Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Połowa dla jednych, połowa dla drugich. Wisła - Jagiellonia 2:2
Połowa dla jednych, połowa dla drugich. Wisła - Jagiellonia 2:2
Data publikacji: 08-12-2018 22:40Po 28 dniach przerwy Wiślacy przystąpili do meczu Lotto Ekstraklasy przy R22. Podopieczni Macieja Stolarczyka nie zważając na wszystko to, co dzieje się wokół klubu, przystąpili do spotkania w pełni zmobilizowani i chcący zmazać plamę po dwóch wyjazdowych przegranych z rzędu. Jagiellonia zaś pragnęła odzyskać miano wicelidera ligi. Starcie wagi ciężkiej w 18. Kolejce Lotto Ekstraklasy zapowiadało się naprawdę pasjonująco i spełniło oczekiwania. Remis 2:2 bez wskazania na lepszą drużyną zapewnili Marko Kolar, który dwukrotnie pokonał Mariana Kelemena oraz Marko Poletanović i Cillian Sheridan, którzy w drugiej części meczu pokonali bardzo dobrze dysponowanego Mateusza Lisa.
Fot. Przemek Marczewski
Trener Maciej Stolarczyk zmuszony był do dokonania kilku roszad przed startem meczu - w miejsce kontuzjowanych Rafała Boguskiego i Jesusa Imaza zagrali Marko Kolar, który zaczął mecz na prawym skrzydle, Hiszpana zmienił zaś Dawid Kort - po raz pierwszy mogący zająć rolę „dziesiątki”. Po raz pierwszy w tym sezonie na ławce zasiadł Maciej Sadlok, a zamiast niego od pierwszych minut wystąpił Zoran Arsenić. W Jagiellonii zabrakło zaś kontuzjowanego lidera defensywy, Ivana Runje, który scalał białostocką obronę.
Kwadrans Marko!
W pierwszych kilku minutach widać było, że nowy wiślacki skład musi nieco się zgrać - to Jaga przyparła krakowian pod ich polem karnym, lecz nie było z tego żadnego pożytku: ilekroć szalejący prawą flanką Przemysław Frankowski próbował dośrodkować lub strzelać robił to fatalnie i piłka szybowała nad poprzeczką. Gdy zaś błąd popełnił Marcin Wasilewski, który źle przeciął piłkę po centrze reprezentacyjnego skrzydłowego, w sukurs popędził mu Mateusz Lis, który ofiarną interwencją uprzedził wbiegającego Karola Świderskiego. Wisła przebudziła się w 6. minucie za sprawą Marko Kolara, który odebrał piłkę Mitroviciowi i po klepce z Ondráškiem uderzył na bramkę Kelemena - Słowacki bramkarz był jednak na posterunku i pewnie schwytał piłkę.
Chorwacki zawodnik, który po raz drugi wyszedł na boisko w podstawowym składzie chciał wykorzystać swój czas maksymalnie. I to, co zrobił między 18. a 36. minutą świadczy, że osiągnął swój cel! Gdy w 18. minucie Vullnet Basha adresował górne podanie z głębi pola, wydawało się, że pilnowany przez Mitrovicia napastnik nie będzie w stanie wiele zrobi. Chorwat w pięknym stylu przyjął piłkę, obrócił się z nią i dziubnął w kierunku bramki, a ta zmieniła tor lotu po odbiciu się od Słoweńca i wpadła do siatki. Pięć minut później po centrze Pietrzaka piętą strzelał Ondrášek, ale Kelemena wyręczył Sheridan, który wybił futbolówkę sprzed linii bramkowej. W 33. minucie krótko rozegrany rzut rożny strzałem na gola chciał zamienić Rafał Pietrzak, ale słowacki golkiper na raty schwytał piłkę. Kilkadziesiąt sekund później przypomniał o sobie „Cobra”, który huknął z dystansu, ale nie pokonał najstarszego piłkarza w lidze. W odpowiedzi jeszcze silniejszy strzał oddał Romanczuk, jednak we właściwym miejscu ustawił się Lis, który oburącz zbił piłkę do boku.
Sygnał ostrzegawczy
Wtedy nadszedł czas Marko Kolara! Gdy w polu karnym do główki wyskoczyli Ondrášek i Klemenz, Chorwat wbiegł w obręb szesnastki licząc na błąd obrońcy. Tak się stało, a piłka spadła dokładnie tam, gdzie stał piłkarz z numerem 24. Kolar nie zastanawiając się uderzył obok wybiegającego z bramki Kelemena i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W ostatniej minucie pierwszej części gry w polu karnym przewrócił się Dawid Kort, a sędzia wbrew opinii poszkodowanego nie zdecydował się wskazać na wapno, lecz wycenił rzekomą „symulkę” rozgrywającego na żółtą kartkę. Druga połowa rozpoczęła się od bomby Sheridana w zabramkowe siatki, a strzał ten był sygnałem ostrzegawczym. Niestety, podopieczni Macieja Stolarczyka jakby go zlekceważyli. Naprawiał to jednak Mateusz Lis, który w ciągu dwóch minut popisał się trzema genialnymi interwencjami. Najpierw „Lisu” w świetnym stylu odbił mierzony strzał Poletanovicia, a po chwili powstrzymał Karola Świderskiego, który główkował z najbliższej odległości. Młody napastnik Jagiellonii miał kolejną okazję kilkadziesiąt sekund później, ale i tym razem wspaniałą robinsonadą popisał się Lis, który wyciągnął się jak struna i odbił nieuchronnie zmierzającą do bramki futbolówkę.
Tuż po tym wydarzeniu, z boiska powinien był wylecieć rozgrywający Jagi, Martin Pospíšil, który w iście brutalny sposób postawił stempel na kostce Vullneta Bashy. Sędzia zdecydował się jednak tylko na wyciągnięcie żółtej kartki. Pięć minut później czeski pomocnik miał udział przy pierwszym golu dla gości. Wyblokował on bowiem jednego z Wiślaków, który nie zdołał przez to dostać się do nieobstawionego Poletanovicia. Piłkarz z 20 wykorzystał to w pełni, potężnie uderzając w sam róg bramki i dając białostoczanom upragniony kontakt. Siedem minut później kontakt przerodził się w remis - po wrzutce Novikovasa najwyżej w polu karnym wyskoczył Sheridan, który celnym strzałem nie dał szans Lisowi.
Szansa za szansę, rozstrzygnięć brak
Minutę później mogło zrobić się 2:3. Arvydas Novikovas, który zachwycał i irytował dryblingami jednocześnie, nawinął trzech graczy Wisły i huknął na bramkę. Jak struna wyciągnął się Lis, który zbił piłkę na róg. Sześć minut później Klemenz pofrunął po centrze jednego z graczy Jagi i główkował, ale zrobił to niecelnie. W 80. minucie zaś Novikovas mógł i powinien wpisać się na listę strzelców, lecz z narożnika pola bramkowego ustrzelił bramkarza Wisły. W końcówce obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz wynik nie uległ już zmianie. Każda z drużyn wygrała po jednej połowie 2:0, a wynik końcowy okazał się remisowy.
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:2 (2:0)
1:0 Kolar 18’
2:0 Kolar 36’
2:1 Poletanović 61’
2:2 Sheridan 68’
Wisła: Lis - Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Pietrzak - Plewka (75’ Halilović), Basha, Kort (84’ Brożek) - Kolar, Ondrášek, Košťál (70’ Bartosz)
Jagiellonia: Kelemen - Frankowski, Klemenz, Mitrović, Guilherme - Poletanović (88’ Machaj), Romanczuk, Pospíšil (78’ Kwiecień) - Novikovas, Sheridan, Świderski (90+4’ Klimala)
Żółte kartki: Kort, Ondrášek - Pospíšil, Klemenz
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Widzów: 13 811
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA