Strona główna » Aktualności » Mandrysz: Los się do nas uśmiechnął

Mandrysz: Los się do nas uśmiechnął

Data publikacji: 25-04-2016 21:39



Biała Gwiazda zremisowała z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza 2:2. Zadowolony z remisu wyszarpanego w niesamowity sposób był opiekun gości Piotr Mandrysz.

Fot. Marcin Michta Fot. Marcin Michta

„Drugi raz goszczę tutaj w tym sezonie i po raz drugi jest remis. Oba te mecze były inne. Pierwszy był remisem bezbramkowym, dziś padły cztery gole i była wielka dramaturgia. Myślę, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Mało która drużyna jest w stanie przeciwstawić się Wiśle przy Reymonta. Dwukrotnie goniliśmy wynik, wydawało się, że wszystko było pozamiatane, ale wierzyliśmy do końca. Wtedy stało sie coś niesamowitego i Sebastian Nowak strzelił swoją pierwszą bramkę w życiu. Myślę, że remis nie krzywdzi żadnej z drużyn" - tak podsumował spotkanie opiekun Słoników.

„Tym razem los się uśmiechnął"

„Sebastian stał w bramce Termaliki w 2013 roku, kiedy to nie awansowaliśmy do Ekstraklasy po tym, jak gola strzelił nam bramkarz Olimpii Grudziądz, Michał Wróbel. Teraz to do nas los się uśmiechnął" - przyznał szczęśliwy trener przyjezdnych.
 
Piotr Mandrysz pochwalił swoich podopiecznych. „Wisła prowadziła, ma przecież świetnych piłkarzy. Zremisować tutaj bramkowo to duży sukces. Chcę przypomnieć, że to dopiero drugi remis Wisły pod wodzą trenera Wdowczyka, a z jedenastu goli, które zespół stracił za jego kadencji, cztery stracił z nami - to wystawia nam dobre świadectwo. Taki remis jest mocno budujący w kontekście bardzo ważnego spotkania z Górnikiem Łęczna".
 
Spontaniczna decyzja
 
Szkoleniowiec przyjezdnych kilka razy powracał do bramki zdobytej przez Sebastiana Nowaka. „Wejście w pole karne było spontaniczną decyzją Sebastiana. Przeciwnik nie zareagował odpowiednio, Plizga dobrze wrzucił i Nowakowi nie pozostało nic innego, tylko skierować piłkę do bramki".
 
Termalica przystąpiła do meczu w składzie, którego nie spodziewał się prawie nikt. W porównaniu z poprzednim spotkaniem, miejsce w pierwszym składzie straciło aż pięciu graczy. „Przed meczem z Łęczną nie chciałem narazić się na absencje zawodników - stąd pięć zmian w wyjściowym składzie. Spotkanie z Górnikiem będzie chyba najważniejsze i cieszę się, że przystąpimy do niego bez pauz za kartki" - podsumował Mandrysz.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony