Strona główna » Aktualności » Nowak: Czasem zimny prysznic się przydaje

Nowak: Czasem zimny prysznic się przydaje

Data publikacji: 03-12-2016 23:34



Biała Gwiazda wypunktowała przy Reymonta lidera Ekstraklasy - Lechię Gdańsk 3:0, po golach Głowackiego, Boguskiego i Zachary. Trener gości Piotr Nowak nie mógł być zadowolony z występu swoich podopiecznych.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Wynik jest taki, jaki jest i musimy przejść nad tym do porządku dziennego. Szczególnie w pierwszej połowie graliśmy zbyt wolno piłką z przodu, nasze akcje były szarpane, nie było płynności, a w defensywie popełniliśmy błędy, które przyczyniły się do utraty bramek. Lepiej to wyglądało po przerwie, ale myślę, że ten niewykorzystany karny też wpłynął na grę naszego zespołu. Czasami zimny prysznic się przydaje, tutaj musimy wyciągnąć wnioski i być przygotowani na piątkowe starcie ze Śląskiem Wrocław - obszernie podsumował spotkanie opiekun Lechistów.

Nie reagowaliśmy tak jak trzeba
 
52-letni szkoleniowiec zaskoczył postawieniem na Rafała Janickiego na prawej obronie i Grzegorza Kuświka na boku pomocy. Wprowadzony kosztem Janickiego na środek linii defensywy Joao Nunes miał na sumieniu drugą bramkę, gdy nie spodziewał się, że znajduje się za nim Rafał Boguski. Nowak daleki był jednak od krytyki tylko Portugalczyka. Druga bramka to był ciąg niefortunnych zdarzeń, które nastąpiły. Nie tylko Michał Chrapek i Joao Nunes, lecz również Kuba Wawrzyniak nie zareagowali tak, jak powinni. W ogóle nie zareagowaliśmy w tej sytuacji i nie przewidzieliśmy tego, co zaraz stanie się na boisku. Byliśmy spóźnieni o ten jeden, dwa kroki. W ofensywie nie mieliśmy swojego dnia, choć sytuacji było wiele, nie wspominając nawet o rzucie karnym, a w obronie popełnialiśmy szkolne błędy, nad którymi musimy popracować - uczciwie przyznał były trener drużyn z amerykańskiej ligi MLS.
 
Grzegorz Wojtkowiak i Paweł Stolarski byli poobijani i nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru przy obsadzie prawej strony. Grzesiek grał pomiędzy stoperem a lewym obrońcą, to kilka razy dobrze wyglądało, lecz tym razem brakowało nam skrzydeł. Wszedł Flavio, mieliśmy kilka sytuacji na boku, lecz to było za mało. Sławek Peszko schodził do środka i brakowało nam boków, nie wykorzystaliśmy przestrzeni na boisku - żałował trener Lechii, którego ekipa na skutek porażki może stracić prowadzenie w ligowej tabeli.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony