Strona główna » Aktualności » Powroty, debiuty i przełamanie! Wisła - Miedź 2:1

Powroty, debiuty i przełamanie! Wisła - Miedź 2:1

Data publikacji: 27-07-2018 22:40



Drugi mecz i pierwsze gole! Po bezbramkowym remisie w meczu z Arką Gdynia w 1. kolejce Lotto Ekstraklasy, Wiślacy tym razem wygrali 2:1 z beniaminkiem Lotto Ekstraklasy, Miedzią Legnica, w której wystąpili starzy dobrzy znajomi, Wojciech Łobodziński i Łukasz Garguła. Gole dla krakowian zdobyli Zdenek Ondrášek i Dawid Kort, zaś Michała Buchalika pokonał z karnego Marquitos. „Buchal” w ostatniej akcji meczu wyrósł na jednego z bohaterów spotkania, w niesamowity sposób broniąc strzał Fabiana Piaseckiego z najbliższej odległości. 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Pierwszy w historii ekstraklasowy wyjazd Miedzi Legnica przypadł właśnie na mecz z Białą Gwiazdą. W porównaniu do historycznego wygranego debiutu z Pogonią trener gości Dominik Nowak zdecydował się wstawić do składu strzelca gola Petteriego Forsella w miejsce Marquitosa. Szkoleniowiec gospodarzy, Maciej Stolarczyk zdecydował się nie wymieniać remisowej jedenastki i posłał w bój dokładnie taki sam skład, jak w starciu z gdynianami. Oszczędzony został krytykowany Zdenek Ondrášek i, jak się później okazało, Czech pięknie odpłacił się za zaufanie. 
 
Kobra show!
 
Od pierwszych minut to Biała Gwiazda nadawała ton grze. Wiślacy utrzymywali się przy piłce dużo dłużej niż rywale i wytrwale próbowali przedrzeć się przez podwójne zasieki legniczan. Pierwszą sytuację do strzału miał Rafał Pietrzak, ale po jego rzucie wolnym z ok. 20 metrów piłka trafiła w Grzegorza Bartczaka. Odpowiedź gości mogła być zabójcza - na strzał zza szesnastki zdecydował się Henrik Ojamaa, a Michał Buchalik ze sporymi problemami wyekspediował na róg wydawałoby się łatwą do obrony piłkę. W 15. minucie po składnej akcji Białej Gwiazdy w polu karnym padł Zdenek Ondrášek, ale gwizdek sędziego Wojciecha Mycia milczał. Cztery minuty później Czech urwał się Tomislavowi Božiciowi i podaniem wzdłuż linii pola bramkowego szukał Jesúsa Imaza, ale we wszystko zdołał włączyć się jego rodak, Jonathan de Amo, który wybił futbolówkę na róg. 
 
Na koniec drugiego kwadransa doskonałą kontrę wyprowadziła Miedź. Po nie najlepiej wykonanym przez Wisłę rzucie rożnym Łobodziński wypuścił w bój Petteriego Forsella. Fin znalazł się oko w oko z Buchalikiem, lecz to golkiper Białej Gwiazdy był górą. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania kibice w końcu zobaczyli upragnioną bramkę - z rzutu rożnego piłkę wrzucił Rafał Pietrzak, Marcin Wasilewski złożył się do strzału głową, a piłkę odbił Sapela. Futbolówka spadła jednak pod nogi Ondráška, który nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w siatce. Długo czekał na upragnionego gola Zdenek, ale dziś było to piękne zwieńczenie naprawdę dobrej połowy w jego wykonaniu! 
 
Gol i... zagrożenie
 
Co ważne, druga część spotkania rozpoczęła się jeszcze lepiej, bo od gola na 2:0! Podręcznikową kontrę wyprowadzili Patryk Małecki i Jesús Imaz. Hiszpan oddał piłkę „Małemu”, a skrzydłowy Wisły płaskim podaniem idealnie obsłużył Dawida Korta, który płaskim strzałem nie dał szans Sapeli. I gdyby Biała Gwiazda poszła za ciosem i wykorzystała kolejną okazję, końcówka byłaby dużo spokojniejsza. Trzy minuty po golu kolejną kontrę wyprowadzili Małecki i Pietrzak i po podaniu tego drugiego Zdenek Ondrášek dołożył nogę tak, że piłka ostemplowała słupek. Do futbolówki próbował jeszcze dobiec Imaz, ale powstrzymał go Božić.  
 
Od 68. minuty 9 517 kibiców zgromadzonych na stadionie zaczęło nieco drżeć o wynik. Sędzia Wojciech Myć dopatrzył się przewinienia Macieja Sadloka na jednym z napastników Miedzi i wskazał na wapno. Do piłki podszedł Marquitos, który okazał się pewnym egzekutorem jedenastki. Chwilę później trener Maciej Stolarczyk desygnował do gry debiutanta, Patryka Plewkę, który miał wzmocnić drugą linię. Gra nieco uspokoiła się, ale i tak piłkarze znad Kaczawy tworzyli sobie okazje. Przed szansą stanął Łobodziński, który przymierzył ponad bramką oraz Santana, który huknął wysoko ponad bramką. W 83. minucie byliśmy świadkami kontrowersji, gdy Rafał Boguski uprzedził w polu karnym Łukasza Sapelę, po czym padł na murawę. Kibice domagali się jedenastki, ale 28-letni arbiter z Lublina nie zdecydował się zagwizdać. Wiślacy musieli więc bronić prowadzenia do końca i wybronili je dzięki Michałowi Buchalikowi, który tylko w sobie znany sposób zatrzymał uderzenie Fabiana Piaseckiego z 5. metrów. Biała Gwiazda po naprawdę ładnym spotkaniu wygrała z beniaminkiem i nadal może dzierżyć miano niepokonanej. Brawo!
 
Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:1 (1:0)
1:0 Ondrášek 43’ 
2:0 Kort 49’ 
2:1 Marquitos 69’
 
Wisła: Buchalik - Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Boguski (83’ Košt’ál), Basha, Kort (87’ Wojtkowski), Małecki - Imaz (73’ Plewka) - Ondrášek 
 
Miedź: Sapela - Bartczak, de Amo, Božić, Adu Kwame - Augustyniak (59’ Marquitos) - Łobodziński, Santana, Forsell (59’ Garguła), Ojamaa (64’ Piasecki) - Piątkowski 
 
Żółte kartki: Bartkowski, Basha, Sadlok, Imaz - Santana, Augustyniak, Marquitos
 
Sędziował: Wojciech Myć z Lublina 
 
Widzów: 9 517
Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA 



do góry strony