Strona główna » Aktualności » Niegościnne Podlasie. Jagiellonia - Wisła 2:0

Niegościnne Podlasie. Jagiellonia - Wisła 2:0

Data publikacji: 05-03-2018 19:55



Dziś w Białymstoku przyszło Wiślakom zakończyć 26. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Starcie z liderem, Jagiellonią nie mogło należeć do łatwych - uskrzydlona zwycięstwem nad Legią Jaga dążyła do umocnienia przewagi na szczycie tabeli. Wisła starała się, ale nie wystarczyło to na naprawdę mocny zespół rywali. Białostoczanie wygrali 2:0 po trafieniach Przemysława Frankowskiego i Nemanji Mitrovicia. 

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Zobacz galerię z tego meczu

Oba zespoły zapowiadały walkę na całego i ofensywny styl gry. Jako pierwsi obietnice postanowili zrealizować gospodarze, ale piłka dwa razy padła łupem Juliána Cuesty. W 5. minucie na ekwilibrystyczny strzał z przewrotki zdecydował się Roman Bezjak. Próba Słoweńca była bliska celu, ale piłka zamiast w siatce, zatrzepotała na niej. Po chwili do głosu doszli Wiślacy, a dwie okazje miała najlepsza wiślacka strzelba, Carlitos. Najpierw jednak w ostatniej chwili Hiszpana zablokował Ivan Runje, a później López wdarł się w pole karne i huknął z woleja tuż tuż obok bramki streżonej przez starego dobrego znajomego, Mariusza Pawełka. 

Szybkie roszady
 
Tuż przed druga próbą napastnika Białej Gwiazdy boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Marcin Wasilewski. „Wasylowi” odnowił się uraz, przez który musiał zejść z boiska w końcówce spotkania z Koroną. W jego miejsce pojawił się nasz nowy-stary piłkarz, Petar Brlek. „Pero” zajął miejsce w środku pola, zaś na prawą obronę przeszedł Tomasz Cywka. Na lewą flankę przeszedł zaś Matej Palčič, a na środek obrony powędrował Zoran Arsenić. Zmiana ustawienia rodem z Football Managera przez chwilę przynosiła pozytywne skutki, lecz z biegiem kolejnych minut to gospodarze dochodzili do głosu. Po niecelnych strzałach Cywki i łatwym do wyłapania woleju Boguskiego, Wisła została zepchnięta do defensywy. 
 
Najpierw dwukrotnie próbował Bezjak - ale za każdym razem Słoweńcowi brakowało centymetrów. Po kornerze piłkę w polu karnym przyjął Ivan Runje. Chorwat miał zaskakująco sporo miejsca i czasu, by przymierzyć, ale posłał piłkę nad bramką. Podobnie było z uderzeniem z powietrza Łukasza Burligi -  futbolówka zamiast w światło bramki, poszybowała w pusty rząd krzesełek. Co nie powiodło się kolegom z drużyny, z powodzeniem wykonał Przemysław Frankowski. Młodzieżowy reprezentant Polski, który puka do bram seniorskiej kadry przebojem wdarł się prawą flanką i uderzył po długim rogu, nie dając szans Julianowi Cueście. W 41. minucie Jagiellonia wyszła na prowadzenie, które dowiozła do przerwy zbytnio się nie wysilając. 
 
Nie ten Mitrović, co trzeba
 
Drugą część spotkania oba zespoły rozpoczęły bez kolejnych zmian. Tym razem to Wiślacy zaatakowali jako pierwsi i stworzyli sobie naprawdę dogodną sytuację. Carlitos wyprzedził Nemanję Mitrovicia i pobiegł w pole karne, w którego obrębie znajdował się także Rafał Boguski. Hiszpan podał wzdłuż bramki, a kapitanowi Białej Gwiazdy zabrakło centymetrów, by trafić w futbolówkę i skierować ją w kierunku bramki. Po chwili z akcją ruszyła Jaga i gdy wydawało się, że sytuację tę wyjaśnili Wiślacy, Matej Palčič zgrał piłkę głową do Juliana Cuesty tak, że Hiszpan musiał ruszyć w pościg i ofiarnym padem wygarnął futbolówkę sprzed linii bramkowej. Bramkarz Wisły po raz kolejny był w świetle jupiterów w 59. minucie, gdy w pięknym stylu wybronił strzał Romana Bezjaka. Charakterny napastnik ze Słowenii otrzymał idealne podanie z głębi pola i znalazł się w niemal stuprocentowej sytuacji, lecz trafił w nogę wybiegającego z bramki Cuesty. 
 
Tuż po upływie godziny gry na boisku zameldował się Patryk Małecki, który przejął od schodzącego Rafała Boguskiego opaskę kapitańską. Tuż po tym wydarzeniu dwa razy piłkę na remis miał na nodze Imaz. Najpierw po świetnym podaniu Véleza Imaz wyszedł na pojedynek z Pawełkiem, w którym górą był rutynowany bramkarz. Po chwili zaś Imaz przejął piłkę adresowaną przez Brleka i huknął z powietrza, lecz i tym razem jak spod ziemi wyrósł Runje, który zablokował ten strzał. 
 
Obrońcy Jagi stanowili monolit pod własną bramką, dołożyli też sporo pod „świątynią” Juliána Cuesty. Efektem tego była bramka z 77. minuty. Nemanja Mitrović wyskoczył najwyżej po rożnym Arvydasa Novikovasa i pewną główką umieścił piłkę w siatce. Najbardziej boli fakt, że sytuacji tej nie byłoby, gdyby nie fatalne wybicie Véleza, który do tego momentu był zdecydowanie najpewniejszym Wiślakiem. Końcowe minuty polegały głównie na grze na utrzymanie i wynik nie uległ już zmianie. Jagiellonia została więc pierwszą w tym sezonie drużyną, która przekroczyła próg 50 punktów. Wiślacy zaś nadal mają 37 oczek. 
 
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
1:0 Frankowski 41’
2:0 Nemanja Mitrović 77’
 
Jagiellonia: Pawełek - Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme - Wlazło, Romanczuk - Frankowski (89’ Bödvarsson), Pospišil, Novikovas (80’ Lazarević) - Bezjak (76’ Sheridan)
 
Wisła: Cuesta - Palčič, Wasilewski (9’ Brlek), Vélez, Arsenić - Mitrović, Cywka, Llonch - Boguski (61’ Małecki), López, Imaz (81’ Brożek)
 
Żółte kartki: Romanczuk, Novikovas, Nemanja Mitrović - López, Imaz
 
Sędziował: Krzysztof Jakubik z Siedlec
 
Widzów: 7 414
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków 
 


do góry strony