Strona główna » Aktualności » Nowak: Zabrakło nam czasu i szczęścia

Nowak: Zabrakło nam czasu i szczęścia

Data publikacji: 27-07-2018 23:08



Wisła Kraków nie była gościnna dla beniaminka, który zaliczył swój pierwszy wyjazd. Biała Gwiazda pokonała Miedź Legnica 2:1 w meczu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy. Po raz pierwszy trener gości, Dominik Nowak musiał przełknąć gorycz porażki na najwyższym szczeblu rozgrywek.  

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Opiekun gości rozpoczął od gratulacji dla zwycięzców, zaś potem skupił się na analizie wydarzeń meczowych. „Myślę, że to spotkanie różne fazy. Źle weszliśmy w grę, daliśmy się zepchnąć do obrony, a Wisła mając miejsce atakowała i narzucała swój styl. Wiedzieliśmy, że musimy te ataki odrzucać przez kontry albo przejęcie inicjatywy, ale nie umieliśmy tego zrobić i musiało się to skończyć tak, jak się skończyło. Co prawda gola straciliśmy po stałym fragmencie, ale przegrywaliśmy zasłużenie, mimo, że też mieliśmy swoją sytuację. Można gdybać, co by było, gdyby Petteri Forsell strzelił gola, ale na pewno była to najbardziej klarowna okazja w pierwszej części meczu” - przyznawał na gorąco były trener Wigier Suwałki, który po wprowadzeniu Miedzi do Ekstraklasy podpisał z nią pięcioletni kontrakt.
 
Zabrakło happy endu
 
„Druga połówka to szybka bramka po stałym fragmencie i kilka błędów w ustawieniu. Daliśmy się skontrować i na pewno będziemy tego gola analizować. Wydawało się, że jest po meczu, natomiast tak nie było. Cieszą mnie dobre zmiany, przejęcie kontroli na boisku i tworzenie sobie okazji do zdobycia gola. Udało się zdobyć gola z karnego, były też zalążki kilku sytuacji, w których mogliśmy zachować się lepiej, zaś świetną szansę miał Fabian Piasecki, jednak nie mam do niego pretensji - mimo, że to jest sytuacja, która mogła dać nam happy end, ale tak się nie stało” - stwierdził Nowak.
 
W końcówce spotkania to ekipa znad Kaczawy zaczęła przejmować inicjatywę. Jak się jednak okazało, było to za późno, by odmienić losy rywalizacji. „W pierwszej połowie byliśmy trochę sparaliżowani i głowy nie nadążały za chęcią. Porozmawialiśmy o tym w szatni, że nie gramy naszym stylem. W drugiej części było już dużo lepiej i ważne ze walczyliśmy. Zabrakło być może trochę czasu, być może trochę szczęścia” - żałował opiekun gości. 
 
Miedź musi więc po raz pierwszy poczuć smak ekstraklasowej porażki. Jednak przy całkiem ogranej w najwyższej lidze ekipie nie będzie to trudna rzecz. „Nie powiem że raczkujemy, bo a mamy wielu doświadczonych piłkarzy, ale ten wynik musimy przyjąć z pokorą i po analizie poprawić elementy, które nas zawiodły” - zakomunikował 46-letni szkoleniowiec.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

 



do góry strony