować się do znacznie lepszej ligi niż Ekstraklasa. Średnia wieku stoperów w meczu z Wisłą wynosić będzie najprawdopodobniej 23 lata, a to dlatego, że drugim ze środkowych defensorów będzie najpewniej Gerson, Brazylijczyk o arcyciekawym piłkarskim CV. Wychowanek Botafogo w swojej kilkuletniej karierze zwiedził już kluby takie, jak: PSV Eindhoven, Atletico Madryt, Rapid Wiedeń, Ferencvaros Budapeszt, Petrolul Ploeszti oraz SV Kapfenberg, z którego przywędrował do polskiej ligi. Spośród wyżej wymienionych drużyn Brazylijczykowi nie udało się zagrać wyłącznie w barwach PSV. Piłkarskie doświadczenie bez wątpienia robi wrażenie, jednak w Ekstraklasie Gerson ciągle balansuje na krawędzi pierwszego składu i ławki rezerwowych. W ostatnim meczu ze Śląskiem to jednak on wpisał się na listę strzelców, wydaje się więc, że i kolejne spotkanie rozpocznie od pierwszej minuty. Boki obrony w Lechii to natomiast mieszanka doświadczenia i młodości. Z lewej strony wystąpi Jakub Wawrzyniak, czyli zawodnik, który aż 47 razy przywdziewał koszulkę z orzełkiem na piersi. Doświadczony 32-latek pod koniec kadencji Von Heesena znalazł się kilka razy poza kadrą meczową, jednak wraz z przyjściem Dawida Banaszaka został ponownie filarem defensywy Lechii. Na przeciwnej flance wystąpi najpewniej znany doskonale z występów w Białe Gwieździe Paweł Stolarski. 19-latek od czasu kontuzji Grzegorza Wojtkowiaka jest podstawowym obrońcą zespołu z Gdańska i ze swej roli wywiązuje się całkiem nieźle. Stolarski ma teraz szansę udowodnić klubowi swoją przydatność i może na dobre wygryźć ze składu dużo bardziej doświadczonego konkurenta. Wszystko zależy od 19-latka. 
 
Linia pomocy:
Lechiści przyzwyczaili już kibiców do gry piątką pomocników. Co ciekawe, niemal wszyscy z nich mają reprezentacyjną przeszłość, zatem na papierze formacja ta wygląda bardzo mocno. Coś jednak w drugiej linii nie funkcjonuje tak, jak powinno i w dużej mierze dlatego Lechiści znajdują się dopiero na 11. pozycji w tabeli. Chwalony przez cały sezon jest tylko jeden zawodnik, Maciej Makuszewski. Prawoskrzydłowy przed rundą jesienną wybrany został kapitanem klubu i ciążąca na nim odpowiedzialność go nie przygniotła. 26-latek, pozyskany z Tereka Grozny, jest głównym motorem napędowym akcji Lechii. Zupełnie inaczej sprawa się ma z lewoskrzydłowym, na którego bardzo mocno liczono w klubie. Sławomir Peszko – bo o nim mowa, po transferze z FC Köln, spisuje się poniżej oczekiwań. 35-krotny reprezentant kraju jak dotychczas może pochwalić się zaledwie jedną asystą w lidze. Podobnie sytuacja ma się ze środkowym ofensywnym pomocnikiem. Sebastian Mila, bohater ubiegłorocznego meczu z Niemcami, gracz, dla którego reprezentowanie Lechii jest spełnieniem dziecięcych marzeń, ostatnio nie zachwyca formą. Pomimo to nadal powoływany jest on do kadry Adama Nawałki. Kolejnym z kadrowiczów byłego trenera Górnika Zabrze jest Ariel Borysiuk, przed sezonem pozyskany z 1FC Kaiserslautern. Zawodnik, który ma podpisany aż pięcioletni kontrakt z Lechią, dotychczas rozegrał 18. spotkań, w których zdobył dwa gole i zanotował dwie asysty. Ze względu na zawieszenie za kartki Daniela Łukasika, 24-latkowi partnerować będzie Aleksandar Kovacević, kolejny nowy nabytek klubu. Wychowanek Crveny Zvezdy Belgrad w Ekstraklasie rozegrał do tej pory dziesięć spotkań, pokonując raz bramkarza Legii Warszawa.
 
Atak:
Przed sezonem do klubu ściągnięty został Grzegorz Kuświk, który z miejsca miał się stać podstawowym napastnikiem. Były gracz Ruchu Chorzów i GKS-u Bełchatów do tej pory zawodzi, a w niedawnym meczu przeciwko Lechowi nie wykorzystał on rzutu karnego. W ostatnim spotkaniu 28-latek nie podniósł się nawet z ławki rezerwowych, a na jego pozycji wystąpił Michał Mak. Jako że zwycięskiego składu się nie zmienia, były gracz juniorów Wisły ma również duże szanse by pokazać się swojemu byłemu klubowi. Gdyby jednak tak się nie stało, szanse mogą otrzymać także Lukaš Haraslin albo Adam Buksa, kolejny z byłych graczy Wisły.
 
Mecz przyjaźni będzie meczem o sześć punktów. Zwycięska drużyna może znacznie się umocnić w ligowej tabeli, przegrani natomiast obsuną się o kilka pozycji. Remis nie interesuje nikogo. Który z trenerów na dorobku wyjdzie z tego starcia obronną ręką? Która z drużyn po kryzysie wyjdzie na prostą? O tym wszystkim przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek już o 18.00.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony