Strona główna » Aktualności » Pod lupą - Przemysław Frankowski

Pod lupą - Przemysław Frankowski

Data publikacji: 29-09-2017 18:30



Po zdecydowanie nieudanym tygodniu dla piłkarzy i sympatyków Białej Gwiazdy, nadszedł czas, by przy Reymonta znowu zapanowała radość. Aby tak się stało, Wisła Kraków w nadchodzącym spotkaniu z Jagiellonią Białystok musi zainkasować komplet punktów. Przy okazji kolejnej ligowej potyczki, tym razem pod lupę postanowiliśmy wziąć pomocnika Pszczółek - Przemysława Frankowskiego.


Frankowski urodził się 12 kwietnia 1995 roku w Gdańsku, gdzie w miejscowej Lechii zaczynał swoją przygodę z piłką. Pnąc się od szczebli juniorskich, a następnie grając w Młodej Ekstraklasie i drużynie rezerw, 14 kwietnia 2013 roku doczekał się debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Biało-Zielone barwy opuścił natomiast już półtora roku później, by przenieść się do Jagiellonii, w której występuje do dziś.

Ofensywnie usposobiony gracz na boisku występuje najczęściej w roli prawego napastnika, bądź pomocnika. W bieżących rozgrywkach na murawę wychodził dotychczas pięciokrotnie, odnotowując po jednej bramce i asyście. Fakt, że pierwsze spotkanie, które zaliczył w sezonie 2017/18 przypadło dopiero na 6. kolejkę wynika z tego, iż „Franek” musiał poddać się rehabilitacji po kontuzji, której doznał na młodzieżowych mistrzostwach Europy.

Magiczne oczko

Każdy sympatyk Wisły, słysząc nazwisko Frankowski, od razu przypomina sobie piękne, strzeleckie akcje naszego byłego napastnika. Między Tomaszem a Przemysławem nie zachodzi jednak żadne pokrewieństwo, inaczej natomiast sprawa wygląda w kwestii numeru na koszulce, który również łączy obu panów. Pierwotnie 22-latek miał nosić na plecach liczbę 95, ale za namową włodarzy białostockiego klubu, przyodział na siebie w końcu magiczną „21”. Dobre skojarzenia i multum radości, które Żółto-Czerwonym kibicom sprawił również niegdyś „Łowca Bramek”, miały być decydującym argumentem.

Miejmy nadzieję, że młodszy z Frankowskich nie wcieli się jednak w postać starszego kolegi, a Wisła Kraków sięgnie po kolejne zwycięstwo w sezonie, na które mocno liczymy. Pierwszy gwizdek w sobotę o 20.30.

Jazda, jazda, jazda!

Franciszek Liśkiewicz
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony