Strona główna » Aktualności » Stolarczyk: Chciałbym, aby Wisła obroniła się sama na boisku

Stolarczyk: Chciałbym, aby Wisła obroniła się sama na boisku

Data publikacji: 20-07-2018 16:36



Okres przygotowawczy dobiegł końca. W piątek piłkarze Białej Gwiazdy odbyli ostatnią jednostkę treningową, a już jutro podejmą przy R22 zespół Arki Gdynia, inaugurując tym samym rozgrywki Lotto Ekstraklasy.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Przed Wiślakami pierwszy test, który oceni aktualną dyspozycję drużyny spod Wawelu. „Za nami okres pięciu tygodni przygotowań do ligi, przebiegły one pozytywnie. Grupa zawodników, z którymi miałem możliwość pracować pokazała to, co miała najlepszego. Cieszy mnie fakt, że liczba graczy kontuzjowanych uległa zmniejszeniu. Wiadomo, że zespół jest w trakcie przebudowy, ponieważ odeszło od nas dziesięciu piłkarzy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jakim momencie jesteśmy, ale w żadnym wypadku nie dało się tego odczuć w czasie zajęć. Moi podopieczni byli zaangażowani w 120 procentach” - zaczął trener Maciej Stolarczyk.

Spotkanie ze zdobywcą Superpucharu Polski będzie również sprawdzianem dla samego szkoleniowca, który zadebiutuje na ławce trenerskiej Białej Gwiazdy. „Każdy trener czuje tremę przed meczem, bo jest to naturalne. Przed nami pierwsze spotkanie i wszyscy chcielibyśmy jak najlepiej się do niego przygotować. Zdaje sobie sprawę, że Arka ma za sobą zwycięstwo na Łazienkowskiej. Zaprezentowali się naprawdę dobrze, strzelili trzy bramki i zdobyli Superpuchar. Gramy w domu przy Reymonta i chcemy realizować swoje przedmeczowe założenia” - dodał.
 
Ekipa gości, podobnie jak Wisła, również przeszła metamorfozę. Doszło do roszad - na ławce trenerskiej oraz w składzie. „Arka to zespół, który zmienił swoje oblicze, nie wiem jednak, czy tak bardzo radykalnie. Widać, że chcą grać i są naprawdę groźni. Byli równorzędnym rywalem dla Legii, pokazali swoją siłę i stworzyli sobie okazje. Mają chociażby Zarandię, Koleva czy wartościowych skrzydłowych” - ocenił rywala. „Widać, że posiadają podobny pomysł na grę u siebie i na wyjeździe. Mocno ofensywnie zagrali z Legią i to im się opłaciło. Możemy mówić o sporych zmianach w zespole, nowym trenerze, który zapewne ma inną myśl szkoleniową. Są to elementy, które przemawiają za zespołem Arki” - kontynuował.
 
Robić swoje

Opiekun Wiślaków zaznaczył, że jego drużyna zamierza stosować metodę małych kroków, skupiając się na każdym ze spotkań z osobna. „Nie chcę roztaczać tęczowych wizji, opowiadać, jak będziemy grali. Chciałbym, żeby Wisła pod moją opieką obroniła się sama na boisku - grą, stylem i wynikami. Liczę, że praca, którą wykonaliśmy przyniesie efekty. To nie koniec działań, za nami dopiero pięć tygodni. Tak naprawdę dopiero poznaję zespół i oczekiwania, które przed nim stawiam” - wyraził nadzieję.
 
Trener Stolarczyk zapewnia, że posiada w swoim zespole ogniwa, które potrafią wziąć odpowiedzialność na swoje barki i poprowadzić zespół. „Mamy zawodników stanowiących o potencjale, sile i na nich się koncentruje. Nie brakuje piłkarzy doświadczonych, jak Sadlok czy Wasilewski, którzy nadają ton tej drużynie i mają duże możliwości. Nie muszą mówić, jak doświadczonym graczem jest Marcin czy Maciek. Do tego dochodzi mieszanka chłopców znacznie młodszych, którzy mocno naciskają i rywalizują o grę: Grabowski, Plewka czy Laskoś. Walczą o to, aby wskoczyć na ekstraklasowy poziom i na nim pozostać. Doceniam i szanuję Arkę, ale w tym momencie mój zespół jest najważniejszy - znam jego możliwości” - zaznaczył.
 
Problemy kadrowe

Zoran Arsenić, Tibor Halilović i Matej Palcić wciąż są kontuzjowani. W trakcie rehabilitacji stawu kolanowego i stawu skokowego jest z kolei Mateusz Lis. W zależności od jej postępów, potrwa ona około trzy tygodnie.
 
Uraz Mateusza Lisa nieco pokrzyżował plany sztabu szkoleniowego - Wisła zrezygnowała z wypożyczenia Kacpra Chorążki do Rakowa Częstochowa. „Wstrzymaliśmy ten transfer. Taka jest sytuacja życiowa. Rola piłkarza jest dosyć specyficzna i potrzeba odrobiny szczęścia, by stanąć między słupkami. Musimy się zabezpieczyć na tej pozycji” - sugerował. Na pytanie, w jakich okolicznościach Mateusz Lis nabawił się urazu, odpowiedział: „Stało się to na treningu, ale pragnę zaznaczyć, że Mateusz uczestniczył w całych zajęciach. Nie był to uraz, który wykluczył go z części zajęć. Dopiero po nich zgłosił delikatne dolegliwości. To pokazuje, jak mocno pracuje i jak bardzo chce zaistnieć w bramce na szczeblu Ekstraklasy”.
 
Wiele wskazuje na to, że Michał Buchalik wybiegnie w sobotę w wyjściowej jedenastce. „Nie mam zastrzeżeń do pracy piłkarzy - zaczynając od młodzieży, a kończąc na Wasilewskim. Również żaden z bramkarzy nie odpuścił, każdy walczył, aby być numerem jeden. Michał starał się pokazać w tym okresie, że powinien dostać szansę. Obaj bramkarze pracowali na bardzo wysokim poziomie” - ocenił.
 
„Boguś” kapitanem

Opaska kapitańska przypadła Rafałowi Boguskiemu, który - zdaniem szkoleniowca Białej Gwiazdy - doskonale odnajduje się w tej roli. „Zmiana w sposobie i podejściu Rafała spowodowana jest tym, że został kapitanem. To zawodnik doświadczony, wiodąca postać, która nie musi dużo mówić. Pozostali zawodnicy słuchają Rafała, bo to przychodzi z wiekiem. Również postawa, jaką prezentuje na boisku na to wpływa i dzięki niej zyskał szacunek wśród kolegów” - zapewnił.
 
Do kadry pierwszego zespołu zgłoszono również młodych zawodników, którzy stoją przed szansą debiutu. „Chciałem, aby Patryk Plewka, który tak naprawdę bronił się podczas zajęć, wystąpił w meczu z MŠK Żiliną. Uważam, że zaprezentował się z dobrej strony. Każdy piłkarz w którymś momencie powinien dostać szansę, jeśli widzi się w nim potencjał. Myślę, że przyjdzie czas na debiut. Czy jest na to gotowy? Każdy popełnia błędy, nawet doświadczeni ligowcy. Na pewno nie odpowiemy na to pytanie, póki nie dostanie szansy” - zasugerował.
 
Z przodu, po odejściu Carlosa Lópeza, wykańczać akcje mają Zdeněk Ondrášek oraz Marko Kolar. „Statystyki przemawiają za Carlitosem, bo był najlepszym zawodnikiem w lidze, łącznie zdobył 24 bramki. Nie ukrywam, że chcemy rozłożyć siły proporcjonalnie na cały zespół, bazując na sile ofensywnej poszczególnych zawodników. Mamy Małeckiego, Imaza, Wojtkowskiego czy Korta, którzy potrafią strzelać bramki” - wyjawił.
 
Do końca okienka transferowego pozostało jeszcze trochę czasu. Szkoleniowiec Wisły nie wyklucza, że do drużyny dołączą jeszcze jacyś gracze. „Szukamy zawodników, którzy mogliby pomoc nam w trakcie sezonu. Ta kadra nie jest do końca zamknięta, chcemy, aby byli to piłkarze, którzy podniosą nasz poziom. Nie chcę mówić o konkretnych pozycjach, zostawię to dla siebie” - zakończył trener Maciej Stolarczyk.
 
K. Biedrzycka
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony