Strona główna » Aktualności » Mój pierwszy raz - Łukasz Załuska

Mój pierwszy raz - Łukasz Załuska

Data publikacji: 25-07-2016 09:21



Premierowego gola strzelił Arturowi Borucowi w półfinale Pucharu Szkocji - i pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest przecież bramkarzem! Jego pierwszy mecz zakończył się wynikiem 0:10. Z kim? Tego nie pamięta. A może nie chce pamiętać? Z Łukaszem Załuską, którego pierwszym idolem był… napastnik Carsten Jancker rozmawiamy w ramach cyklu „Mój pierwszy raz”.


Twoja pierwsza piłka?

Od taty po Mistrzostwach Świata we Włoszech w 1990 roku. Miałem osiem lat i dostałem taką samą piłkę, jaką grali na mundialu.
 
Twoje pierwsze boisko?
 
W moim rodzinnym mieście, czyli w Wysokiem Mazowieckiem, obok Białegostoku. Boisko było używane zarówno przez seniorów, jak i przez wszystkie grupy juniorskie, więc nie było najwyższej jakości.
 
Twój pierwszy mecz?
 
Właśnie tam, w juniorach. Debiut na bramce, przegraliśmy 0:10. Nie pąmietam z kim i wolę nie pamiętać. (śmiech)
 
Twój pierwszy gol?
 
I tu cię zaskoczę. Moją pierwszą bramkę strzeliłem w półfinale Pucharu Szkocji w serii rzutów karnych Arturowi Borucowi na szkockim stadionie narodowym w Glasgow.
 
Twój pierwszy numer na koszulce?
 
Jedynka.
 
Twój pierwszy piłkarski idol?
 
To było dziwne z perspektywy bramkarza, ale gdy byłem małym chłopakiem kibicowałem Bayernowi, a w szczególności rosłemu napastnikowi, który się nazywał Carsten Jancker.
 
Twój pierwszy wywiad?
 
Szczerze powiem, że naprawdę nie pamiętam.
 
Twoja pierwsza piłkarska pensja?
 
Taka trochę większa to była w Stomilu Olsztyn, gdzie poszedłem po szkole w Szamotułach. To była moja pierwsza pensja. A czy ostatnia? (śmiech)
 
Twoje pierwsze piwo?
 
Chyba trochę wcześniej niż w Olsztynie. W Szamotułach nie było ani zbyt dużych możliwości, ani naszych chęci ku temu. (śmiech) Ale na pierwsze piwo z chłopakami z drużyny wyszedłem chyba właśnie w Stomilu.
 
Twój pierwszy dzień w Krakowie?
 
Od razu przyjechałem do Myślenic, zakwaterowałem się w hotelu i przybyłem z „Broziem” do bazy. Wtedy była też moja pierwsza wizyta w szatni. Na stadionie jeszcze nie byłem, na razie tylko kursuję na trasie hotel-Myślenice.
 
Krzysztof Pulak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony