Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Rybarski: Jeżeli chcemy być w Ekstraklasie, prezentujmy poziom Ekstraklasy
Data publikacji: 06-11-2016 19:06Wisła pokonała Górnika Łęczna 3:2 po trzech golach Rafała Boguskiego. Ekipa Andrzeja Rybarskiego wróciła do gry ze stanu 0:2, lecz trzeci gol „Bogusia” nie pozwolił już podnieść się graczom Dumy Lubelszczyzny. Na konferencji prasowej opiekun gości przyznał, że jego zespół nie miał szczęścia, a także skrytykował kilku swoich podopiecznych. Najmocniej dostało się Pawłowi Sasinowi.
„Dziennikarze często pytają mnie, czy wierzę w szczęście. Dzisiaj warto się spytać - co to jest szczęście? Czy jest to coś z góry, czy jest to kwestia sytuacji na boisku. Pytanie, czy przy trzeciej bramce dla Wisły było to jej szczęście, czy pech Górnika. Być może szczęście to właśnie taki gol” - filozoficznie podszedł do sprawy najmłodszy trener w Lotto Ekstraklasie.
Pora na poważne rozmowy
Potem było już bardziej merytorycznie. „Mamy problem na prawej obronie i rywale to wiedzą. Wisła wykorzystała to znakomicie, w stu procentach. Nie mogę powiedzieć, że na prawej stronie mam zawodnika, który zamknąłby tę część boiska. Niestety, można powiedzieć, że się przeliczyłem” - przyznał gorzko Rybarski, po czym dodał: „Przegrywamy dziś 3:2, teraz jest czas na poważne rozmowy i poważne ruchy, bo niektórych sytuacji na boisku nie powinno być, nie powinno także być na murawie niektórych ludzi. Jeżeli chcemy być w Ekstraklasie, prezentujmy poziom Ekstraklasy”.
Opiekun gości został wzięty w krzyżowy ogień pytań dziennikarzy, którzy ciekawi byli, czy trener ukarze za zachowanie Grzegorza Piesio, który wyleciał z boiska po dwóch ciosach łokciem. „Jest to bardzo świeża sprawa. Mam bardzo wiele informacji a propos tego, co stało się na boisku i nie chciałbym odnosić się do tej sytuacji pochopnie, za szybko wyciągać wniosków. Jestem zdziwiony taką postawą Grześka, ale nie chciałbym mówić, że jest to jego wina - być może został on sprowokowany. Jeśli nie to poniesie on bardzo konkretne konsekwencje” - uciął spekulacje 36-latek.
Wina Sasina
„Miałem na ten mecz strategię. Wiedziałem, że Wisła jest teraz na fali - nie wiem czy to dobre określenie, ale gra dużo lepiej niż wcześniej. Chciałem, żeby w pierwszej połowie nie stracić bramki, a potem wpuścić na boisko skrzydłowych, by pognębili zmęczonego rywala. Nika Dzalamidze nie jest jeszcze przygotowany w pełni do sezonu, więc nie mógł wejść wcześniej. Nie udało nam się zrealizować strategii, ale ponoć gol dla Wisły padł po spalonym. Oprócz tego, ze być może jest tam spalony, było tam bardzo złe zachowanie naszego obrońcy. Gdyby Sasin poszedł za Boguskim do końca, prawdopodobnie Boguski miałby dużo ciężej, by zdobyć gola. Przez ten błąd cała nasza strategia rozsypała się już w siódmej minucie. Nie każdy z nas wykonał dziś dobrą robotę” - przyznał Rybarski.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA