Strona główna » Aktualności » Pawłowski: Nie czuję tremy

Pawłowski: Nie czuję tremy

Data publikacji: 11-02-2016 15:32



Już jutro piłkarze Wisły Kraków wznowią walkę o ligowe punkty. Dla trenera Tadeusza Pawłowskiego będzie to debiut na ławce trenerskiej jako szkoleniowca krakowian w oficjalnym meczu Ekstraklasy. 
Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Opiekiem Wiślaków swoją pierwszą przedmeczową konferencję rozpoczął od przedstawienia sytuacji kadrowej przed piątkową rywalizacją. „Pomału wszyscy wracają do zdrowia, widziałem się dziś z Krzyśkiem Mączyńskim i już normalnie chodzi. Paweł Brożek też jest coraz bliżej i w następnym meczu, czyli z Górnikiem Łęczną, już będzie z nami. Boban Jović jest dopiero po dwóch tygodniach treningów i jeszcze dla niego jest za wcześnie. Mamy tutaj akurat bogactwo, bo na tę pozycję jest trzech zawodników. Ważne jest żeby Boban pomógł nam w pozostałych meczach i nie chcę ryzykować, tak jak to było jesienią. Nie chcę, żeby ktoś wychodził z niewyleczoną kontuzją i potem żeby te się ciągnęły. Spokojnie, dmuchamy na zimne, to nie jest ostatni mecz, liga jest długa i będzie wiele punktów do zdobycia. Chcemy, żeby wyszli zawodnicy zdrowi do gry i gotowi do walki” - zapowiedział trener krakowian.
 
Jutrzejsze spotkanie będzie wyjątkowe dla Tadeusza Pawłowskiego, który jeszcze kilka miesięcy temu trenował zespół z Wrocławia. „Nie mam o dziwo tremy. To jest mecz Śląsk Wrocław - Wisła Kraków i za niego są tak samo trzy punkty, jak w innych. Drużyna, która strzeli więcej bramek, a mniej straci, go wygra. W przygotowaniach do tego meczu nie było żadnej rewolucji. Nie muszę nikomu nic udowadniać. Zrobiłem we Wrocławiu dużo dobrej roboty, bo najpierw uratowałem zespół przed degradacją, a potem weszliśmy do pucharów. Uważam, że jestem w tym mieście bardzo szanowany i cieszę się na spotkanie z kibicami Śląska, a także zawodnikami i trenerem”. 
 
Szkoleniowie krakowian pokusił się również o ocenę nowych zawodników drużyny prowadzonej przez Romualda Szukiełowicza. „Dziś przed porannym treningiem pokazywaliśmy jak gra Śląsk z nowymi zawodnikami. Mają dwóch nowych obrońców, choć nie wiem czy wystąpią. Jeśli chodzi o Japończyka, to nowa "dziesiątka" i mówi się o nim wiele dobrego. Grał w reprezentacji, więc musi to być zawodnik wysokiej klasy. Jest też Węgier, który rozegrał wszystkie mecze sparingowe i to też gracz dający jakość. Na pewno są to wzmocnienia. Śląsk jest silniejszy  jakościowo oraz psychicznie, ale chcę koncentrować się na grze swojego zespołu. Chcemy przeciwnika zdominować, grać piłką, a nie czekać na to co będzie. Sami musimy wyjść w możliwie najsilniejszym składzie, jaki mamy do dyspozycji i zagrać dobre spotkanie” - dodał Pawłowski.
 
Pewnym jest, że w rywalizacji ze Śląskiem zabraknie Pawła Brożka, co oznacza, że w ataku wystąpi najprawdopodniej Zdenek Ondrasek. „Mieliśmy trochę kłopotów. Sparingi rozegraliśmy z dobrymi zespołami, a nie mogłem ze wszystkich skorzystać. Nie mogłem np. zagrać parą Brożek - Ondrasek, ale z utęsknieniem będziemy czekali kiedy ten duet wybiegnie razem na boisko. Mam nadzieję, że stanie się to już niedługo. Mamy nowy przód - jest Witalij Bałaszow, jest Ondrasek i dużą rolę będzie odgrywało to, jak szybko znajdą oni wspólny język w meczach ligowych. Nasza liga jest bardzo atletyczna i oprócz sprytu i szybkości trzeba wykazać się też świetnym przygotowaniem motorycznym, ale myślę, że mamy w tej chwili atak, który jest w stanie zagrozić każdemu zespołowi i liczę, że chłopcy z przodu pokażą, że już się rozumieją i że potrafią strzelać dla nas bramki. Zdenek Ondrasek z dnia na dzień jest coraz lepszy. Nie jest jeszcze idealnie, bo był chory i brał antybiotyk, a dla zawodnika krótko przed sezonem nie jest to optymalne. Zawodnik, który jest na boisku musi być w 100% tak samo przydatny dla zespołu w 1. minucie, jak i w 80. Zawodnicy na środku ataku nie muszą aż tak dużo biegać, trzeba za to więcej walczyć wręcz i czeka go fajne spotkanie z Piotrkiem Celebanem oraz z wysokim Gruzinem, czy z Mariuszem Pawlecem, więc będzie to dla widzów ciekawy pojedynek”.
 
Trener Pawłowski przyznał na dzisiejszej konferencji prasowej, iż ciągle liczy na to, że jego drużyna do końca okienka transferowego jeszcze zostanie wzmocniona. „Do końca okienka transferowego mamy jeszcze ponad dwa tygodnie. Nie wszystko zależy od nas, szczególnie jeśli pertraktuje się z klubem z Bałkanów. To zmienia się dzień po dniu. Rzeczy, które wydawało się, że są dopięte i oczekiwaliśmy rozwiązań w przeciągu godzin, niestety nam się to przedłuża. Ciągle liczę, że ktoś do nas przyjdzie, ale nie chciałbym robić tego na siłę, że ma to być już, jeśli ktoś miałby przyjść, to musi dać nam jakość i być dla nas wzmocnieniem. Interesuje nas druga linia, ale też mamy zawodników co najmniej pięciu, ale chcemy znaleźć zawodnika, który stanowiłby o jakości Wisły Kraków” - liczy trener Białej Gwiazdy.
 
A. Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony