Strona główna » Aktualności » Pod lupą - Javi Hernandez

Pod lupą - Javi Hernandez

Data publikacji: 05-11-2016 15:09



Pochodzi z kraju, gdzie królują corrida i flamenco. Od najmłodszych lat strzelał bramki dla Realu Madryt. Może pochwalić się także wspólnymi genami z Gutim. Kto to taki? Zawodnik naszego jutrzejszego rywala - Javi Hernández.


Jeżeli ktoś myśli, że w niedzielę Biała Gwiazda rozegra mecz przeciwko Bayerowi Leverkusen, a „pod lupę” bierzemy słynnego Chicharito to grubo się myli. Jedyne fakty, które łączą Javierów to występy na Santiago Bernabéu oraz ta sama pozycja na boisku. Dziś przenosimy się na Lubelszczyznę i przyjrzymy się nowemu graczowi Górnika Łęczna.

„Królewska krew”
 
Javi Hernandez urodził się 6 czerwca 1989 roku w Salamance. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w lokalnym klubie Union Deportiva. W wieku szesnastu lat dołączył do młodzieżowego zespołu Królewskich. Trzy lata później zanotował debiut w seniorskiej filialnej drużynie klubu piłkarskiego ze stolicy Hiszpanii. Swego czasu był jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników w Castilli. Regularnie prezentował umiejętności w kadrze U-19. Dodatkowo jest kuzynem jednej z legend ekipy z Madrytu - Gutiego.
 
W metryce ma również występy w Salamance, Ourense, czy też Burgos. Łącznie w swojej ojczyźnie na murawie pojawił się 157 razy, strzelając 26 goli.
 
Aż w końcu trafił do Rumunii. Był to dla niego najbardziej udany sezon w karierze. W drużynie Timisoary w 38 spotkaniach zdobył 8 bramek i zanotował 6 asyst.
 
Lewonożny czarodziej
 
31 sierpnia bieżącego roku dołączył do ekipy z Lubelszczyzny na zasadzie wolnego transferu. Przygodę z ekstraklasą rozpoczął w 5. kolejce i od tej pory regularnie pojawia się na boisku. Zdążył już postrzelać, w meczu przeciwko Piastowi nawet dwukrotnie.
 
Zatem czego mogą obawiać się Wiślacy? Przede wszystkim jego lewej nogi, którą potrafi wyczarować wszystko. Po drugie strzałów z dystansu - w poprzednim klubie nie raz zaskoczył nimi przeciwników. Może grać w ataku, a także jako ofensywny pomocnik - wielokrotnie udowadniał, że jest świetnym asystentem. W drużynie Andrzeja Rybarskiego ma być kręgosłupem środka pola. Dodatkowo występuje z numerem 10 na plecach, a to zobowiązuje. Czy jutro będzie w stanie zagrozić bramce Białej Gwiazdy? Liczymy na to, że nie!
 
Angelika Głuszek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony