Strona główna » Aktualności » Ramirez: Musimy być spokojni

Ramirez: Musimy być spokojni

Data publikacji: 08-07-2017 10:07



Kiko Ramírez nie był zadowolony z tego, jak jego podopieczni zaprezentowali się w Sosnowcu, ale z drugiej strony wiślacki trener nadal podkreśla, że to starcie było po prostu kolejną jednostką treningową w okresie przygotowawczym. Kibice muszą wykazać się większym spokojem przed nadchodzącymi zmaganiami w lidze.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„Nie ma dla nas usprawiedliwienia. Ponieśliśmy wysoką porażkę z zespołem, który tego dnia był dużo bardziej efektywny. Tak naprawdę wszystko rozstrzygnęło się w ciągu dziesięciu minut” - złościł się po potyczce z Zagłębiem hiszpański szkoleniowiec. 
 
Ciężka praca popłaci?
 
Opiekun Wiślaków stwierdził, że jego piłkarze częściej przebywali na połowie rywali, ale zabrakło konkretów w postaci celnych strzałów. „Na pewno mieliśmy dużo więcej sytuacji niż przeciwnik i częściej przedostawaliśmy się pod ich pole karne, ale oni byli bardziej konkretni. Oczywiście, że wynik nam się nie podoba, ale musimy być spokojni. To po prostu kolejna jednostka treningowa. Mogę jednak zapewnić, że gdybyśmy wygrali, podeszlibyśmy do tego tak samo. Jeśli ten wynik pomoże nam w tym, żeby za tydzień wyjść bardziej skoncentrowanymi, to są dobre strony”.
 
Kiko Ramírez nie zgadza się z zarzutami, że 1-3-5-2 nie do końca leży krakowianom i apeluje o większą cierpliwość. „W ostatnich dwóch meczach nie straciliśmy gola, grając w tym systemie. Praca trenera nie powinna polegać na wyciąganiu aż tak prostych i pochopnych wniosków. Musimy dalej analizować, zobaczyć więcej szczegółów i potem decydować. Zespół musi nauczyć się różnych strategii, a akurat ta - z trójką stoperów - pozwoliła nam też lepiej podzielić obciążenia i zadania w okresie przygotowawczym. Poza tym, gdy drużyna prezentuje w starciu różne schematy, to jest bardziej nieprzewidywalna” - mówił 46-latek, który jest usatysfakcjonowany tym, jak w poprzednich tygodniach trenowali krakowianie. „Jestem zadowolony z bardzo ciężkiej pracy, jaką zawodnicy wykonali i z tego, że udało nam się przebrnąć przez ten czas bez większych kontuzji”. 
 
Wiślackie znaki zapytania
 
Trener nie chce zdradzać jednak, w jakim ustawieniu i w jakim składzie Wisła wybiegnie na pierwsze zawody w Ekstraklasie. „Aż do dnia spotkania z Pogonią nie będzie wiadomo, jaką jedenastką zagramy. Trzeba być świadomym, że ten okres przygotowawczy ma różne fazy. Weźmy choćby Pola Lloncha - on w poprzednich meczach wystąpił, a dziś miał problemy z drobną kontuzją. Ta kwestia nie jest więc jeszcze rozstrzygnięta” - analizował wiślacki szkoleniowiec.
 
Na pewno Hiszpan ma nadal dylemat z obsadą ataku. Właściwie każdy snajper prezentuje się korzystnie w którymś ze sparingów. W piątek błysnął Carlitos. Czy wobec tego teraz to on jest najbliżej występu w Szczecinie? „Carlosa traktujemy tak samo, jak pozostałych zawodników. Zaliczył trafienie - to ważne dla napastnika, ale on też musi się zaadaptować do tej ligi. To jednak kolejny gracz, który jest gotowy do gry i może nam pomóc”. 
 
Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony