Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Mój pierwszy raz - Krzysztof Drzazga
Mój pierwszy raz - Krzysztof Drzazga
Data publikacji: 06-07-2016 16:01Pierwszą piłkę dostał na jedne z pierwszych urodzin. Gdyby nie bramki z drzew i ławki z bluzą, nie rozwinąłby swojego talentu. Pierwszy mecz przegrał - tak jak większość w dzieciństwie. Ale wziął przykład z Zinedine’a Zidane’a i wreszcie dorobił się pierwszej pensji, którą wydał… na bilet miesięczny. O debiutach - piłkarskich i nie tylko - w ramach cyklu „Mój pierwszy raz” rozmawiamy z Krzysztofem Drzazgą.

Twoja pierwsza piłka?
Pierwszą piłkę kupiła mi mama z okazji urodzin. Nie pamiętam tego dokładnie, bo byłem wtedy bardzo mały. Miałem może trzy czy cztery lata.
Twoje pierwsze boisko?
Moje pierwsze boisko znajdowało się niedaleko kina w rodzinnym Przemkowie. Za jedną bramkę służyły nam dwa drzewa, a za drugą - ławka z zawieszoną na niej bluzą.
Twój pierwszy mecz?
Prawdopodobnie było to w Zamecie Przemków. Zakładam, że go wysoko przegraliśmy. Gdy byliśmy małymi chłopcami, ciągle doznawaliśmy porażek.
Twój pierwszy gol?
Z tego co pamiętam to pierwszą bramkę strzeliłem w meczu ze szkółką piłkarską z Głogowa. Trafiłem do siatki na ich terenie, ale niestety przegraliśmy to spotkanie.
Twój pierwszy numer na koszulce?
Moim pierwszym numerem była 9. Pamiętam, że to trener przydzielał koszulki. Mnie przypadła dziewiątka, bo grałem z przodu.
Twój pierwszy piłkarski idol?
Zinedine Zidane. Szczerze powiedziawszy to do dziś jest on moim idolem. Świetny człowiek i genialny piłkarz, na którym się wzoruję.
Twój pierwszy wywiad?
Grałem wtedy w lidze okręgowej. Niewiele po tym, gdy zacząłem seryjnie zdobywać bramki dla KS Polkowice.
Twoja pierwsza piłkarska pensja?
Byłem wtedy w pierwszej klasie liceum i grałem dla KS Polkowice. Dostałem 500 złotych w ramach stypendium sportowego. Wydałem te pieniądze na bilet miesięczny, bo dojeżdżałem z domu. Pamiętam, że wystarczyło mi jeszcze na zakup bluzy.
Twoje pierwsze piwo?
To był chyba finał Ligi Mistrzów. Oglądałem go razem z przyjaciółmi w Przemkowie i wtedy wypiłem swoje pierwsze piwo.
Twój pierwszy dzień w Krakowie?
Pierwszy raz pojawiłem się tu podczas Wielkich Derbów Krakowa. Zostałem na to spotkanie zaproszony razem z menedżerem oraz z moją dziewczyną.
Twoja pierwsza wizyta w szatni Wisły?
To było tydzień przed ostatnim meczem rundy jesiennej z Pogonią Szczecin. W poniedziałek mieliśmy pierwszy trening, na którym graliśmy w siatkonogę. Towarzyszył mi duży stres, bo widziałem zawodników, których wcześniej mogłem obserwować tylko w telewizji.
Twój pierwszy mecz z białą gwiazdą na piersi?
Debiutowałem w przegranym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zagrałem wtedy dziesięć minut jako lewy pomocnik.
Przemysław Marczewski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA