Przez ostatnie tygodnie każdy w klubie powtarzał, że podstawowym zadaniem piłkarzy Białej Gwiazdy jest awans do górnej ósemki. Być może niektórzy mogliby odetchnąć - w końcu Wisła jest na bezpiecznej pozycji w tabeli. Jednak Kiko Ramírez uważa, że właśnie w rundzie finałowej dojdzie do bardzo zaciętej walki. „Mecz z Górnikiem Łęczna nieistotny? Nie ma mowy. Jesteśmy w przededniu rundy finałowej i musimy zapomnieć o relaksie. To normalne zawody o trzy punkty i trzeba je po prostu wygrać”. Z takim samym nastawieniem na murawę wyjdą też pewnie gospodarze, którzy okupują ostatnie miejsce. „Doświadczenie podpowiada mi, że starcia z drużynami z dolnych rejonów tabeli są najtrudniejsze. Moi piłkarze już to wiedzą - są świadomi, że będzie to trudna rywalizacja”.

 

 

Podejścia trenera nie zmienia nawet fakt, iż w sobotę będzie zmuszony posłać w bój kilku zmienników. Już teraz wiadomo, że przebudowana będzie choćby linia defensywy. „Udało nam się przywrócić wszystkich kontuzjowanych do pełnej sprawności. Nie zagrają oczywiście zawodnicy zagrożeni kartkami, ale o tym wiedzieliśmy już dużo wcześniej. Wszyscy gracze pracują jednak bardzo ciężko i myślę, że taka potyczka jest dla nich sporą szansą. To ważne spotkanie - nie muszę nikogo uświadamiać. Wiem więc, że jutro każdy da z siebie wszystko i pokaże, iż można na niego liczyć w następnych kolejkach” - zaznacza wiślacki opiekun. 

 

 

Być może starcie z Górnikiem wykreuje przyszłych bohaterów rundy finałowej? Na razie sztab szkoleniowy nie chce wdawać się w dyskusje na ten temat. „Nie będę niczego deklarować - przed nami jeszcze wiele gier. Na pewno te drużyny, które będą najlepiej przygotowane pod względem mentalnym i fizycznym będą mogły zająć dobrą pozycję w lidze” - kończy trener Białej Gwiazdy. 

 

Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA