Strona główna » Aktualności » Po latach. Czekaj: Miałem momenty zwątpienia

Po latach. Czekaj: Miałem momenty zwątpienia

Data publikacji: 13-04-2017 08:39



Michał Czekaj w pierwszej drużynie Wisły Kraków zadebiutował w 2011 roku. Liczne urazy spowodowały jednak, że 25-letni obecnie defensor próbuje dojść do pełnej dyspozycji w drugoligowym Rozwoju Katowice. Co słychać u byłego zawodnika Białej Gwiazdy? 


W bardzo młodym wieku udało Ci się zadebiutować w pierwszej drużynie Wisły. Urazy jednak nie pozwoliły Ci zaistnieć na stałe w ekipie Białej Gwiazdy. Odczuwasz rozczarowanie z tego powodu?

Często w głowie pojawiają się myśli, że gdyby nie problemy z kolanem, mógłbym być teraz w innym miejscu. Staram się o tym za dużo nie myśleć. Chcę robić swoje i w miarę możliwości dążyć do szybkiego powrotu do gry na najwyższym poziomie.

Już od najmłodszych lat miałeś problemy z kontuzjami, które co jakiś czas uniemożliwiały Ci regularną grę. Czym było to spowodowane?

W młodym wieku miałem sporo urazów stricte mięśniowych, chociażby różnego rodzaju naciągnięcia. Wydaje mi się, że było to spowodowane moim pokaźnym wzrostem. Wtedy nie miałem jeszcze takiej świadomości jak teraz, co robić dodatkowo, oprócz normalnego treningu.

Miałeś momenty zwątpienia? Za każdym razem kiedy wracałeś do gry i wydawałeś się być bliski miejsca w składzie przychodził uraz, który niweczył cały Twój wysiłek.

Przy każdej z trzech operacji miałem różne myśli. Cieszę się jednak, że jakoś udało mi się ten gorszy czas przetrwać. Teraz skupiam się już tylko na regularnej grze i treningach, bo bardzo mi ich brakowało przez ostatni rok.

Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie z czasów gry w Wiśle?

Na pewno nigdy nie zapomnę mojego pierwszego meczu z Koroną Kielce. Bardzo mi pomogło wtedy wsparcie trenera, który mimo mojego młodego wieku mocno mnie wspierał, dzięki czemu nie odczuwałem dużej presji.

W 2009 roku odbyłeś swoje premierowe zgrupowanie z pierwszą drużyną Białej Gwiazdy. Jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły?

Miałem wówczas 17 lat i trener Skorża zdecydował się zabrać mnie na obóz. Trochę się tym stresowałem, jednak koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli, za co jestem im wdzięczny. 

Dotychczas wystąpiłeś w każdym meczu w barwach Rozwoju od pierwszej do ostatniej minuty. Jak ocenisz poziom drugoligowych rozgrywek?

Cieszę się, że jestem zdrowy i mogę grać. To jest dla mnie najważniejsze. W drugiej lidze jest wiele podobnych do siebie drużyn, co sprawia, że poziom jest bardzo wyrównany. Każdy może wygrać z każdym.

Śledzisz w dalszym ciągu wyniki drużyny Kiko Ramíreza?

Oczywiście, jestem ze wszystkim na bieżąco! Staram się oglądać mecze i utrzymuję stały kontakt z Alanem Urygą i resztą chłopaków. Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców i mam nadzieję, że Wisła szybko wróci na należne jej miejsce!

Sebastian Kaniewski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony