Strona główna » Aktualności » Mundialowa Gorączka - grupa D

Mundialowa Gorączka - grupa D

Data publikacji: 10-06-2018 15:13



W grupie D znajdziemy ostatnie drużyny, z którymi na rosyjskim mundialu możemy zmierzyć się dopiero w półfinale. Być może to i dobrze, bo ekipy z czwartej alfabetycznie grupy dysponują sporym potencjałem, ale z drugiej strony w fazie pucharowej nie ma już łatwych rywali. Pogrążony w kryzysie latynoski gigant, rewelacja EURO 2016, bałkańscy wojownicy dowodzeni przez zdobywcę Ligi Mistrzów i afrykańskie Super Orły to gwarancja świetnego futbolu i emocji na najwyższym światowym poziomie. 


Grupa D to walka Argentyny, Islandii, Chorwacji oraz Nigerii.

Argentyna

Albicelestes przeżywali w eliminacyjnych bojach prawdziwe męczarnie i dopiero rzutem na taśmę zapewnili sobie bilety do Rosji. Brak awansu byłby dla finalistów sprzed czterech lat wielką kompromitacją, ale w końcu od czego ma się w zespole Leo Messiego. To właśnie gwiazda Barcelony postawiła kropkę nad „i” w kwestii awansu, dając popis w decydującym starciu z Ekwadorem. Skoro mowa była o finałach - Argentyńczycy zebrali w ostatnich duże doświadczenie w ich przegrywaniu. Mundial 2014 oraz Copa América 2015 i 2016 - to imprezy w których Los Gauchos schodzili przegrani w ostatecznym starciu i zamiast wznosić do góry puchar dla triumfatorów, zapłakani wpatrywali się bezwiednie w radość przeciwników.
 
Jakość Argentyny leży głównie w sile jej ofensywy. Zestawienie: Higuaín, Di María, Agüero i Dybala z Messim na czele to wystarczający powód, by pod niejednym defensorem choć na chwilę ugięły się nogi. Tak kolorowo jest jednak tylko na papierze. W południowoamerykańskiej strefie eliminacyjnej Albicelestes zdobyli jedynie dziewiętnaście bramek, co stanowiło drugi najgorszy wynik wśród wszystkich dziesięciu drużyn. Jeśli dodamy do tego szesnaście straconych goli, otrzymamy wynik, który może mocno martwić rodaków papieża Franciszka. Dodatkowo problemem w formacji defensywnej podczas mundialu będzie nieobecność podstawowego golkipera Los Gauchos Sergio Romero, który pod koniec maja nabawił się kontuzji kolana. Jego zastępcą zostanie najprawdopodobniej Willy Caballero, 36-letni bramkarz Chelsea, który w minionym sezonie wystąpił w trzynastu spotkaniach.
 
Polacy mierzyli się z ekipą Albicelestes jedenastokrotnie, notując trzy zwycięstwa, dwa remisy oraz sześć porażek. Dwie potyczki miały miejsce podczas mistrzostw świata - w pierwszej fazie turnieju w 1974 roku pokonaliśmy Argentyńczyków 3:2, a po czterech latach w drugiej fazie grupowej ulegliśmy drużynie z kraju yerby 0:2. Ostatnie starcie obu reprezentacji miało miejsce w 2011 roku. Biało-Czerwoni pokonali w meczu towarzyskim drugi garnitur południowoamerykańskiej reprezentacji po trafieniach Adriana Mierzejewskiego i Pawła Brożka.
 
Islandia
 
Pora na pierwszego debiutanta w stawce finalistów mistrzostw świata. Islandia to najmniejszy kraj jaki kiedykolwiek awansował na mundial. Zamieszkała przez około 350 000 mieszkańców wyspa przechodzi ostatnio przez złoty okres swojego futbolu. O tym, że Skandynawowie nie wiedzą czym jest presja nowicjusza przekonaliśmy się przed dwoma laty podczas EURO 2016. Islandczycy debiutowali wtedy na mistrzostwach Europy wyprzedzając w grupie Austrię i przyszłego mistrza - Portugalię, a w 1/8 finału odprawiając do domu Anglików. Ich niesamowity marsz został przerwany dopiero w ćwierćfinale przez gospodarzy turnieju. Porażka 5:2 z Francją, choć bolesna i kończąca piękny sen, była jednak także momentem radości z tego, co udało się dokonać. Wspólną, charakterystyczną radość kibiców z piłkarzami pamiętają chyba wszyscy, a powtórka tych pięknych obrazków czeka nas być może już za kilka dni.
 
Największą bolączką selekcjonera Heimira Hallgrímssona może być… a jakże, kontuzja, która dotknęła gwiazdę jego drużyny Gylfi Sigurdssona. Pomocnik Evertonu podczas marcowego meczu ligowego z Brighton uszkodził więzadło w kolanie, przez co przegapił resztę sezonu. Znalazł się jednak w 23-osobowej kadrze swojego kraju, a jego obywatele gorąco liczą na występ i dobrą formę 28-latka. Poza problemami sportowymi ekipę Our Boys czekają także niedogodności natury kulinarnej. Wszystko za sprawą konfliktu handlowego na linii Rosja-Islandia, który uniemożliwia mundialowemu debiutantowi przewozu na teren gospodarza mistrzostw świata większości lokalnych produktów z północy, na których opiera się dieta skandynawskich piłkarzy.
 
Na historię polsko-islandzkich starć składa się pięć zwycięstw Biało-Czerwonych i jeden remis. Obie reprezentacje tylko raz mierzyły się w starciu o punkty - w 1978 roku Polacy zwyciężyli w eliminacjach mistrzostw Europy 2:0 po bramkach Grzegorza Lato i byłego już wtedy zawodnika Białej Gwiazdy Marka Kusto. To nie koniec wiślackich akcentów w skandynawsko-nadbałtyckich pojedynkach. W 2000 roku jedyną bramkę w sparingu obu drużyn zdobył Tomasz Frankowski, a po pięciu latach w zwycięstwie naszych Orłów dopomógł swoim trafieniem Marcin Baszczyński.
 
Chorwacja
 
Chorwacja spotkała się z Islandią już podczas eliminacji do mistrzostw świata. W bezpośrednich starciach obie reprezentacje wygrały po jednym spotkaniu, lecz w pozostałych meczach to Skandynawowie wykazali się większą skutecznością, co zmusiło bałkańską ekipę do walki w barażach. Podopieczni Zlatko Dalicia rozstrzygnęli mecz z Grecją już w pierwszym pojedynku wygrywając 4:1, więc rewanż, w którym padł bezbramkowy remis, był tylko formalnością. Dalić wprowadził drużynę na mundial po tym, jak przejął jej stery w październiku ubiegłego roku. Zastąpił trenera Ante Cacicia, który został zwolniony po wpadce z Finlandią. Chorwaci zremisowali ze Skandynawami 1:1, a to znacznie utrudniło ich drogę do Rosji, a przy okazji wyczerpało cierpliwość federacji do dotychczasowego szkoleniowca.
 
Ekipa Vatreni, choć od lat posiada klasowych zawodników, nie potrafi wynikami dorównać swojej piłkarskiej jakości. W swojej krótkiej historii Chorwaci trzykrotnie kończyli mundialowe zmagania na fazie grupowej (2002, 2006, 2014), raz nawet nie kwalifikując się do turnieju (2010). Wyjątek stanowi tu ich debiut w 1998 roku, kiedy Kockasti sięgnęli po trzecie miejsce. Także w tym roku trener Dalić weźmie ze sobą do Rosji wielu świetnych zawodników. Szczególnie imponująco wygląda chorwacka linia pomocy, w której królują generałowie środka polu Realu i Barcelony - Luka Modrić i Ivan Rakitić, wspomagani przez Ivana Perisicia, czy Mateo Kovacicia. W bałkańskim ataku natomiast dzieli i rządzi napastnik Juventusu Mario Mandzukić. Jeśli za personaliami pójdą wyniki, Vatreni będą mieli szansę na walkę w fazie pucharowej.
 
Polska podejmowała Chorwatów czterokrotnie w ramach meczów towarzyskich. Biało-Czerwoni odnieśli w nich jedno zwycięstwo, raz remisując i dwa razy uznając wyższość rywali. Do tego trzeba dołożyć starcie obu reprezentacji z fazie grupowej EURO 2008, kiedy fantastycznie dysponowany Artur Boruc nie zdołał nas ustrzec przed minimalną porażką 0:1. Podopieczni Beenhakkera zajmując ostatnie miejsce w grupie musieli udać się w podróż do domu. Chorwaci natomiast skompletowali komplet oczek i z pierwszego miejsca awansowali do ćwierćfinału, gdzie po fascynującym pojedynku polegli w karnych z jednym z czarnych koni turnieju - reprezentacją Turcji.
 
Nigeria
 
Nigeryjczycy brali już udział w pięciu mistrzostwach świata, dwukrotnie nie wychodząc z grupy i trzy raz kończąc zmagania na 1/8 finału. Tak było przed czterema laty, gdy drogę do ćwierćfinału zamknęła im porażka z Francją. Super Orły jako pierwsza reprezentacja z Czarnego Lądu zapewniła sobie awans na tegoroczny mundial, pewnie zwyciężając swoją grupę eliminacyjną i kończąc zmagania bez porażki. 
 
Kluczowym elementem układanki selekcjonera Gernota Rohra jest John Obi Mikel. Występujący obecnie w chińskim TJ Teda doświadczony pomocnik jest podporą drużyny i szefem środka pola. W walce o zwycięstwa drużyny narodowej nie jest jednak osamotniony, a wspiera go kilka innych dobrze znanych fanom futbolu nazwisk. Victor Moses, Kelechi Iheanacho i Alex Ivobi to gracze, którzy dali się poznać nie tylko znawcą Premier League i którzy odpowiadać będą za zdobywanie bramek. Dużo gorzej wygląda sytuacja po drugiej stronie boiska. Carl Ikeme, podstawowy bramkarz Super Orłów zmaga się z białaczką i choć został zgłoszony jako rezerwowy, dwudziesty czwarty zawodnik, raczej trudno liczyć na jego występ. Miejsce między słupkami powinien zająć 29-letni Ikechukwu Ezenwa, golkiper nigeryjskiego klubu Enyimba Aba.
 
Nigeria tylko raz stanęła w szranki z polską reprezentacją. W marcu bieżącego roku Biało-Czerwoni ugościli przybyszy z Czarnego Lądu we Wrocławiu, by w ten sposób przygotować się do grupowego starcia z Senegalem i przetestować nowe ustawienie. Przyjezdni zwyciężyli 1:0, a jedyną bramkę zdobył Victor Moses, pewnie wykorzystując rzut karny. 
  
Tak prezentuje grupa D, w której nie brakuje futbolowych gwiazd i piłkarskiej jakości. Zmagania jej przedstawicieli mogą więc elektryzować nie tylko fanów którejkolwiek z ekip lub jej największych gwiazd (jak chociażby Leo Messiego), lecz także kibiców spragnionych widowiskowej gry, nieustępliwej walki i wielkich spektakli. 
 
Tomasz Brożek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony