Strona główna » Aktualności » Mączyński: Porażka zmotywuje nas do jeszcze cięższej pracy

Mączyński: Porażka zmotywuje nas do jeszcze cięższej pracy

Data publikacji: 23-07-2016 10:48



Wisła Kraków we wczorajszym spotkaniu uległa Arce Gdynia 0:3. 45 minut zaliczył wczoraj reprezentacyjny pomocnik Krzysztof Mączyński, który przyznał, że jego występ nie był planowany, lecz spowodowany został dwubramkową stratą Wiślaków już po pierwszej połowie.

fot. Kajetan Kruczek fot. Kajetan Kruczek

W pierwszej połowie nie mieliśmy żadnych argumentów. Arka podeszła bardziej zdeterminowana do tego meczu, szybko strzeliła dwie bramki i ustawiła sobie spotkanie. W drugiej części to my kontrolowaliśmy jego przebieg, a mimo to straciliśmy gola. Zaryzykowaliśmy, wyszliśmy zdecydowanie do przodu, stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, lecz nic nie chciało wpaść - tak starcie w Gdyni podsumował Mąka.

Zasłużona porażka
 
Podczas trwania pierwszej części spotkania podopieczni Dariusza Wdowczyka byli absolutnie niewidoczni i nie stworzyli sobie niemal żadnej sytuacji podbramkowej. Nie powiedziałbym, że Arka zaprezentowała większe umiejętności od nas. Zaważyła determinacja i wola walki gdynian. Odpuściliśmy pierwszą połowę. Nie wiem, dlaczego. Trzeba jednak przyznać, że przegraliśmy zasłużenie - ocenił pomocnik Białej Gwiazdy.
 
Pytany o to, czy z wczorajszego pojedynku można wyciągnąć jakieś plusy, Mączyński po długim zastanowieniu odparł: Myślę, że drugą połowę spotkania należy odebrać pozytywnie, wtedy to już my przeważaliśmy. Podeszliśmy wyżej, częściej próbowaliśmy strzałów z dystansu. Przy zroszonej trawie bramkarzowi zawsze trudniej o interwencję, dlatego próbowaliśmy takich rozwiązań. Nawet i takie próby nie przyniosły skutkuMusimy bardzo szybko wyciągnąć wnioski. Na pewno to zrobimy i dobrze przygotujemy się do kolejnego spotkania - uspokaja kibiców filar kadry Adama Nawałki.
 
Przed Wisłą mecz ze wzmocnioną przed sezonem Lechią Gdańsk. Krzysztof Mączyński nie chciał jednak porównywać klas zespołów z Gdańska i z Gdyni. Boisko weryfikuje wszystko. Nieważne, jakie nazwiska poruszają się na murawie. Jeżeli zagramy tak, jak na treningach, to nie mamy się czego obawiać - podkreślił były zawodnik m.in. Górnika Zabrze oraz Guizhou Renhe.
 
Na ratunek reprezentant
 
Mąka w planach miał spokojne przygotowywanie się do kolejnych potyczek Białej Gwiazdy, jednak został awaryjnie wprowadzony w 46. minucie, zastępując mało wyrazistego Petara Brleka. Muszę przyznać, że przed meczem odbyłem zaledwie dwa treningi. Przed pierwszym gwizdkiem ustalaliśmy z trenerem, że spotkanie obejrzę z ławki, lecz gdyby sytuacja była trudna, miałem pojawić się na placu gry. Tak też się stało, lecz czułem się gotowy - wyjawił Mączyński, który dodał: Oczywiście, w związku z tak małą liczbą treningów, występ był ryzykiem. Musiałem z głową podejść do wszystkiego, ale na boisku nie było już miejsca na kalkulację.
 
Krakowianie pozostają nad morzem na drugim obozie przygotowawczym. Tydzień w zupełności mi wystarczy, by być w pełnej gotowości. Brakuje jeszcze tylko kilku jednostek treningowych do dobrego przygotowania się do starcia z Lechią - zapewnia środkowy pomocnik. Przy okazji będziemy całą drużyną, będziemy mieli okazję wyjaśnić na treningach i odprawie, co mogliśmy zrobić lepiej. Proszę mi wierzyć, że ta porażka nas nie podłamie. Wręcz przeciwnie, zmotywuje nas do jeszcze cięższej pracy. Gramy dla kibiców, a oni przejechali przez całą Polskę po to, by oglądać nasz przegrany mecz, dlatego bardzo będziemy chcieli zrehabilitować się w ich oczach" - uzupełnia gracz ekipy z Reymonta.
 
Wiślacy ćwiczyć będą zapewne zarówno grę z piątką, jak i z czwórką nominalnych obrońców. Pytany o to, które ustawienie preferuje kadrowicz Adama Nawałki, ten odparł: Nie chcę wchodzić tu w kompetencje trenera. Musimy się dostosować do taktyki, jaką narzuca nam trener. Jeżeli trzeba zmienić system gry w trakcie meczu to robimy tak, jak zostało nam nakazane. Sądzę, że będziemy próbować gry w obu ustawieniach.
 
Ucinamy spekulacje
 
Krzysztof Mączyński odniósł się także do spekulacji transferowych. Nie wszystko zależy ode mnie. Została podana do wiadomości nazwa zainteresowanego klubu, teraz wszystko zależy od tego, czy dogada się on z Wisłą w sprawie transferu. Czekam na decyzję władz klubu. Tak jak mówiłem, jeżeli oferta będzie adekwatna to obie strony skorzystają - Wisła finansowo, a ja sportowo. Co z tego wyjdzie, pokażą najbliższe dni - stwierdził 20-krotny reprezentant Polski.
 
Zapytany na koniec o to, czy kierunek włoski jest dla niego odpowiedni, odpowiedział: Liga włoska jest w pierwszej piątce najlepszych lig świata. Bez wątpienia byłaby to dla mnie świetna okazja. Nie chcę jednak nic więcej dodawać w sprawie transferu. Podkreślam, że nie wszystko jest tu uzależnione ode mnie, na razie nie chcę sobie tym zaprzątać głowy.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony