Strona główna » Aktualności » Ojrzyński: Za mecz jak ten nie można zdobyć punktów

Ojrzyński: Za mecz jak ten nie można zdobyć punktów

Data publikacji: 18-02-2018 00:15



Wisła Kraków po emocjonującym spotkaniu pokonała Arkę Gdynia i awansowała na szóstą lokatę w Lotto Ekstraklasie. Goście znad morza tracą już do Wiślaków trzy punkty i kończą kolejkę na 8. miejscu w lidze. 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„Szkoda, szkoda i jeszcze raz szkoda. Mieliśmy zagrać zupełnie inaczej, mniej więcej tak, jak przy zdobytej bramce - zmieniać ciężar gry widząc jak jest ustawiona Wisła, strzelać z bocznych sektorów i tam stwarzać sobie sytuacje. Tak się zaczęło, ale potem wkradła się nerwowość, za dużo faulowaliśmy, dostaliśmy bramkę do przerwy, bo zabrakło nam koncentracji. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważnie, pewnie i trzymać się planu, lecz szybko zrobiły się nerwy, bo straciliśmy bramkę. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, zrobiło się 2:2 i niektóry myśleli o końcu meczu, a tu po kolejnym wolnym straciliśmy punkt. Oddaliśmy jeszcze dwa strzały, jeden lepszy, drugi gorszy, ale na nic się to zdało” - tak opisał sobotnie spotkanie Leszek Ojrzyński, opiekun gości.

Za mało zmian
 
Trener Arki mocno krytykował swych podopiecznych. „Z niektórych zawodników nie byliśmy zadowoleni. To nie był nasz mecz, a miałem tylko trzy zmiany, choć gdyby się dało, wykorzystałbym ich więcej. Czasem grając gorzej zdobywaliśmy punkty, tym razem na to nie zasłużyliśmy i trzeba się z tym pogodzić” - przyznał 45-latek.
 
Szkoleniowiec Śledzi zauważył jednak, iż występowali dziś oni w mocno okrojonym składzie. „Zasłużyliśmy na tę porażkę, nie mieliśmy dziś dwóch napastników i skrzydłowych, którzy wypadli w ostatniej chwili. Luka Zarandia wczoraj zachorował, a miał grać w pierwszym składzie, Michał Żebrakowski miał być na ławce, ale dziś dopadła do ta sama choroba co Lukę i mieliśmy dziś siedemnastoosobową kadrę. Marcus da Silva i Rafał Siemaszko są kontuzjowani, ale na szczęście dysponujemy szeroką ławką, więc nie jest to dla nas katastrofa. Na pewno jednak musieliśmy zmienić trochę założenia na dzisiejszy mecz”.
 
W meczu z Wisłą nie obyło się od „wędki” - Grzegorz Piesio został zdjęty już w pierwszej części spotkania, a w jego miejsce pojawił się Michał Nalepa. „Zmiana Grzegorza Piesio była moją decyzją. To nie był jego dobry występ, przydarzyło mu się wiele błędów. To i tak nie ustrzegło nas przed startą gola w pierwszej połowie. Grając na wyjeździe i dając tyle prezentów nie da się wygrać. Kilka razy  mogliśmy inaczej się zachować, inaczej rozegrać akcje i to zaowocowało utratą jednej bramki więcej” - zauważył były szkoleniowiec Górnika Zabrze, Korony Kielce czy Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Zadyszka po chwili
 
W barwach Arki zadebiutował Enrique Esqueda - Meksykanin oddał kilka strzałów, ale te nie zaskoczyły Michała Buchalika. „Enrique pokazał się bardziej niż Ruben, ale i obrońcy Wisły byli już bardziej zmęczeni. Enrique gdy tylko znajdzie się w polu karnym jest zabójczo groźny. Na pewno jednak jeszcze nie jest gotowy w stu procentach, bo po 10 minutach miał już pierwszą zadyszkę. Trzeba jednak zauważyć, że Jurado dużo więcej walczył w obronie, więc nie podejmę się porównania, kto był lepszy, a kto gorszy” - stwierdził trener gości.
 
„To też nie był dzień Pavelsa Šteinborsa. Dziś mógł się zachować lepiej. Nikt jednak nie jest Supermanem, każdemu zdarza się potknięcie. Najpierw uratował nas VAR, potem już nic nas nie uchroniło” - zakończył smutno Ojrzyński.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony