Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Pod lupą - Armando Sadiku
Data publikacji: 21-10-2017 19:00Do hitowego starcia, w którym naprzeciwko siebie staną drużyny Wisły Kraków i Legii Warszawa, pozostały już tylko godziny. Już dziś wiemy natomiast, że przy okazji Derbów Polski, na stadionie przy Reymonta zasiądzie komplet widzów! Cel na ten mecz - tylko zwycięstwo! Armando Sadiku to jeden z napastników Wojskowych, który będzie nam jednak chciał w tym planie nieco namieszać. W kolejnym odcinku naszego cyklu to właśnie Albańczykowi przyglądniemy się nieco bliżej.

Sadiku urodził się 27 maja 1991 roku w Elbasan. Jego dotychczasowa kariera związana jest z klubami z rodzimego kraju, a także zespołami ze Szwajcarii, jak choćby FC Lugano, czy FC Zurich. W lipcu bieżącego roku właśnie stamtąd wykupiła go warszawska Legia, płacąc rzekomo najwyższą kwotę w historii transferów do polskiej Ekstraklasy.
Chuligańskie początki
W grudniu minie siedem lat od czasu kiedy Albańczyk, wówczas zawodnik Elbasani, zasłynął z bardzo niechlubnego czynu. W jednym ze spotkań ligowych, Sadiku próbując wyrazić swoją złość i dezaprobatę wobec decyzji sędziego, który po jego trafieniu uniósł chorągiewkę w górę, złapał go za szyję, zaczął dusić i splunął mu w twarz. Tego typu zachowania nie mogą być w żadnym wypadku tolerowane, toteż miejscowa komisja momentalnie zawiesiła go na dwa lata gry. Ostatecznie kara została skrócona, a piłkarz mógł rozpocząć nową przygodę w innym kraju. Po latach, jak wspomina sam zawodnik, jest mu bardzo wstyd i żałuje, że doszło wówczas do takiego skandalu z jego udziałem.
Narodowy bohater
Pomimo kryminalnej można rzec przeszłości, Sadiku próbował rehabilitować się i na krytykę skierowaną w swoją osobę odpowiadać dobrą grą w reprezentacji. Trzeba przyznać, że jak do tej pory udaje mu się to co najmniej dobrze, o czym świadczy choćby fakt, że jest jedynym strzelcem swojej drużyny narodowej, podczas wielkiego turnieju. Po trafieniu 26-latka, Albania pokonała Rumunię 1:0 w meczu rozgrywanym w ramach ubiegłorocznych rozgrywek o mistrzostwo Europy.
Jak dotychczas, w samej Legii Sadiku jednak nie błyszczy. Pokładano w nim wielkie nadzieje, a tymczasem na naszych boiskach do siatki rywala trafiał zaledwie dwukrotnie. Miejmy nadzieję, że i w niedzielę nie znajdzie sposobu na bramkarza Białej Gwiazdy, a Wisła odniesie upragnione zwycięstwo!
Do zobaczenia na R22!
Franciszek Liśkiewicz
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA