Strona główna » Aktualności » Mój pierwszy raz - Vullnet Basha

Mój pierwszy raz - Vullnet Basha

Data publikacji: 06-01-2018 14:00



Kibicuje klubowi, w którym grał Marcin Kuźba. Kraków zaskoczył go wysoką temperaturą, która przypominała mu Murcię. Przeraził się brzmieniem języka polskiego, ale teraz w podstawowej komunikacji idzie mu całkiem nieźle. Jego ulubionym numerem jest 19, w Wiśle gra zaś z 20. Poznajcie lepiej Vullneta Bashę.


Twoja pierwsza piłka? 

Podarował mi ją mój tata. Mój starszy brat też grał w piłkę i sam trochę się „zajawiłem”, a tata to zobaczył i kupił mi piłkę.  
 
Twoje pierwsze boisko? 
 
Moim pierwszym boiskiem było to należące do malutkiego klubu z Lozanny, FC La Sallaz, który zajmował się tylko szkoleniem juniorów. Miałem wtedy siedem lat. 
 
Twój pierwszy mecz?
 
W barwach Lausanne Sport w pierwszej drużynie, miałem 16 lat. Przegraliśmy 0:3 z Neuchatel Xamax, w którym później grałem.
 
Twój pierwszy gol? 
 
Coś na pewno strzeliłem (śmiech - przyp. red.). Pierwszy gol, którego pamiętam to ten zdobyty w derbach z Servette Genewa, główka na 1:1.

Twój pierwszy numer na koszulce? 
 
Dostałem 12, którą szybko zmieniłem na 19.
 
Twoja pierwsza piłkarska pensja?
 
Za kilka pierwszych pensji zabrałem rodzinę na wakacje do Antalyi. 
 
Twój pierwszy idol? 
 
Zizou. 
 
Pierwszy klub, któremu kibicowałeś? 
 
Lausanne Sport - klub, który mnie ukształtował. Za mojej młodości grał tam Marcin Kuźba. Kibicuję im do dziś. 
 
Twoje pierwsze piwo?
 
Nie pamiętam, bo niezbyt lubię piwo. Pamiętam pierwszą wódkę, dawno, dawno temu (śmiech - przyp. red.)
 
Twój pierwszy dzień w Krakowie?
 
Kiedy ja przyjechałem do Krakowa, było bardzo ciepło i byłem tym zaskoczony. 

Twój pierwszy dzień w szatni Wisły? 
 
Nowy dzień, nowi ludzie, nowy, dziwny język (śmiech - przyp. red.), nowe wyzwania - krok po kroku, aż doszedłem do momentu, w którym jestem.
 
Twój pierwszy mecz w Wiśle?
 
Pierwsze wspomnienia mam nawet gorsze od Jesúsa Imaza, bo on w debiucie przegrał 1:3 z Arką, a ja z Zagłębiem, gdzie mecz skończył się wynikiem 0:3. Szkoda, że trafiłem wtedy tylko w poprzeczkę.
 
Pierwsze słowa po polsku jakich się nauczyłeś? 
 
Dzień dobry, spokojnie, dobranoc i do widzenia. 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony