Strona główna » Aktualności » Ramirez: Stać się istotną postacią w historii klubu

Ramirez: Stać się istotną postacią w historii klubu

Data publikacji: 16-01-2017 13:00



„Chciałbym związać swoją karierę z Wisłą na wiele lat. Nie lubię zawodowo skakać z kwiatka na kwiatek. Chcę jak najwięcej się uczyć, czynić postępy z Wisłą i stać się istotną postacią klubu. A zawodników w szatni zarażać optymizmem” - deklaruje trener Kiko Ramírez na starcie swojej współpracy z Białą Gwiazdą.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Jak minęły Panu pierwsze dni w Krakowie?

To były dni ciężkiej pracy. Dni, podczas których wpływ na naszą pracę miała także pogoda. Wykorzystaliśmy ten czas, odpowiednio go przepracowaliśmy. Zespół daje z siebie bardzo dużo - zarówno taktycznie, jak i fizycznie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty.
 
Jakie są Pana pierwsze wrażenia dotyczące drużyny, organizacji w klubie?
 
Sztab szkoleniowy, pracownicy klubu - wszyscy w ostatnim czasie mają bardzo intensywny okres, wykonują ogromną pracę. Wszystko jest świetnie skoordynowane. Jestem za to wdzięczny, bo taka koordynacja działań klubu i trenerów to podstawa, by zawodnicy mogli skupić się na swoich zadaniach. Aby byli zadowoleni.
 
Po przenosinach pod Wawel otrzymywał Pan wiele telefonów i wiadomości z gratulacjami?
 
Nie da się ukryć, że wiele osób się ze mną kontaktowało. Przyjaciele, znajomi, trenerzy, zawodnicy - wszyscy są teraz kibicami Wisły Kraków, skoro to właśnie tu podjąłem pracę, doskonale znali nazwę tego klubu. Mnie i drużynie życzą jak najlepiej.
 
Ilu wywiadów udzielił Pan w ostatnim czasie? 
 
Było ich naprawdę wiele, także dla prasy hiszpańskiej, nie liczyłem. (uśmiech) Ale wszystkie rozmowy wypadły bardzo dobrze.
 
A ogólnie dlaczego piłka?
 
Od zawsze funkcjonowałem w futbolu. Piłka nożna to całe moje życie!
 
Aktualnie w Krakowie mieszka Pan bez rodziny.
 
To bardzo trudne… W tym zawodzie ciężko jest przebywać z dala od domu, najbliższych. Od mojej żony, dzieci, rodziców, rodzeństwa. To jeden z mniej wdzięcznych aspektów, ale taki mam zawód. Chciałbym związać swoją karierę z Wisłą na wiele lat i móc w przyszłości ściągnąć tu również moją rodzinę.
 
Jest Pan gotowy na przeprowadzkę do Polski na dłużej?
 
Tak, taki mam plan. Nie lubię zawodowo skakać z kwiatka na kwiatek. Chcę jak najwięcej się uczyć, czynić postępy z Wisłą i stać się istotną postacią klubu.
 
Mówi się, że jest Pan spokojnym trenerem. Bardziej del Bosque niż Mourinho, czy Guardiolą.
 
Są różne momenty. Lubię gdy drużyna intensywnie pracuje na treningach i czasem trzeba to z zawodników wydobyć. Podczas meczów chcę, by bił ze mnie spokój. Mam być osobą, która nakieruje, pomoże. Nie jestem typem szkoleniowca, który będzie wyładowywał złość na piłkarzach w trakcie spotkania.
 
Jak planuje Pan przekonać do siebie drużynę, kibiców?
 
Pragnę przekonać do siebie w pierwszej kolejności piłkarzy, bo to od nich zaczyna się i na nich bazuje praca w klubie. Chcę, by mieli wolne głowy. Aby priorytety były dla nich jasne i by skupiali się wyłącznie na ostrej rywalizacji. A wtedy jestem pewny, że także kibice w nas uwierzą. Jestem optymistą i spróbuję zarazić tym optymizmem całą drużynę, przenieść go do szatni.
 
Ma Pan w Krakowie jakichś przyjaciół? Trenerzy koszykarek Białej Gwiazdy też są Hiszpanami.
 
Dokładnie tak, już o tym słyszałem! Chciałbym ich jak najszybciej poznać. Taka wymiana doświadczeń jest bardzo cenna, bo jesteśmy w takiej samej sytuacji, a oni początki mają już dawno za sobą. Wierzę, że również od nich mogę się wiele nauczyć.
 
Real czy Barcelona? Podobno w Hiszpanii każdy musi wybierać.
 
Nie, nie w moim przypadku. Za kim jestem? Za dobrym futbolem! Czasem będzie to Barcelona, a czasem Real.
 
A z jakiego klubu pod kątem stylu gry powinna brać przykład Wisła?
 
Sądzę, że w Hiszpanii taką ekipą byłoby Atletico Madryt. Agresywnie grającą bez piłki, a jednocześnie ofensywnie i z jasnym podziałem ról w drużynie.
 
Praca w Krakowie ma wiele zalet, choć pogodę… niekoniecznie.
 
Przyjechaliśmy chyba w najgorszym okresie. (śmiech) Ale jesteśmy przyzwyczajeni. Pogoda to żadna wymówka. Nie lubię szukać usprawiedliwień! Ręce na początku trochę mi zmarzły, ale damy radę! (uśmiech)
 
Co w pierwszych dniach przygody z naszym klubem chciałby Pan przekazać kibicom?
 
Aby byli optymistami i dopingowali piłkarzy. Najważniejsi w futbolu są zawodnicy i kibice. Dla nas jako dla sztabu szkoleniowego kluczowe są korzystne rezultaty i to, by nasi fani z przyjemnością patrzyli na grę zespołu.
 
Rozmawiał Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony