Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Radość z piłki i z piłką!
Radość z piłki i z piłką!
Data publikacji: 14-06-2018 12:14Dobre nastroje, uśmiechy, powroty i przygotowania na całego - tak wyglądał dzisiejszy poranny trening w Myślenicach, prowadzony przez Radosława Sobolewskiego i Kazimierza Kmiecika. Wiślacy powoli wdrażają się już w sezon 2018/2019.
Fot. Przemek Marczewski
Zobacz galerię z tego treningu
Niemal wszyscy piłkarze Białej Gwiazdy zameldowali się na murawie w bazie treningowej w Myślenicach. Indywidualny trening na siłowni przechodzili tylko Julián Cuesta oraz Fran Veléz. Na boisku zaś ponownie pojawili się Tibor Halilović, Denys Bałaniuk oraz Matej Palčič. Pierwszą część zajęć stanowiły ćwiczenia fizyczne bez piłki, za to z płotkami. Oddzielnie zaś trenowali bramkarze, którzy pod czujnym okiem Artura Łaciaka raz po raz popisywali się rozlicznymi paradami.
Gra pod presją
Kolejnym ćwiczonym aspektem bramkarskiego rzemiosła były ćwiczenia z gumami - zawodnicy przyczepieni do specjalnych lin imitujących opór, na jaki mogą w polu karnym napotkać się bramkarze, próbowali skutecznie interweniować. Zarówno Michałowi Buchalikowi, Mateuszowi Lisowi, jak i Kamilowi Brodzie wszystko szło jak z płatka. Wiślaccy golkiperzy szlifowali też grę nogami z powietrza, jak i wyprowadzanie piłki.
W międzyczasie zaś piłkarze z pola podzieleni zostali na 4 zespoły, których zadaniem było wzajemne wymienianie się podaniami. Z każdym zagraniem kolejny z graczy miał zagrywać coraz mocniejszą piłkę, tak, by wcale nie takim łatwym zadaniem było jej opanowanie. Następnym ćwiczeniem, do którego niezbędne okazały się specjalne pachołki, było rozegranie akcji na dwa tempa z wyjściem na pozycję właśnie zza rzeczonych słupków. Poprawa koordynacji ruchowej i balansu ciała - taki był cel tego zadania.
Braterskie starcia
Tuż po krótkiej przerwie Wiślacy podzielili się na dwie ekipy do tzw. „dziadka” - nie był to jednak klasyczny wariant tego ćwiczenia. Piłka bowiem nie mogła spaść na ziemię, a cała akcja toczyła się w powietrzu. Piłkarzy cały czas zagrzewał do boju Radosław Sobolewski, który podkreślał zawodnikom, że najważniejsza jest radość z gry w piłkę. Następnie te same drużyny zmierzyły się ze sobą w zewnętrznym sparingu na sześć małych bramek. By jednak móc strzelić gola, zawodnicy jednej bądź drugiej ekipy musieli wymienić co najmniej 10 podań. Przy agresywnym pressingu rywali nie była to wcale sprawa bardzo łatwa. Do jeszcze większej walki zachęcał kolegów z zespołu Rafał Boguski - i choć dowodzona przez niego drużyna przegrała pierwszą rundę starcia, to w drugiej pokazała swój potencjał i zmusiła przegranych do zrobienia karnych pompek.
Na koniec zaś do piłkarzy z pola dołączyli także bramkarze - i w meczu na wydzielonym małym boisku z dużymi bramkami padało wiele pięknych bramek, jak i naprawdę sporo wspaniałych interwencji. Tuż po zakończonym treningu Wiślacy wybrali się na wspólny drużynowy obiad. „Atmosfera w zespole jest pozytywna” - zapewnia najgłośniejszy na treningu Boguś. Kolejny trening krakowianie odbędą już jutro, o godzinie 10.00.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA