Strona główna » Aktualności » Madziarzy na czele

Madziarzy na czele

Data publikacji: 22-06-2016 21:58



Węgrzy zwycięzcami grupy F! Gdyby ktoś zakładał taki scenariusz przed startem Euro, mógłby wygrać u bukmachera sporą kwotę. Richard Guzmics i spółka w dzisiejszym meczu zremisowali z faworyzowaną Portugalią 3:3 i utrzymali pozycję lidera. Wiślacki obrońca po raz kolejny zaliczył komplet minut, otrzymał też żółtą kartkę.


W meczu z Portugalią trener Madziarów - Bernd Storck postanowił dać szansę kilku zmiennikom. Wyniki w innych grupach już przed spotkaniem trzeciej kolejki fazy grupowej zapewniły już bowiem Węgrom awans do 1/8 finału. Wśród rozpoczynających od pierwszej minuty znalazł się jednak podstawowy stoper kadry i Białej Gwiazdy, Richard Guzmics.

„Rysiek” od początku musiał stawiać czoła atakom Portugalczyków, którzy by mieć pewny awans do fazy pucharowej musieli co najmniej zremisować spotkanie z liderem grupy F. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego od początku rzucili się do ataków, lecz szczelna defensywa Madziarów odpierała próby Cristiano Ronaldo i spółki. Pierwszy kwadrans stał pod znakiem rzutów rożnych Portugalczyków, podczas których indywidualnie krytym przez Guzmicsa graczem był stoper Realu Madryt, Pepe. Środkowy obrońca Królewskich ani razu nie był jednak adresatem podań Joao Moutinho.
 
Szybki wpis do protokołu
 
W 13. minucie Richard Guzmics zapisał się w protokole sędziego Martina Atkinsona, oglądając żółtą kartkę za spóźniony wślizg na Nanim. Gracz Fenerbahce został ostro powstrzymany, a kolejny stały fragment gry dla Portugalii szybko został zapomniany przez kibiców. Pięć minut później Madziarzy wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym portugalscy obrońcy wybili futbolówkę przed pole karne, dopadł do niej rutynowany Zoltan Gera, po czym uderzeniem z woleja w lewy dolny róg bramki pokonał Rui Patricio. W Lyonie zrobiło się więc 1:0.
 
Już w 24. minucie grający z kontry Węgrzy mogli wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Akcję Joao Mario w świetnym stylu zatrzymał Guzmics, a kilkanaście sekund później po podaniu Szalaia w sytuacji sam na sam znalazł się Akos Elek. Zawodnik Diosgyori trafił jednak wprost w portugalskiego bramkarza. Na trzy minuty przed końcem pierwszej części spotkania na Stade de Lyon zrobiło się 1:1. Niestety, współodpowiedzialnym za utratę bramki był obrońca Wisły, któremu w momencie podania Cristiano Ronaldo urwał się Nani. „Rysiek” nie dogonił byłego piłkarza Manchesteru United, a ten sprytnym strzałem po krótkim rogu pokonał Gabora Kiraly’ego. Obie drużyny schodziły do szatni wirtualnie znajdując się w 1/8 finału. 
 
O błędzie Guzmicsa węgierscy kibice szybko jednak zapomnieli. Wszystko za sprawą Balazsa Dzsudzsaka, który strzałem z rzutu wolnego tuż po przerwie po raz kolejny dał Madziarom prowadzenie. Chwilę później inny gracz występujący na co dzień w Ekstraklasie, Gergo Lovrencsics mógł pokonać Rui Patricio po raz trzeci. Jak jednak mówi najbardziej wyświechtane piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 50. minucie przełamał się bowiem Cristiano Ronaldo, który pięknym strzałem piętą doprowadził do wyrównania. W tej sytuacji Richard Guzmics nie mógł mieć sobie jednak nic do zarzucenia. Wynik 2:2 długo się nie utrzymał. Już pięć minut później Dzsudzsak podwyższył na 3:2, lecz po raz kolejny odpowiedział Ronaldo. Przy dośrodkowaniu Quaresmy podobnie jak w pierwszej połowie „Rysiek” odpowiedzialny był za krycie Pepe, którego od pierwszej minuty skutecznie unieszkodliwiał.
 
Pojedynek z Ronaldo
 
Pierwsze bezpośrednie starcie Wiślaka z Cristiano Ronaldo miało miejsce w 69. minucie, a górą wyszedł z niego nie kto inny jak Guzmics. Węgier w ostatniej chwili uprzedził piłkarza Realu i uniemożliwił mu wyjście w sytuacji oko w oko z Kiralym. Kilkanaście minut później obrońca Wisły wraz ze swoim golkiperem rozweselili kibiców, kilkukrotnie wymieniając podania z pierwszej piłki. Zagrania te frustrowały Cristiano Ronaldo, który w pewnym momencie zrezygnował z prób pressingu na wspomnianej dwójce graczy. 
 
Mecz zakończył się wynikiem 3:3, a mimo straconych trzech goli dobry występ zanotował Richard Guzmics. Z jednym wyjątkiem - premierową bramką dla Portugalii, przy której nie upilnował Naniego. Żółta kartka, jaką otrzymał „Rysiek”, nie skutkuje zawieszeniem i w rywalizacji w 1/8 finału Euro wraz ze swoimi rodakami zmierzy się on w pojedynku z jedną z ekip z trzecich miejsc. Na spotkanie Guzmicsa z Krzysztofem Mączyńskim w przypadku zwycięstw obu drużyn przyjdzie poczekać do półfinałów.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony