Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
„Raz, dwa, trzy - mało!”. Wisła - Pogoń 4:0.
„Raz, dwa, trzy - mało!”. Wisła - Pogoń 4:0.
Data publikacji: 20-05-2017 22:25Wisła Kraków rozgromiła Pogoń Szczecin 4:0, a losy spotkania zostały przesądzone w jego pierwszej części. Gole dla ekipy Kiko Ramíreza zdobywali Patryk Małecki, Paweł Brożek, Iván González oraz Rafał Boguski. Mecz ten był także okazją do debiutu dla Wojciecha Słomki oraz Kacpra Laskosia.
Fot. Przemek Marczewski
W starciu 35. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków podjęła zespół Kazimierza Moskala - szczecińską Pogoń. I choć trener gości mógł spodziewać się gorącego powitania przez Wiślaków, którymi niegdyś dowodził, na to samo nie mogli liczyć jego obecni podopieczni. W głowach piłkarzy Białej Gwiazdy obecna była zapewne żądza rewanżu za porażkę 2:6 ze Szczecina.
Tym razem to Pogoń była niemal tak samo osłabiona, jak krakowianie w listopadzie na Stadionie im. Floriana Krygera. W składzie Portowców zabrakło m.in. Ádáma Gyurcsó, Adama Frączczaka, czy Jarosława Fojuta. W ekipie Kiko Ramíreza nieobecni byli natomiast Maciej Sadlok oraz Petar Brlek - zdobywca gola w starciu z Koroną, które zakończyło się porażką 2:3 w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. To właśnie wskutek decyzji sędziego Łukasza Bednarka Wisła zapoczątkowała akcję „Sokoli wzrok”. Co prawda nie sprzyjały jej dzisiaj warunki atmosferyczne, lecz i tak okulary przeciwsłoneczne były często widziane przy R22.
1-0? Mało!
W pierwszych minutach spotkania nie można było mieć zastrzeżeń do pracy arbitra. Na murawie jednak to Pogoń stworzyła sobie dwie groźne sytuacje, a Wisła nadal czekała na swoje szanse. Najbardziej aktywnym graczem premierowych minut był Dawid Kort, który dwukrotnie postraszył Łukasza Załuskę uderzeniami z dystansu. I o ile za pierwszym razem golkiper Wisły musiał interweniować, o tyle za drugim rzucił się dla pewności, a futbolówka minęła prawy słupek jego bramki o metr.
Na odpowiedź Białej Gwiazdy trzeba było czekać do 19. minuty, ale kibice szybko wybaczyli brak sytuacji w pierwszym kwadransie. Z prawej strony piłkę wrzucił Cywka, a niepilnowany w polu karnym Patryk Małecki strzałem głową pokonał Hengera. Chwilę później „Mały” po podaniu Boguskiego pokusił się o uderzenie z woleja, jednak zabrakło mu precyzji. W 25. minucie zrobiło się 2:0. Z prawej strony piłkę dośrodkował Rafał Boguski, a Adrian Henger wypluł wydawałoby się łatwą do złapania centrę, co skrzętnie wykorzystał Paweł Brożek, który wbił piłkę do pustej bramki.
2:0? Też mało!
Trzy minuty później „Boguś” po raz kolejny poszukał podaniem „Brozia”, który tym razem zdecydował się poszukać Semira Štilicia. Ten jednak zaplątał się w dryblingach. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze! Choć w 31. minucie po doskonałym podaniu Małeckiego uderzającego w sytuacji sam na sam Boguskiego zatrzymał Henger, to po rzucie rożnym i wrzutce Štilicia zupełnie niepilnowany Ivan González przymierzył głową tak, że młody golkiper Portowców nie miał szans.
3:0? Wiadomo, że mało!
„Raz, dwa, trzy - mało”, zaintonowali kibice, a ich życzenie spełnił Rafał Boguski, który tym samym zdobył upragnioną 10. bramkę w tym sezonie. Genialnym podaniem z głębi pola popisał się Mączyński, Paweł Brożek zwodem położył Hengera i odegrał futbolówkę do „Bogusia”, a ten lewą nogą posłał piłkę do siatki. Dla RB9 jest to więc pierwszy sezon z dwucyfrową liczbą goli w karierze!
Gorszy od swoich kolegów nie chciał był także Štilić, który przymierzył tuż przy lewym słupku bramki Hengera. 21-latek wyciągnął się jak struna i obronił tę próbę. A po kolejnym rożnym w sporym zamieszaniu gola strzelił Boguski, ale najpierw sędzia dopatrzył się faulu jednego z Wiślaków i gola nie uznał. Tak też zakończyła się pierwsza połowa, w której absolutna dominacja Wisły nie podlegała dyskusji.
Debiutów czas!
Druga część spotkania rozpoczęła się od spokojnych ataków krakowian. Pierwszy strzał padł łupem Pawła Brożka, który wyskoczył do centry Małeckiego i zagłówkował w środek bramki. Na posterunku był jednak Henger. Podobnie było w 58. minucie, gdy „Mały” mimo przewagi liczebnej w polu karnym rywali zdecydował się na indywidualną akcję zakończoną strzałem. Dwie minuty później przy R22 odnotowaliśmy kolejny debiut. Na murawie pojawił się Wojciech Słomka, który zastąpił Pawła Brożka. „Słoma” od razu próbował szarpnąć prawą stroną, ale zablokował go jeden z obrońców.
Kilkanaście minut później szansę otrzymał także urodzony w 2000 roku Kacper Laskoś. W międzyczasie niemrawa Pogoń spróbowała szczęścia za sprawą Rafała Murawskiego. 48-krotny reprezentant Polski próbował zaskoczyć Łukasza Załuskę lobem z linii pola karnego. Portowcom dziś takie rzeczy nie mogły jednak wyjść.
4:0? W sam raz!
Wisła natomiast była bliska piątej bramki za sprawą Matiji Špičicia, który w 81. minucie zdecydował się na samotną szarżę lewą flanką i strzał z narożnika pola karnego. Piłka zatrzymała się z niewłaściwej strony siatki. I choć w ostatnich minutach Wiślacy kilkukrotnie szarpnęli, na zegarze utrzymał się wynik z pierwszej połowy. Biała Gwiazda wygrała pewnie, zasłużenie i wysoko. Tego krakowianom było trzeba!
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 4:0 (4:0)
1:0 Małecki 19’
2:0 Brożek 25’
3:0 González 32’
4:0 Boguski 35’
Wisła: Załuska - Cywka, González, Głowacki, Špičić - Mączyński, Llonch - Boguski, Štilić (52’ Bartosz), Małecki (73’ Laskoś) - Brożek (60’ Słomka)
Pogoń: Henger - Niepsuj, Râpă, Matras, Matynia (46’ Obst) - Delew (68’ Kitano), Murawski (86’ Rudol), Tsintsadze, Kort, Kowalczyk - Listkowski
Żółte kartki: Râpă, Matras - Špičić, Cywka
Sędziował: Dominik Sulikowski z Gdańska
Widzów: 11 588
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA