Strona główna » Aktualności » Morys: Radość z każdej wygranej

Morys: Radość z każdej wygranej

Data publikacji: 18-03-2019 18:05



Otworzył wynik spotkania, wydatnie przyczyniając się do zwycięstwa swojej drużyny. Daniel Morys, bo o nim mowa, był jednym z bohaterów sobotniego starcia wiślackich juniorów z ekipą Motoru Lublin, który zakończył się zwycięstwem Białej Gwiazdy 2:1. Co do powiedzenia miał po meczu młody skrzydłowy?

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„To zwycięstwo bardzo nas cieszy. Jesteśmy teraz w miejscu, w którym radość przynosi nam każdy komplet punktów. W każdym meczu musimy walczyć, grać na sto procent i starać się wygrać” - mówił na gorąco 18-latek.
 
Budować bezpieczną pozycję
 
Po wygranej nad zespołem z Lublina podopieczni trenera Regulskiego zajmują czwarte miejsce w tabeli Centralnej Ligi Juniorów. Wiślacy tracą do okupującego pozycję wicelidera Śląska Wrocław jedynie cztery oczka, a ich przewaga nad strefą spadkową wynosi czternaście punktów. „Lepiej już teraz budować sobie bezpieczną pozycję, złapać kilka punktów, by móc później grać z większą swobodą - nie mieć przed oczami wizji spadku i starać się ugrać jeszcze lepszą pozycję” - twierdzi Morys.
 
Dobijający się do pierwszej drużyny skrzydłowy przed zdobyciem gola popisał się niezłą akcją indywidualną, podczas której wymienił jeszcze piłkę z Buksą. Czy to mała próbka potencjału, który drzemie w 18-latku? „Wydaje mi się, że tak. Pomalutku wdrażam się w mecze po przerwie zimowej. Bramka oczywiście cieszy i dodaje pewności siebie na przyszłe spotkania” - odpowiada sam zainteresowany.
 
Mimo nerwówki - sytuacja opanowana
 
Mimo dwubramkowej przewagi Białej Gwiazdy przyjezdni zdobyli w drugiej połowie bramkę kontaktową, a w końcowych minutach mieli szansę na doprowadzenie do wyrównania. Trzy punkty zapewnił jednak Wiśle Broda, fantastycznie broniąc rzut karny. Mimo to krakowianie do końca musieli drżeć o wynik, przynajmniej z pozoru. „My chyba lubimy pograć z nutką adrenaliny pod koniec. A tak na poważnie - mieliśmy pewne założenia w defensywie i nawet jeżeli nie wyglądało to tak z boku, wiedzieliśmy co mamy robić do ostatniego gwizdka sędziego” - tłumaczył Morys.
 

Tomasz Brożek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony