Strona główna » Aktualności » Sezon z... Matiją Spiciciem

Sezon z... Matiją Spiciciem

Data publikacji: 18-06-2017 12:00



Do Wisły przyszedł w trakcie przerwy zimowej i początkowo miał niezwykle trudne zadanie - wygryźć ze składu Macieja Sadloka. I w końcu udało się - Chorwat wskoczył do jedenastki. Nie tylko zdołał zaliczyć debiutancki występ, ale też zdążył pokazać się z całkiem niezłej strony!


To duża sztuka, bo przecież Chorwat przed przybyciem do Wisły długo był bez klubu. Przygodę z Dinamem Tbilisi zakończył w sierpniu 2016 roku, więc „na bezrobociu” był przez niemal pół roku. Dopiero w zimie dołączył na zgrupowanie Wisły. Zaprezentował się tam jednak na tyle korzystnie, że postanowiono podpisać z nim kontrakt do końca obecnego sezonu.
 
Rozkręca się! 
 
W wiślackich barwach zadebiutował dopiero w 30. kolejce - 22 kwietnia - przeciwko Górnikowi Łęczna. Krakowianie nie błyszczeli w tym starciu. Popełniali wiele prostych błędów i zasłużenie przegrali 1:3. Oznaczało to, że Spicić znowu musi usiąść na ławce rezerwowych. Ale nieszczęście jednych jest szczęściem drugich. Późniejsza kontuzja Macieja Sadloka otworzyła Chorwatowi drzwi do jedenastki. Špičić zagrał w Białymstoku i od tej pory nie oddał już miejsca w składzie Białej Gwiazdy.
 
NA BOISKU
 
Lotto Ekstraklasa + Puchar Polski
rozegrane mecze: 6 + 0
minuty na boisku: 540 + 0
żółte kartki: 2 + 0
bramki: 0 + 0
 
OSIĄGNIĘCIA
 
Na asysty, czy piękne bramki w wykonaniu tego pana, kibice będą musieli jeszcze trochę poczekać, ale widać, że to zawodnik, który nie ma problemu z podłączaniem się do akcji ofensywnej i zagraniami na jeden kontakt, czy dośrodkowaniami z biegu. 
 
Najbliżej strzelenia bramki był w meczu przeciwko Pogoni Szczecin, ale trafił tylko w boczną siatkę. 
 
NAJLEPSZY MECZ
 
To właśnie potyczka z Portowcami i spotkanie przeciwko Lechowi były najlepsze w jego wykonaniu. Chorwacki defensor rozkręcał się z meczu na mecz. Widać to było nie tylko w częstotliwości podłączania się do akcji ofensywnych, ale też w dużo większej pewności z tyłu. Te dwie potyczki udowodniły, że jest to naprawdę solidny gracz, który nadal ma w sobie spore rezerwy i po prostu potrzebuje ogrania, żeby wskoczyć na wyższy poziom. 
 
ZŁOTA MYŚL 
 
„Na początku było mi trudno, kiedy musiałem czekać na szansę przez trzy miesiące. Miło mi, że teraz klub i kibice doceniają moją pracę” - powiedział skromnie 29-latek przed spotkaniem z Bruk-Betem Termalicą.  

CO DALEJ? 
 
Špičić na razie udał się na urlop i nie chce rozmawiać o swojej przyszłości, choć podkreśla, że w Krakowie czuje się znakomicie, szybko złapał wspólny język z kolegami z szatni i na pewno chciałby w końcu osiąść nieco dłużej w jednym klubie. Jednocześnie zawodnik przyznał, że Wisłę stać na lepsze wyniki w przyszłym sezonie. 
 
Michał Hardek 
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony