Strona główna » Aktualności » Mój pierwszy raz - Jakub Bartosz

Mój pierwszy raz - Jakub Bartosz

Data publikacji: 27-05-2016 13:34



Gdy 19-letni dziś obrońca Białej Gwiazdy rozgrywał swój pierwszy poważny mecz, był najmłodszy w drużynie. Od razu strzelił dwa gole, mimo że koszulka... sięgała mu do korków. Wtedy wzorował się jeszcze na Raulu. Dlaczego? Bo jego idol grał w Realu Madryt i zdobywał dużo bramek. O swoich debiutach w cyklu Mój pierwszy raz" opowiada tym razem Jakub Bartosz.


Twoja pierwsza piłka?

Była to „biedronka” z jednych z mistrzostw, ale nie pamiętam już z których.
 
Twoje pierwsze boisko?
 
Tuż obok domu, w Krzyszkowicach.
 
Twój pierwszy mecz?
 
W barwach Hejnału Krzyszkowice, przeciwko Mogilanom. Stres był duży, bo byłem najmłodszy w drużynie, a koszulka sięgała mi prawie do korków. Mimo to strzeliłem dwa gole.

Twój pierwszy gol?
 
Właśnie wtedy, w pierwszym meczu z Mogilanami.
 
Twój pierwszy numer na koszulce?
 
Siódemka. Zawsze chciałem grać z nim na plecach. 
 
Twój pierwszy piłkarski idol?
 
Raul. Podobało mi się jego zachowanie na boisku. Był świetnym napastnikiem i strzelał dużo goli. A poza tym… grał w Realu Madryt! To właśnie dzięki niemu chciałem występować z numerem siódmym. 
 
Twój pierwszy wywiad?
 
Po debiucie w seniorskiej drużynie Wisły, w meczu z Podbeskidziem. Miałem wtedy 17 lat, więc trema była duża.
 
Twoja pierwsza piłkarska pensja?
 
Pierwszy kontrakt podpisałem, gdy kończyłem 16 lat. Oczywiście wszystko wydałem na ciuchy (śmiech).
 
Twoje pierwsze piwo?
 
Przemilczmy… (śmiech)
 
Twoja pierwsza wizyta w szatni Wisły?
 
Było to za czasów trenera Michała Probierza. Zostałem zaproszony na trening, który pamiętam do dziś. Miałem wtedy 15 lat. Szatnia przyjęła mnie dobrze - wszyscy chcieli ze mną rozmawiać, a ja z nimi. 
 
Twój pierwszy mecz z białą gwiazdą na piersi?
 
Mecz z Podbeskidziem. Dostałem szansę na występ od trenera Smudy, z każdym kontaktem z piłką czułem się na boisku coraz pewniej, choć jeszcze nieco odstawałem. Ale byłem młody i to mnie motywowało.
 
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony