Strona główna » Aktualności » Maaskant: Nazwa klubu wystarczyła

Maaskant: Nazwa klubu wystarczyła

Data publikacji: 23-08-2010 14:10



Poniedziałek to pierwszy dzień pracy Roberta Maaskanta na stanowisku pierwszego trenera Białej Gwiazdy. „To, czym prezes mnie przekonał do przyjścia tu, to nazwa klubu. To wystarczy” – mówił na konferencji prasowej holenderski szkoleniowiec.

Fot. Maks Michalczak Fot. Maks Michalczak

„Mam przyjemność przedstawić i powitać Roberta Patricka Maaskanta, który został trenerem Wisły. Chciałbym w imieniu właściciela, kibiców Wisły i kibiców w całej Polsce życzyć mu sukcesów. Zawsze imponował mi model zarządzania w klubach holenderskich i gdy usłyszałem o możliwości spotkania z trenerem Maaskantem, stwierdziłem po rozmowie z nim, że to będzie osoba właściwa na tym miejscu” – przedstawił nowego trenera Białej Gwiazdy Bogdan Basałaj. „Był tylko jeden problem, który zachwiał moją pewnością co do jego osoby – po raz pierwszy zatrudniam człowieka, który jest wyższy ode mnie. Ale przypomniałem sobie, że jest Bunoza, który też jest ode mnie wyższy” – żartował prezes klubu. „Dziękuję, Bogdan” – odpowiedział po polsku Maaskant i, również po polsku, przywitał się z dziennikarzami.

Holenderski szkoleniowiec jeszcze kilka dni temu prowadził drużynę NAC Breda. Co spowodowało, że przekonał się do przyjazdu do Polski? „To, czym prezes mnie przekonał do przyjścia tu, to nazwa klubu. To wystarczy” – powiedział krótko. O szybkim rozstaniu z zespołem z Bredy powiedział: „Było to związane z pewnymi zapisami w moim kontrakcie, o których nie będę tutaj mówił”.

„Rozgrywaliśmy szybką piłkę przez kilka ostatnich dni. Było wiele rozmów. Mówiliśmy o przyszłości Wisły, o celach drużyny, które są jasne. Mówiliśmy o tym, że Wisła znowu musi wywalczyć tytuł i awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Oczywiście cieszę się niezmiernie, że jestem tu z państwem” – mówił o rozmowach z Bogdanem Basałajem nowy trener Wiślaków.

„Będę pracował z tymi osobami, które są już w Wiśle, bo oni najlepiej znają drużynę. Na razie wstęp do sezonu nie był idealny. Musimy przeanalizować to, przeanalizować silne i słabe punkty naszych przeciwników, jak również naszej drużyny. Będziemy nad tym pracować” – stwierdził. Maaskant nie spotkał się jeszcze z całą drużyną. Na razie rozmawiał z kilkoma kontuzjowanymi piłkarzami. „Jutro przedstawię się drużynie, porozmawiamy, a potem zaczniemy pracę” – powiedział.

Jak Holender będzie komunikował się z graczami Wisły, wśród których są reprezentanci różnych krajów? „Mówię po angielsku, płynnie porozumiewam się po niemiecku. Mamy kilku graczy, którzy znają angielski, ale kilku mówi tylko po polsku, dlatego już zacząłem się uczyć tego języka. Mówię też trochę po hiszpańsku. Ale jak wiecie, językiem uniwersalnym jest futbol” – stwierdził Maaskant.

O filozofii prowadzenia drużyny mówił: „Napisałem nawet książkę o mentalnym wyszkoleniu zawodników. Potrafię być z graczami blisko, ale potrafię też być szefem. Bo na tym polega praca: czasami trzeba być przyjacielem, a czasami szefem”.

„Dopiero rozpoczynam pracę, to pierwszy dzień. Nie mówmy o żadnej rewolucji, bo na to za wcześnie. Muszę poznać graczy. Widziałem dwa ostatnie mecze Wisły w Lidze Europejskiej. Z komentarzami się wstrzymam, przekażę je swoim współpracownikom i piłkarzom. Sytuacja w polskiej lidze nie jest zła, wszystko się rozwija i ten stadion jest na to świetnym przykładem. Naturalnie coś będę zmieniał i nadam pewien mój akcent tej drużynie. Pamiętajmy jednak, że to są gracze, którzy mają swój własny charakter i swój własny styl gry” – mówił dalej Robert Maaskant. „Mój poprzedni zespół grał przeciwko Polonii Warszawa, więc mam pewne pojęcie o polskim stylu gry. Kilku zawodników z Polski gra w Holandii, ale muszę się jeszcze wiele nauczyć” – dodał trener.

Maaskant przyznał, że na temat polskiej piłki i Wisły rozmawiał z Leo Beenhakkerem, który był selekcjonerem reprezentacji Polski. „Wyrażał się pozytywnie o Wiśle. Pracował z niektórymi z graczy i jego wiedza jest dla mnie pomocna” – powiedział szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Już za niespełna tydzień Biała Gwiazda zagra kolejny mecz ligowy, czasu na poznanie drużyny Maaskant ma więc mało. „Zdaję sobie sprawę, że czasu jest niewiele. Będę z nimi rozmawiał o taktyce, charakterze gry, ale muszą grać z sercem, żebyśmy w weekend osiągnęli dobry rezultat. Po weekendzie jest przerwa na mecze reprezentacji, więc będziemy mieli trochę więcej czasu” – zaznaczył Holender.

Przed Robertem Maaskantem stoi ambitny cel: awansować z Wisłą do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jak tego dokonać, kiedy od kilkunastu lat żaden polski zespół nie wywalczył awansu do tych elitarnych rozgrywek? „Gdyby to było łatwe zadanie, to każdy mógłby je wykonać. Prawda jest taka, że potrzebny jest taki zastrzyk energii, umiejętności i jakości w polskim futbolu. Wydaje mi się, że Wisła jest takim zespołem, który mógłby w tej chwili tego dokonać” – odpowiedział Robert Maaskant.

Ania M.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony