Strona główna » Aktualności » Mójta: Nie trybi, ale to kwestia czasu

Mójta: Nie trybi, ale to kwestia czasu

Data publikacji: 18-08-2016 10:31



„Całą drużyną musimy sami sobie pomóc. Trzeba zebrać się do kupy, wziąć się w garść i po prostu zacząć wygrywać. Bo jesteśmy Wisłą Kraków i mamy ku temu możliwości - by zwyciężać i liczyć się w tej lidze” - mówi Adam Mójta, strzelec niedawnego gola dla Białej Gwiazdy, jednej z bramek na wagę awansu Wiślaków do 1/8 Pucharu Polski.

Fot. Damian Juszczyk Fot. Damian Juszczyk

Adam Mójta jest obrońcą czy pomocnikiem?

Całe życie grałem na obronie. Teraz trener wystawia mnie w pomocy, staram się najlepiej jak potrafię.
 
Dostajesz regularnie szansę, co najmniej na wejście z ławki. To też jasny sygnał od trenera.
 
To już raczej pytanie od szkoleniowca. Staram się robić to, co najlepiej potrafię, czyli grać w piłkę, a jak to trener widzi i planuje to już on sam wie najlepiej.
 
Wisła korzysta z Twojej tendencji do włączania się do ofensywy.
 
Właściwie w każdej drużynie, w której byłem, starałem się grać ofensywnie. Jako obrońca czuję się bardzo dobrze, ale z przodu również. To moje zamiłowanie do gry z przodu nie jest w stu procentach korzystne w kontekście defensora, jednak przede wszystkim jestem obrońcą, co pokazywałem już wcześniej w karierze. Myślę, że w Wiśle też przyjdzie czas na to, bym mógł to potwierdzić.
 
Twój gol w Pucharze Polski z Zagłębiem dodaje pewności siebie? Była to ważna i dość efektowna bramka.
 
W pewnym stopniu dodaje to otuchy, ale całą drużyną sami musimy sobie pomóc. Jedno zagranie wiele nie zmienia. Całym zespołem musimy zebrać się do kupy i w stu procentach ukierunkować nasze zaangażowanie i koncentrację wyłącznie na to, co dzieje się na boisku.
 
Cierpliwość kibiców w końcu może się wyczerpać. Choć zapewne czujecie, że ci najwierniejsi przez cały czas was wspierają.
 
Na pewno. Ja byłem już właściwie w każdej sytuacji, oprócz gry o wysokie cele. Wierzę w to, że mamy tak wartościowy zespół, iż się odbijemy i będziemy grali dobrą piłkę. Pokazaliśmy to już w okresie przygotowawczym czy w meczu z Pogonią. Chwilowo coś „nie trybi” tak jak powinno, ale to tylko kwestia czasu.
 
Masz różne doświadczenia. Co jest najważniejsze, żeby się odbić - teraz akurat od tego ostatniego miejsca w tabeli?
 
Liczy się drużyna. Wierzę, iż pokażemy, że nią jesteśmy i potrafimy wyjść z takich opresji. W tamtym sezonie Wisła też miała kryzys, ale wyszła z niego w niezłym stylu, bo jest bardzo mocnym zespołem. To jest Wisła Kraków. Mamy przykład Lecha Poznań z ubiegłych rozgrywek, który po kilkunastu kolejkach był na ostatnim miejscu, a skończył sezon w czołówce. To jest piłka, trzeba podejść do niej z chłodną głową. Choć zdajemy sobie sprawę z tego, że punkty uciekają, a w końcowym rozrachunku będą na pewno bardzo ważne. Z jednej strony dobrze, że stało się to teraz, a nie w środku czy na finiszu sezonu. Przed nami jeszcze wiele meczów, ale nie możemy już dłużej czekać. Trzeba wziąć się w garść i zacząć po prostu wygrywać, bo mamy ku temu możliwości - by zwyciężać i liczyć się w tej lidze.
 
Rozmawiał Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony