Strona główna » Aktualności » Porażka mimo przewagi liczebnej. Wisła - Legia 0:1

Porażka mimo przewagi liczebnej. Wisła - Legia 0:1

Data publikacji: 22-04-2018 19:59



Gdy Wisła Kraków mierzy się z Legią Warszawa, starciem tym żyje cała Polska, a trybuny szczelnie się wypełniają. Tak też było dziś przy Reymonta. Biała Gwiazda podejmowała aktualnego mistrza Polski, który musiał wygrać, by nadal utrzymywać się w peletonie walczących o trofeum. Tak też się stało - Legia mimo gry w osłabieniu od 62. minuty pokonała Wisłę 1:0. Bramkę dającą trzy punkty tuż przed końcem pierwszej połowy zdobył Cristian Pasquato.

 
Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Ekipa dowodzona przez Deana Klafuricia przystąpiła do pierwszego ligowego starcia pod wodzą Chorwata bez Artura Jędrzejczyka i Williama Remy’ego. Na boisku niespodziewanie pojawił się jeden z najsłabszych aktorów ostatniego widowiska między obiema drużynami - Iñaki Astiz. Wisła pod nieobecność zawieszonych za kartki Jakuba Bartkowskiego i Pola Lloncha nie dysponowała zbyt wieloma zdrowymi piłkarzami z obrony. Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej na samym początku meczu, gdy kontuzji zabawił się Matej Palčič, którego na prawej stronie defensywy zastąpił… Martin Košťál.

Groźniej z minuty na minutę
 
Tuż po pojawieniu się na murawie Słowaka Wisła stworzyła sobie pierwszą podbramkową sytuację - Zoran Arsenić podał do Jesúsa Imaza, ten wpadł w pole karne i uderzył szpicem buta, lecz futbolówka po nodze Pazdana nieznacznie minęła bramkę Malarza. Po chwili z rożnego dogrywał Carlitos, a główkował Brlek, lecz piłka po koźle opuściła plac gry obok bramki Legii. Goście doszli do głosu kilka minut później, lecz najpierw Michał Kucharczyk z woleja trafił w jeden z ostatnich rzędów krzesełek, a Niezgoda zamiast czysto trafić w piłkę, kopnął w ziemię, przez co jego strzał wylądował nie w siatce, a na bandach reklamowych. W 39. minucie strzał Niezgody zablokował w polu karnym Marcin Wasilewski, a piłka odbiła się od jego ręki. Po podpowiedzi z wozu VAR sędzia Mariusz Złotek nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. 
 
Decyzja arbitra podrażniła Legionistów, którzy coraz groźniej poczynali sobie pod bramką Białej Gwiazdy. O sporej dawce szczęścia Julián Cuesta mógł mówić w 40. minucie, gdy Michał Kucharczyk z szesnastki huknął w poprzeczkę. Piłka zatańczyła na linii i wyszła w pole. Co nie udało się „Kuchemu” w niesamowity sposób wyszło Cristianowi Pasquato. Były piłkarz Juventusu nawinął Imaza i Arsenicia i kropnął zza pola karnego, a wyciągnięty Cuesta nie dał rady sparować pędzącej z zawrotną prędkością futbolówki. Stracony gol obudził Wisłę, która już w doliczonym czasie gry mogła zdobyć dwie bramki. Najpierw szpicem strzelał Carlitos, a Malarz zbił strzał na środek pola karnego, a w ostatniej akcji pierwszej połowy szczupakiem główkował Wasilewski, lecz i tym razem górą był golkiper Legionistów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1 i chęcią wszystkich, by Wiślacy zagrali tak, jak w jej ostatnich trzech minutach. 
 
Niewidoczna przewaga
 
Faktycznie to podopieczni Joana Carrillo jako pierwsi zaatakowali Legionistów. Do akcji ofensywnej podłączył się Košťál, który inteligentnie wbił mocną piłkę w okolice pola bramkowego Legii. Żaden z Wiślaków nie trafił jednak w piłkę, a najbliżej tego był Mitrović, który powinien był zachować się lepiej. Goście szybko odpowiedzieli strzałem Pasquato - tym razem jednak Cuesta udanie interweniował. Osiem minut później Wiślacy zaczęli grać z przewagą jednego zawodnika po tym, jak Jarosław Niezgoda próbował naciągnąć arbitra na podyktowanie rzutu karnego. Biała Gwiazda chwilę później straciła zaś Martina Košťála, który również nabawił się kontuzji. Za młodego Słowaka wszedł Patryk Małecki, a Wisła przeszła do ustawienia 3-4-3. 
 
To jednak nie gospodarze, a goście zaczęli stwarzać sobie kolejne okazje. Najlepszą z nich sam wypracował sobie zmiennik Szymański, który nawinął Wasilewskiego i uderzył tuż obok słupka. Po chwili ustawiony w roli fałszywego napastnika Kucharczyk przymierzył z daleka wprost do koszyczka Cuesty. Wisła w przewadze oddała jeden strzał - i zdecydował się na niego Fran Veléz, który widząc bierność kolegów przebiegł całe boisko i uderzył obok słupka. Na nic więcej Wisły nie było stać. Ekipa Joana Carrillo przegrała 0:1 z Legią i pozostaje na 8. miejscu w lidze. 
 
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 Pasquato 44’ 
 
Wisła: Cuesta - Palčič (9’ Košťál, 72’ Małecki), Wasilewski, Veléz, Arsenić - Mitrović, Cywka, Brlek - Halilović (66’ Ondrašek), López, Imaz
Legia: Malarz - Vešović, Astiz, Pazdan, Hloušek - Hämäläinen (79’ Broź), Antolić (65’ Rémy), Pasquato (68’ Szymański), Phillips, Kucharczyk - Niezgoda
 
Żółte kartki: Arsenić, Cywka, Veléz - Niezgoda x2, Antolić, Rémy
Czerwona kartka: Niezgoda (62’ - za dwie żółte)
 
Sędziował: Mariusz Złotek z Gorzyc 
 
Widzów: 23 156
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony